— Wszystkie obecne analizy wykazują, że do skażenia wody doszło w województwie śląskim. To jednak z nas, wbrew wynikom przeprowadzonych badań, próbuje się zrobić kozła ofiarnego — mówi Onetowi Jacek Woźniak, prezes spółki Jack-Pol, oskarżanej w internecie o doprowadzenie do katastrofy ekologicznej na Odrze. Od początku sierpnia Odrą płyną w stronę Szczecina tony martwy ryb. Sytuacja jest tak poważna, że władze Województwa Lubuskiego postanowiły złożyć wniosek o ogłoszenie stanu klęski żywiołowej.
— Nie wiemy, co mogło być źródłem zanieczyszczenia. Najprawdopodobniej doszło do niego jednak poza naszym obszarem, najprawdopodobniej w województwie opolskim, lub nawet śląskim — mówiła w piątek rano Onetowi Małgorzata Rosińska, szefowa Prokuratury Rejonowej w Oławie. To właśnie ta jednostka, po zawiadomieniu złożonym przez burmistrza Oławy, jako pierwsza rozpoczęła wyjaśnianie katastrofy. Dziś jednak śledztwo przekazane zostało do Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu. Według dotychczasowych ustaleń śledczych zanieczyszczona woda do Oławy spłynęła z już z położonych na Opolszczyźnie Lipek, a może nawet ze Śląska. TEKST W CAŁOŚCI https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/prezes-olawskiej-firmy-oskarzanej-o-skazenie-odry-zabiera-glos-robia-z-nas-kozla/ggqdhqv,79cfc278
Napisz komentarz
Komentarze