W przeszłości podobne pogodynki były również w centrum Lubeki, Gery, Hamburga, Zittau, Bonn, Linzu i Klagenfurtu w Austrii oraz w holenderskim Arnhem.
Nasza oławska nie wypada najlepiej na tle tych europejskich, ale przynajmniej wiemy dlaczego. Zdjęcia na stronie są doskonałej jakości i można je powiększać. Nawet pobieżna analiza wskazuje, że wyposażenie pogodynek w całej Europie najczęściej jest skromne, czasem nie przekracza wartości kilkuset złotych. Po prostu zwykłe termometry, barometry, czasem zegar czasowy. Jak widać, to w zupełności wystarczy. To taki podstawowy europejski standard.
Z jednej strony jesteśmy w pogodynkowej światowej czołówce - bo mamy czym się pochwalić. Większość miast, które miały w przeszłości pogodynki, dzisiaj już nie ma podobnych zabytków, pozostały tylko stare fotografie. Z drugiej strony - w żaden sposób nie można zrozumieć, dlaczego nasze meteorologiczne cacko na Rynku wciąż stoi puste.
Jeśli ktoś nie lubi internetu, to może zatrzymać się na chwilę przy pogodynce na Świdnickiej we Wrocławiu (obok pomnika Bolesława Chrobrego). To ułatwia porównania. Następny materiał o pogodynce oławskiej - za rok, a tymczasem zapraszamy do Goczałkowic Zdroju.
Przemysław Pawłowicz
Napisz komentarz
Komentarze