Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 9 maja 2024 15:00
Reklama BMM
Reklama
Reklama
News will be here

Buchanka - reaktywacja. Piękna historia o podnoszeniu się...

Tą historią żyli wszyscy uczestnicy ubiegłorocznego Rajdu Koguta. Jej zakończenie pokazuje, że naprawdę tworzą kogucią rodzinę. I nie ma w tym ani słowa przesady. Ani przypadków. Zresztą, żeby się o tym przekonać, przeczytajcie rozmowę z Gabrielą Maślak
Buchanka - reaktywacja. Piękna historia o podnoszeniu się...
Tą historią żyli wszyscy uczestnicy ubiegłorocznego Rajdu Koguta. Jej zakończenie pokazuje, że naprawdę tworzą kogucią rodzinę. I nie ma w tym ani słowa przesady. Ani przypadków. Zresztą, żeby się o tym przekonać, przeczytajcie rozmowę z Gabrielą Maślak

Autor: arch. prywatne

- Jak zaczęła się ta historia?

-  Był 2018 rok - podróżowaliśmy po Mongolii w przerwie przesiadkowej podczas podroży Koleją Transsyberyjską. Byli ze mną Łukasz i kilkoro innych znajomych. Tego dnia powietrze miało tak cudny smak i step pachniał tak pięknie, że w sercach poczuliśmy wolność. Wiedzieliśmy już, że chcemy wrócić tam na dłużej. Nasz przewodnik prowadził Buchankę, która i nam, i jemu, i kozie, i kurom służyła za transport. Postanowiliśmy, że po powrocie do Polski kupujemy Buchankę i w możliwie krótkim terminie wyruszamy z Gdańska przez Rosję do Mongolii. Pomysł zalągł się w mojej głowie, więc było to przesądzone. Teraz musimy tylko odnaleźć się w tym wielkim świecie. Jakże się zdziwiłam, że nie ma w Polsce w ogłoszeniach "sprzedam" , ot tak, 50 Buchanek, z których mogę wybrać coś, co mi odpowiada. To, co znajdowałam w założonym budżecie, nie nadawało się nawet do tego, aby dotrzeć tym do domu, nie mówiąc o jakiejkolwiek wyprawie. Do poszukiwań, aby mi pomoc i ulżyć, dołączył mąż Robert i choć - delikatnie mówiąc - nie jest miłośnikiem starej technologii, angażował się bardzo, szukał, pomagał, wspierał. Poszukiwania przesuwały się coraz dalej, do Rumunii.

- I ostatecznie gdzie ją pani kupiła?

- W Bułgarii. To był wielki fart, bo akurat w kalendarzu miałam zapisaną delegację na targi do... Bułgarii. To nie do wiary, ale od miejsca targów Buchanka była całkiem niedaleko.

- I jak wypadło wasze pierwsze spotkanie?

- Z doktorem Markiem udaliśmy się na targi do Starej Zagory, na konferencje weterynaryjną. W trakcie konferencji poprosił weterynarza Yovko Haralanowa z Bułgarii o pomoc. Ostatecznie oświadczył, że z różnych powodów nie do końca może pomóc, ale poprosi kolegę i damy radę. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że kolega mojego kolegi jest kolegą... właściciela tej Buchanki z ogłoszenia! Poczułam wtedy że to TA, TA Buchanka będzie moja! Udaliśmy się w drogę do małej wioseczki między Starą Zagorą a Sylistrią. Jest! Moim oczom ukazała się ONA. Z walącym sercem najpierw wpakowałam się pod auto. Bo rama. Leżę, patrzę i nie wierzę - zdrowa, w swoich poszukiwaniach wcześniej nie widziałam na własne oczy tak zdrowej ramy w aucie marki UAZ. To już jakby 50% sukcesu. Przekręcam kluczyk. Odezwała się do mnie i gada całkiem równo. A ja już ją kocham. Ok, dobra, biorę. Właściciel autka mówi – że jutro poszukamy prawnika, notariusza i dokonamy transakcji. Byłam przekonana że to żart.

- To znaczy, że nie udało się kupić?

