Dziś rano Marek Drabiński, działacz społeczny, wędkarz i szef miejskich struktur PO, zawiadomił odpowiednie służby o kolejnym wycieku do Odry. Zadzwonił na 112, przyjechała policja, potem urzędnicy z zarządzania kryzysowego, straż pożarna.
- Kolejny dzień z rzędu, pomimo katastrofy ekologicznej, odbywa się wyciek czarnej substancji z terenu budowanej oczyszczalni ścieków firmy Jack-Pol, do kanału żaglowego Odry. Każdy zdrowo myślący człowiek zrobiłby to samo, czyli wezwał odpowiednie służby.
WIOŚ pobierał ciecz z tego miejsca przez trzy kolejne dni - jak mówią obecni na miejscu pracownicy wydziału ochrony środowiska w starostwie oraz pracownicy zarządzania kryzysowego.
- Tak, coś leci - rozbrajająco przyznaje szef Jack-Polu Jacek Woźniak. - To woda z wykopu, mamy pozwolenia z Wód Polskich na zrzut wody z wykopu, ponieważ robimy inwestycję i ta woda sobie wylatuje. Wody Polskie wydały decyzję, że możemy ją tędy spuszczać.
Prezes Jack-Polu zapewnia, że to czysta woda.
- Wczoraj była kontrola z WIOŚ, pobrano próbki i czekamy na wyniki - mówi prezes. - Ale tu nie ma o czym dyskutować. To czysta woda.
Woźniak jest zdziwiony nagonką na swoją firmę. Nie rozumie jej. - Czy panowie Drabiński Gawron używają ubikacji? Czy używają papieru toaletowego czy nie używają? A tu jest on produkowany zgodnie z przepisami, żaden urząd nas jeszcze nie zamknął, to chyba robimy tu wszystko zgodnie z prawem. Nie naciągamy prawa, mamy wszystkie pozwolenia, wszystko uzgodnienia i robimy tak, jak nakazuje prawo.
Co na to Marek Drabiński?
- To leci już 40 dni, mamy na to filmy, dokumenty, nawet z drona, że w wykopach nie było żadnej cieczy - mówi Marek Drabiński. - Mieliśmy suszę, a tu leciało. To są bzdury, że to jest woda z wykopów. Ja to muszę powiedzieć w końcu, bo mamy na to dokumenty. Tam odbywa się proces technologiczny. Są 3 duże silosy, gdzie jest mieszana prawdopodobnie celuloza z wodą z Odry i wypuszczana do kanału. To nie śmierdzi wodą z wykopu. Zapach, swąd to jest rozpuszczalnik, jakaś ciężka chemia. Jeżeli ten pan, który tu dzisiaj przyszedł i drwił sobie z nas wszystkich, ze służb, z urzędu miasta.... Najwyższa pora, aby to zostało jakoś dzisiaj zbadane, aby zostały pobrane próbki. Jeżeli to jest zwykła woda, ja tego pana po prostu przeproszę. Tyle.
Policja poszła z szefem Jack-Polu do biura firmy, aby sprawdzić, czy faktycznie ma dokumenty, o których mówi, i na co pozwalają.
Na miejsce wezwano też jednostkę chemiczną Państwowej Straży Pożarne, która ma pobrać próbki do badania.
Napisz komentarz
Komentarze