- Skontaktowała się ze mą mieszkanka, która zgłosiła, że jej sąsiadka ma psa w fatalnym stanie - mówi Elwira Turek, działająca w ramach Fundacji Ochrony Zwierząt i Środowiska LEX NOVA. - Był bardzo zaniedbany, praktycznie nie mógł chodzić. Właścicielka musiała go wynosić na dwór. Gdy usłyszała, że można mu pomóc, zawieźć do weterynarza, odpowiedziała, , że "co to kogoś obchodzi", a ona nie ma pieniędzy. Na uwagę, że pieniądze możemy jej dać, roześmiała się, zabrała psa i poszła sobie.
25 czerwca odbyła się kontrola policyjna warunków bytowych psa - sąsiedzi zgłosili bowiem funkcjonariuszom chorego psa przy ulicy Techników w Jelczu-Laskowicach. Na miejsce pojechała również Elwira Turek, żeby asystować przy oględzinach psa. To, co zastała na miejscu, na zawsze zostanie jej w pamięci, a opisuje to na profilu FB fundacji:
- Aksel, pies rasy mieszaniec, w wieku deklarowanym przez właścicielkę 18 lat, powoli konał w mieszkaniu. Gnił żywcem, nie było kontaktu z nim, nie reagował na żadne bodźce. Był brudny, zakołtuniony, ranny. Jedyną widoczną oznaką, że jeszcze żyje, był powolny oddech. Pies został natychmiast zabrany do lecznicy weterynaryjnej "Panda" w Jelczu-Laskowicach, gdzie w humanitarny sposób zakończono jego cierpienie.
- Tak rażące zaniedbanie, oraz doprowadzenie psa do stanu agonalnego i nieudzielenie mu pomocy, jest w świetle obowiązującego prawa znęcaniem, dlatego składamy zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa przez właścicielkę - mówi prezeska zarządu fundacji Izabela Kadłucka.
Fundacja potrzebujemy wsparcia finansowego na obsługę prawną sprawy psa Aksla, oraz na ratowanie drugiego psa tej samej właścicielki - konieczna będzie diagnostyka weterynarza, utrzymanie psa również kosztuje. Poniżej link do zbiórki:
Napisz komentarz
Komentarze