Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 1 sierpnia 2025 13:20
Reklama
Reklama https://www.mario-web.pl/?fbclid=IwY2xjawKmdmpleHRuA2FlbQIxMABicmlkETFoU1Vyd1F2VmVBTEJTZXZIAR4R7OQoIiStikie9PkVq_jed6ugpLqCXRABOmzOXsgh5-xjWxRaek2puL_0KA_aem_vRRkult5-xnxh4novgQbiw

Krawczyńscy brali lód z rzeki do cukierni

Pamiętacie lody od Krawczyńskich? W "Gazecie Powiatowej", która jest obecnie dostępna w sklepach, publikujemy ostatni odcinek sagi rodu znanych oławskich cukierników
Krawczyńscy brali lód z rzeki do cukierni
Wybieranie lodu z rzeki Oławy na potrzeby cukierni Stefana Krawczyńskiego

Autor: arch. rodzinne

Podziel się
Oceń

Fragment:

Reklama

 

Dawno temu, kiedy jeszcze nikomu nie śniły się dostępne wszystkim maszyny chłodnicze, do produkcji lodów Krawczyńscy wykorzystywali lód z rzeki. Nie, nie jadło się go. Robiono tak, jak przed wojną. Dobrze tłumaczy ten proces Maria Ochorowicz-Monatowa w "Uniwersalnej Książce Kucharskiej", wydanej we Lwowie i Warszawie w 1926 roku:

"Do robienia lodów najpraktyczniejsze są maszynki sprzedawane w handlach z fabryki Shepard`s Lightning; na wsi kto nie ma maszynki, może przyrządzać lody w puszce cynowej, którą wstawia się w kubełek drewniany, ze szpontem u dołu do spuszczania wody z topniejącego lodu. Należy porąbać lód w drobne kawałki, (...) przesypując grubo solą, której nie należy żałować. Sól bowiem obniża temperaturę, a od tego zależy ścisłość i udanie się lodów".

Jak to w oławskiej praktyce wyglądało, tłumaczy Jerzy Krawczyński. Opisuje, bo niestety żadnych zdjęć z tego okresu nie ma. Trzeba sobie wyobrazić: - Ojciec miał maszynę do lodów, która je kręciła. Kopyścią się mieszało. Pas transmisyjny szedł i nakręcał to wszystko, obracając kocioł miedziany, taki gruszkowy, do którego wlewało się kompozycje z mleka i jajka. Wokół kotła była przestrzeń na jakieś 15 centymetrów, gdzie się wsypywało ten lód z rzeki. Na to szła sól, co wytwarzało solankę. Mieszanka dostawała tzw. minus, czyli topiący się lód był jeszcze zimniejszy i zamrażał to, co w środku.

Sól obniża temperaturę topnienia, przesuwając punkt krzepnięcia wody z zera stopni (zwykła woda) do około minus dwudziestu (woda z solą). Gdy dodamy soli, a lód zaczyna się topić, całość dodatkowo się ochładza. Oto tajemnica przedwojennej lodówki, wykorzystywana z powodzeniem - jak widać na przykładzie Krawczyńskich - także długo po wojnie.

- Ponieważ lód się topił i było dużo wody, dołem się ją spuszczało - kontynuuje opowieść pan Jerzy. - A jak już cały się stopił, sypało się następną porcję, a na to znów sól. Średnica kotła u ojca miała prawie pół metra. Pamiętam dobrze całe urządzenie, bo wciągnęło bratu rękę i ją złamało.

No dobrze, ale skąd ten rzeczny lód? Trzeba było przywieźć w środku zimy z rzeki Oława albo z jej młynówki, czyli odnogi biegnącej do młyna stojącego przy dzisiejszej ulicy Sienkiewicza. Samej młynówki już dawno nie ma, zasypano ją budując Miasteczko Ruchu Drogowego. Według Lesława Mazura, lód pozyskiwano też z największego stawu w miejskim parku.

Lód cięło się piłą na kostki wprost na zbiorniku, który wtedy najczęściej zimą zamarzał aż do dna. Potem hakami wrzucało się na wóz konny, którym wynajęci wozacy zawozili lodowe bloki do zamku.

- Bo lód trzymaliśmy w lochach oławskiego zamku, które ojciec wynajmował od miasta - tłumaczy Jerzy Krawczyński. Te lochy zresztą do dziś istnieją, tylko po śmiertelnym wypadku w latach 90. zasypano je piaskiem, żeby już nikt więcej nie próbował się tam dostać. - Lód spuszczało się na słomiane maty, którymi lochy były wyłożone. Potem takimi samymi matami okrywało się z góry. Trzeba było tyle nawozić wozów z lodem, żeby wystarczyło na całe lato.

