Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 5 grudnia 2025 10:30
Reklama
Reklama

Forteca runęła pod Domaniowem (2)

W marcu 1945 młodzi amerykańscy lotnicy wystartowali z bazy w południowych Włoszech, by po wielogodzinnym locie zakończyć swe życie gdzieś w okolicach Oławy. Czy to właśnie oni byli pochowani i później ekshumowani z sowieckiego cmentarza wojennego przy ulicy Zwierzynieckiej? Pisaliśmy o tym w roku 1995. Dziś jesteśmy o krok od wyjaśnienia tej zagadki
Forteca runęła pod Domaniowem (2)
Taka maszyna rozbiła się w okolicach Domaniowa
Podziel się
Oceń

Po opuszczeniu formacji załoga por. Con Robinsona leciała w kierunku Wrocławia, na szczęście nikt już nie atakował samotnego samolotu. Inne uszkodzone w tej samej walce samoloty rozproszyły się po Śląsku, np. jedna z B-17 lądowała przymusowo w Wałbrzychu. "Nasza" załoga nadała radiowy sygnał-hasło "Starfish", oznaczający kierowanie się w stronę rosyjskich linii. Na pokładzie samotnej "fortecy" trwała gorączkowa walka o życie. Nie działała łączność wewnętrzna, sprawna była jedynie instalacja tlenowa, pilot miał problemy z silnikami, z rozbitych zbiorników wyciekało paliwo, otwory były tak duże, że nawet samouszczelniające się zbiorniki nie mogły zahamować wycieku benzyny. Nie działały systemy hydrauliczne i wspomagające system sterowania. Bombowiec stale tracił wysokość. Na pokładzie było dwóch ciężko rannych. Pomimo kamizelek kuloodpornych, strzelcy odnieśli wiele ran. W bardzo złym stanie był radiotelegrafista John Chupa, który nie mógł się poruszać. Opiekował się nim Hilario Rivera, który pomimo swoich ran i upływu krwi, oddał ciężko rannemu koledze swoją maskę tlenową.

Z obliczeń nawigatora wynikało, że po upływie godziny osiągnięto tereny zajmowane przez Rosjan. Dowódca samolotu postanowił lądować, wcześniej powiadamiając załogę, że kto chce, może opuścić bombowiec ze spadochronem. Większość postanowiła skakać, oceniając zapewne, że przymusowe lądowanie wrakiem samolotu stanowi znacznie większe ryzyko. Samolot leciał coraz niżej, na wysokości około tysiąca metrów. Po minięciu Wrocławia, lotnicy zaczęli opuszczać B-17. Przez tylne drzwi samolotu skakali po kolei Carl Brown , Richard Clifford , Virgil Cochran, Hilario Rivera, John Chupa oraz Ivor Bunn. W przypadku ciężko rannego Chupy konieczna była pomoc kolegów. Praktycznie wyrzucili oni kolegę z samolotu. Szczęśliwie wszystkim otworzyły się spadochrony i bez kolejnych kontuzji cała szóstka wylądowała na „ziemi niczyjej", pomiędzy niemieckim a sowieckimi liniami. Pomimo znacznego rozproszenia, wszyscy zdołali przedostać się do Rosjan-sojuszników, unikając niewoli. Wsamolocie pozostali obydwaj piloci: Con Robinson i Richard Craig.

John Andreola znajdował się w komorze bombowej, a nawigator James Kakides pozostał w przedziale radiowym. Ppor. Robinson, lecąc na resztkach paliwa, zdołał wykonać bardzo ostrożne, doskonałe lądowanie ze schowanym podwoziem, "na brzuchu". Czterech lotników bez obrażeń szybko opuściło rozbity bombowiec.

Maszyna leżała na "ziemi niczyjej", gdzieś pomiędzy Domaniowem a Wiązowem. Linia frontu przebiegała wtedy równolegle do autostrady, np. Strzelin wciąż pozostawał po niemieckiej stronie. Amerykanie szybko zorientowali się w położeniu i rozpoczęli bieg na północ, do rosyjskich okopów. Kiedy do najbliższej transzei pozostało zaledwie kilkanaście metrów, rozegrał się ostatni akt dramatu. Drugi pilot Richard Craig został trafiony w plecy przez niemieckiego snajpera. Kula uszkodziła kręgosłup i rozerwała żołądek. Pozostali lotnicy, przy pomocy Rosjan, ściągnęli rannego do okopu i przewieźli do szpitala polowego.

