Kochani! To co się dzieje, ile dobra i zaangażowania jest w ludziach jest aż niemożliwe! - pisze siostra Marty Ada Adamska. - Wczoraj zakończyliśmy aukcje na 251 licytacjach, dzisiaj mamy już prawie 90! Nie mamy słów, żeby wyrazić to jak jesteśmy Wam wszystkim wdzięczni
O imprezie w Bystrzycy już dzisiaj pisaliśmy, czas na licytacje. To fantastyczne, jak szybko i jak wiele osób zareagowało. Grypa FB Ratujmy Martę powstała dwa dni temu, a liczy już niemal 4000 osób! I wszyscy wystawiają coś na licytacje albo biorą w nich udział. Co można wylicytować i pomóc Marcie zebrać potrzebne pieniądze? Oto parę przykładów (daje z dzisiaj z godzi. 18.20) :
VOUCHER na masaż twarzy KOBIDO osiągnął już cenę 600 zł.
4 słoiki miodu w koszu z orzechami włoskimi są już za 190 zł
Tort domowej roboty - 280 zł.
Słodkie orzeszki pieczone 300 zł.
Choinka (termin ścięcia do uzgodnienia), odbiór choinki w Wiązowie lub dowóz do 15 km - 180 zł.
Kurs na MOTOCYKL kat.A. - już za 2000 zł.
Itd. Itp.
Zobaczcie sami i licytujcie
TU: https://www.facebook.com/groups/405449717734425
- Moje życie zostało wycenione na 250 tys. złotych - mówi Marta z Janikowa (na fot. niżej z dziećmi). - Tyle kosztuje terapia jonami węgla w Austrii, jedyna szansa na uratowanie mojego życia. Mam dwa tygodnie na uzbieranie całej kwoty. Pochodzę z Oławy, na co dzień mieszkam z mężem i dwójka dzieci w Janikowie. Jeszcze kilka dni temu nic wskazywało na to, że będę musiała rozpocząć walkę o swoje życie. Zaczęło się niewinnie, bólem zęba. Później poszło lawinowo, angina, białe naloty na podniebieniu, otwarta rana. Na diagnozę czekałam dwa miesiące. Nowotwór złośliwy podniebienia miękkiego i twardego. Jest tak mało prawdopodobny jak wygrana w totolotka. Proszę pomóż mi uzbierać tą kwotę i dać szansę na to, żebym mogła widzieć jak dorastają moje dzieci.
Napisz komentarz
Komentarze