Norbert Basiura oraz Ireneusz M. dostali po 25 lat więzienia za dokonanie tzw. zabójstwa w zamiarze ewentualnym. Tuż po ogłoszeniu wyroku, jeszcze na sali rozpraw, Norberta Basiurę aresztowano, założono mu kajdanki i uzasadnienia wyroku wysłuchał już w asyście policjantów, po czym został odprowadzony do aresztu śledczego.
Przypomnijmy, że Basiurę aresztowano we wrześniu 2018 roku pod zarzutem brutalnego gwałtu i zabójstwa Małgosi na dyskotece Miłoszycach. Po czterech miesiącach został jednak wypuszczony - sąd apelacyjny przychylił się do wniosku obrony, uznając że nie wykazano, by Basiura na wolności mógł uciec czy utrudniać postępowanie. Przez cały długi proces odpowiadał z wolnej stopy, zawsze był obecny, nie utrudniał postępowania.
Po wyroku obrończyni Renata Kopczyk komentowała, że aresztowanie go w świetle kamer było niepotrzebne, bo jej klient do tej pory był wolnym człowiekiem, przyszedł na ogłoszenie wyroku, chociaż nie musiał, a przez cały czas trwania procesu udowodnił, że nie ma z jego strony obawy matactwa czy ucieczki. Jej zdaniem zagrożenie wysoką karą to za mało, aby podjąć decyzję o aresztowaniu tymczasowym, bo muszą do tego zaistnieć dodatkowe przesłanki, czyli właśnie np. udowodnione prawdopodobieństwo, że jej klient będzie chciał uciekać lub w bezprawny sposób utrudniać postępowanie.
Decyzja o areszcie tymczasowym jest istotna dla jej klienta, bo na prawomocny wyrok - wszystkie strony zapowiedziały odwołanie - trzeba będzie poczekać co najmniej parę miesięcy.
Napisz komentarz
Komentarze