U Rosjan

Ciężko ranny drugi pilot znalazł się w rosyjskim szpitalu polowym, prawdopodobnie gdzieś na terenie przyczółka w okolicach Ścinawy, być może w Oławie. Rosyjscy lekarze nie zezwolili na dalszy transport rannego, jego szanse na przeżycie oceniali, jak wspomina C Robinson, "50 na 50". Richard Craig zmarł nazajutrz po odniesieniu ran - 23 marca. Dwa dni później, w innym szpitalu, zmarł Chupa. Jego ciało pokazano dowódcy załogi, widzieli go również Andreola, Clifford i Brown. Obydwu poległych lotników pochowano bez obecności ich kolegów z załogi. Gdzie? Nie wiadomo.

Uratowani lotnicy nie byli razem przez kilka dni, Rosjanie umożliwili im pierwsze spotkanie dopiero we Lwowie. Po powrocie do USA, wszyscy lotnicy w ankiecie dla wywiadu, na pytanie o pierwsze spotkanie z dowódcą po zestrzeleniu, wpisywali:-Lvov - Poland. Pisali tak, zapewne nie wiedząc, że w 1945 roku Lwów już nie był polski. Po kilku dniach lotników przewieziono do amerykańskiego szpitala w Połtawie, gdzie spotkali kolegów z innych samolotów zestrzelonych w ciągu ostatnich dni. Wkrótce powrócili do Włoch i do Stanów, na pokładzie statku szpitalnego. W ojczyźnie najszybciej znalazł się Hilario Rivera, którego wysłano do USA samolotem szpitalnym.

Po wojnie

Po zakończeniu działań wojennych Rosjanie założyli swój cmentarz wojskowy w Oławie przy ul. Zwierzynieckiej. W ciągu kilku miesięcy ekshumowali z terenu Ziemi Oławskiej ponad pięć tysięcy swoich poległych, powtórnie pochowanych właśnie w Oławie. Jest bardzo prawdopodobne, że dokonali również przeniesienia ciał Craiga i Chupy. W 1995 roku pisaliśmy o tajemniczym grobie lotników, położonym pod murem, tuż przy bramie cmentarza Armii Radzieckiej. Z tego miejsca w 1946 roku Amerykanie zabrali dwa ciała, przenosząc swoich poległych żołnierzy do Francji, a nawet do USA. Wciąż nie znamy nazwisk tych, których wtedy zabrano z Oławy. Dla pełnego wyjaśnienia i uzupełnienia tego fragmentu historii Ziemi Oławskiej konieczne jest uzyskanie pełnego wykazu alianckich ekshumacji dokonywanych na Śląsku.

* * *

Poszukując informacji o amerykańskich lotnikach, którzy zginęli w okolicach Oławy i Strzelina, otrzymałem kopie wszystkich meldunków i raportów załogi por. Robinsona. Chylę czoła przed sprawnością i solidnością pracy archiwów, które są w stanie niezwłocznie udostępnić tak szczegółowe materiały.

Całość wydarzeń opisałem na podstawie ośmiu indywidualnych raportów. Skrupulatni archiwiści dostarczyli ponadto szereg innych informacji, które nie znalazły się w tej publikacji. Dysponujemy np. numerami wojskowymi załogi, imionami rodziców wszystkich lotników, wykazem ich żołdu po powrocie do służby, numerami seryjnymi wszystkich czterech silników bombowca, a nawet numerami każdego egzemplarza broni pokładowej, notatkami nawigatora itd. To jest dobry przykład, jak niektóre narody potrafią dbać o swoje dziedzictwo.

PRZEMYSŁAW PAWŁOWICZ

Specjalne podziękowania dla Szymona Serwatki - Aircraft Missing in Action Project

* * *

Me wiemy, gdzie dokładnie wylądował samolot oraz co się z nim stało. Zapewne po prostu trafił na złom, ałe może coś z niego pozostało? Jak zwykle, liczymy na naszych czytelników, ich relacje często uzupełniały historyczną układankę. Wkrótce zapewne otrzymamy zdjęcia członków opisywanej załogi B-17, kilku z nich mieszka w USA, cieszy się dobrym zdrowiem i być może niebawem uzupełnimy historię nowymi wiadomościami.

- - - - - -

Przypominamy tu tragiczny los dwu Amerykanów. W czasie II wojny światowej pod niebem Europy zginęło przeszło dwieście tysięcy lotników.

