Młoda kobieta spędzała sobotni wieczór w Oławie, z czwórką znajomych. Tym razem to jej przypadła rola kierowcy. Wiozła kolegów do domu, gdy na nieuczęszczanej drodze, zwłaszcza w nocy, między Kończycami a Grodziszowicami, z ciemności wyłonił się wymijający ją samochód. Miał zgaszone światła. Gdy się zrównali, usłyszała trzask pękającej tuż za jej głową samochodowej szyby. Zobaczyła też wystawioną przez okno rękę z przedmiotem przypominającym broń. Zatrzymała auto, a mijający ją samochód odjechał. Przestraszona zawróciła do Oławy i pojechała prosto na komendę policji, gdzie opowiedziała funkcjonariuszom całe zdarzenie.
Początkowo to, co mówiła wydawało im się nieco dziwne, zwłaszcza że miejsce, o którym opowiadała, było odludne. Nie było też żadnych świadków. Jak mówi zastępca komendanta Komendy Powiatowej Policji w Oławie nadkom. Wojciech Maćkowski - osoby, które wiozła, nie nadawały się do przesłuchania i udało się to zrobić dopiero w godzinach popołudniowych i następnego dnia. Niewiele można też było wywnioskować z opowiadania dziewczyny. Nie wiedziała nawet, kto za nią jechał, jaki to samochód, bo miał zgaszone światła. Zapamiętała tylko tyle, że ktoś siedzący obok kierowcy trzymał w rękach prawdopodobnie broń, z której do nich strzelał...
*
Więcej w "Gazecie Powiatowej", do kupienia na terenie powiatu oławskiego już od środy popołudniu.
Napisz komentarz
Komentarze