Według Lesława Mazura "żeby wystarczyło" znaczy około 20 furmanek.

Jest takie słynne zdjęcie wozaków wożących lód na potrzeby Krawczyńskich - ukazało się w albumie Lesława Mazura. Na zdjęciu obok furmanki widać dwóch młodziutkich chłopców, patrzących wprost w obiektyw. To Jerzy (ten z lewej, w kożuszku) z Markiem.

W lecie było nieco inaczej. Stefan Krawczyński miał wózek na dwóch drewnianych kołach. Na dyszel kładło się bryłę lodu i wieziono na Brzegową, gdzie wrzucano ją do piwnicy. To stara kamienica, więc lód obłożony słomą doskonale się trzymał.

Lodówki pojawiły się w cukierni dopiero w drugiej połowie lat 60. 

*

Na fot. niżej Jerzy Krawczyński pokazuje jeden termosów, w którym przechowywano lody. Na pozostałych zdjęciach obaj bracia Marek i Jerzy sprzedają lody - lata 80.


Napisz komentarz

Komentarze

ZASTRZEŻENIE PODMIOTU UPRAWNIONEGO DOTYCZĄCE EKSPLORACJI TEKSTU I DANYCH

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji ze strony internetowej tuolawa.pl i publikacji przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody wydawcy - RYZA Sp. z o.o. jest niedozwolone. 

Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są TUTAJ

KOMENTARZE
Autor komentarza: ObserwatorTreść komentarza: Igranie z ogniem, jeśli radny Gawlas posuwa się do dość jednoznacznych opinii, to znaczy, że ma na to oparcie w dokumentach, sprawdził 3 razy i dopiero powiedział. Te BBSiaki to całkowicie straciły instynkt samozachowawczy.Data dodania komentarza: 1.08.2025, 12:24Źródło komentarza: To jej projekt do BO zaakceptowano. Jako jedyny. Reaguje na komentarzeAutor komentarza: kurTreść komentarza: Czekamy na końcowy efekt.Data dodania komentarza: 1.08.2025, 11:23Źródło komentarza: Bezcenne albumy zdjęć przedwojennej OławyAutor komentarza: Panika w BBSTreść komentarza: Burmistrz zamiast dbać o potrzeby mieszkańców woli okazywać gesty dobrej woli wobec byłych/obecnych członków BBS, którzy obecnie są jedynie znani z hejtu i pomawiania.Data dodania komentarza: 1.08.2025, 11:20Źródło komentarza: Tauron naprawił oświetlenie przy 11 Listopada. Nie komentuje sprawy umowy z miastemAutor komentarza: WalerianTreść komentarza: Sportowy tłumik, tzw pierdziawka, robią przygazówki po nocach i nie dają spać klasie robotniczej. Szkoda że takie tłumiki nie są zabronione, ale policja może karać tylko za naruszenie ciszy nocnej. Przydało by się aby czasami postali późną nocą na Iwaszkiewicza lub Paderewskiego, a później chciałbym przeczytać w gazecie że ukarali młodego narwańca mandatem za naruszenie ciszy nocnej.Data dodania komentarza: 1.08.2025, 10:39Źródło komentarza: Jutro ten fragment będzie zamkniętyAutor komentarza: NataTreść komentarza: Fioooordaaaaa!!!!!!!!!!!Data dodania komentarza: 1.08.2025, 10:34Źródło komentarza: Z czego słynie Norwegia? Wycieczka do NorwegiiAutor komentarza: xDTreść komentarza: Nie wszystko naprawili. W nocy z 31.07 na 01.08 lampy nie świeciły w okolicy Ośrodka Kultury.Data dodania komentarza: 1.08.2025, 10:34Źródło komentarza: Tauron naprawił oświetlenie przy 11 Listopada. Nie komentuje sprawy umowy z miastem
Reklama
NAPISZ DO NAS!

Jeśli masz interesujący temat, który możemy poruszyć lub byłeś(aś) świadkiem ważnego zdarzenia - napisz do nas. Podaj w treści swój adres e-mail lub numer telefonu. Jeżeli formularz Ci nie wystarcza - skontaktuj się z nami.

Reklama
Reklama