- - - - - -

Załoga Boeing B-17 G „Flying Fortress" s.n 42-107156: pilot Con Robinson - Pasadena, California, Richard Craig - Detroit. Michigan. James Kakides - Bradfurd. Massachusetts, John Andreola - Bronx, New York, hor Bunn - Akron, Ohio. John Chupa - Summit HM, Penmylvania, Richard Clifford – Seattle, Washington. Hilario Rivera - San Angelo, Texas, Virgil Cochran - Sullivan, Illinois, Carl Brown - Summerfield, Louisiana

Tekst ukazał się w Wiadomościach Oławskich nr 50/2001

 

 

 


Napisz komentarz

Komentarze

ZASTRZEŻENIE PODMIOTU UPRAWNIONEGO DOTYCZĄCE EKSPLORACJI TEKSTU I DANYCH

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji ze strony internetowej tuolawa.pl i publikacji przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody wydawcy - RYZA Sp. z o.o. jest niedozwolone. 

Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są TUTAJ

KOMENTARZE
Autor komentarza: RodzicTreść komentarza: Bo oni chodzą do szkoły , żeby się uczyć a w Sobieskim ciągle trwają zabawy . Zgodnie z powiedzeniem " nie matura a chęć szczera zrobią z ciebie oficera " .Data dodania komentarza: 5.12.2025, 09:29Źródło komentarza: Sobieski dla naszych bezdomniakówAutor komentarza: RedaktorTreść komentarza: "Rzeczą, która budzi zastrzeżenia (...) jest forma nagłośnienia (...). (...) było niezbędne minimum w postaci wzmianki w BIP, stronie internetowej (...), a nawet w gazecie - ale wydaj mi się, że (...) powinno to być znacznie bardziej nagłośnione. Tymczasem zrobiono (...), niezbędne minimum." Dawno już nikt nie wskazał tak dobitnie na nikłą rolę gazety w podawaniu informacji, jej zasięgu i oddziaływania, jak zrobił to "lokalny działacz społeczny, ekolog dla którego bardzo istotna jest ochrona środowiska naturalnego". Pierwszy tego imienia... (a zbieżność danych oraz podobieństwo osoby na zdjęciu z czynnym politykiem KO może być jedynie "przypadkowa..."). Dlaczego inni lokalni politycy (zajmujący się hobbistycznie ekologią), nie dostąpili zaszczytu skomentowania - nie wiadomo. Kabaret w czystej postaci.Data dodania komentarza: 5.12.2025, 09:28Źródło komentarza: Jak zmienił się klimat w Oławie i co nas czekaAutor komentarza: mieszkaniecTreść komentarza: ten pseudo burmistrz nadaję się tylko na zdjęcia i cieszyć tą japę bo tylko to dobrze mu wychodzi.Data dodania komentarza: 5.12.2025, 08:58Źródło komentarza: Sobieski dla naszych bezdomniakówAutor komentarza: ObserwatorTreść komentarza: To miasto nie ma gospodarza, jakby miał odrobinę honoru to podałby się do dymisji i oddał pobrane wynagrodzenie.Data dodania komentarza: 5.12.2025, 07:47Źródło komentarza: Sobieski dla naszych bezdomniakówAutor komentarza: JacekTreść komentarza: Składam należne gratulacje! Dodam, że Rowerem przez Jelcz w ubiegłym roku doceniło talent Wojtka Ganczarka organizując odsłonięcie jego gwiazdy w dębińskiej alei. Gratuluję również rodzicom, którzy wychowali tak zdolnego człowieka! Oboje, przez długie lata związani są ze szkolnictwem. A my? cóż, pozostaje nam cieszyć się, że Wojtek Ganczarek w tak piękny sposób rozsławia nasze miasto!Data dodania komentarza: 5.12.2025, 06:31Źródło komentarza: Wojciech Ganczarek z Grand Prix Festiwalu HumanDOCAutor komentarza: MelomanTreść komentarza: Prawdziwa uczta dla miłośnika muzyki barokowej , wspanialeData dodania komentarza: 5.12.2025, 04:23Źródło komentarza: Wyjątkowy koncert w Sali Rycerskiej
Reklama
NAPISZ DO NAS!

Jeśli masz interesujący temat, który możemy poruszyć lub byłeś(aś) świadkiem ważnego zdarzenia - napisz do nas. Podaj w treści swój adres e-mail lub numer telefonu. Jeżeli formularz Ci nie wystarcza - skontaktuj się z nami.

Reklama
Reklama
Reklama