- Ostatecznie się udało, ale... Okazało się, że panowie sobie ze mnie nie żartowali. Rzeczywiście udaliśmy się do prawnika i mieliśmy się stawić do notariusza. I tu kolejna niespodzianka  - żona jest, nie ma nic przeciwko sprzedaży tego Uaza, tylko akurat jest w ciąży, a dokładniej w szpitalu, bo rodzi.

- No i?

- Bez tej żony auta się nie kupi. Panowie umówili notariusza i udali się do szpitala po żonę. Coś strasznego, dziewczynę - bo młoda była - naprawdę ze szpitala przywieziono, a ja mało nie umarłam ze strachu o tę kobietę i jej dziecko. Po wyjściu z notariatu kobietę odwieziono do szpitala, aby mogła w spokoju urodzić. I tu nastał moment wspólnego szczęścia sprzedającego i kupującego. Wymiana gotówka/auto.

- To teraz trasa powrotna, do kraju?

- Tak, ale aby podróżować na kołach, potrzebuję tablic próbnych, a w Bułgarii, aby je otrzymać, trzeba mieć meldunek. Więc moja miłość zostanie u Yovko, a ja coś wymyślę z Polski. W urzędzie dowiedziałam się, że nie dostanę dla niej próbnych numerów na pokonanie trasy. Yovko zorganizował transport na lawecie do Polski. Została z należytą czułością spakowana i wyruszyła w drogę. 5 maja 2019 roku byłyśmy razem w domu.

- Jakie były wasze wspólne początki?

- Poznawanie siebie nawzajem. Naprawy zaczęły się od wymiany układu hamulcowego i tak powoli po kolei. Pierwsze jazdy i pierwsze błotne znajomości. Było miło i sympatycznie. Leśne spacery, służba dla dzieciaków z domów dziecka i takie tam. Kiedy zaczęły pojawiać się wątpliwości, czy aby na pewno dam radę tym oto Uazem do Mongolii na tę pustynię Gobi, postanowiłam połączyć praktyczne z pożytecznym - sprawdzić i siebie, i ją, i jeszcze zrobić coś dobrego, czyli wziąć w końcu udział w Złombolu. Kierunek Turcja. Super. Ekipa złożona, auto gotowe. A tu Covid-19... W następnym roku Złombol, czyli do Turcji jednak pojedziemy, sprawdzimy się i wtedy już kierunek Mongolia. Wystartowaliśmy. Było wesoło, było stresująco, było męcząco, było wspaniale...

- Wreszcie przyszedł Rajd Koguta 2022.

- Przed wyjazdem wszystkie znaki mówiły - nie jedź! Buchanka podejmowała protesty. Ja się nie poddałam. Jak już niby wszystko było ok, to "zdechła" stacyjka, tuż po godzinie 20 mąż popędził do Bultara po stacyjkę, zięć stacyjkę zamontował, o godzinie 2 w nocy. Rano syn uznał, że jednak nie pojedzie. Ale zgodnie z planem, pomimo przeciwności, wystartowaliśmy. Coś popsuło się tylko Łukaszowi, który na start dotarł koleją. Z wielką radością wystartowaliśmy. Nikt z nas nie przypuszczał, że tego rajdu wraz z Buchanką nie ukończymy. Niestety. Na 82 kilometrze S7 - gdzie tylko kawałeczek mieliśmy przejechać drogą szybkiego ruchu - najechał na nasz tył inny pojazd.

- No i...?

- Buchankę prowadził Sebastian, obok siedziała jego dziewczyna Zuzia, a my z Łukaszem byliśmy z tyłu. Piętnaście po pierwszej jeszcze rozmawiałam z moją córką, a 20 minut po pierwszej był wypadek. W tzw. międzyczasie zasnęłam. Przyśniła mi się bardzo szybka karuzela. Ocknęłam się, gdy moje ciało znajdowało się poza pojazdem i frunęło. Z racji tego, że moją pasją jest ratownictwo, to jedyna moja myśli, jaką pamiętam, to było "rozluźnij się, rozluźnij się, ku..wa, rozluźnij się". Potem hamowanie na asfalcie, na szutrze. Pomogły mi moje długie włosy, które mnie osłoniły, zrobiły mi dodatkowy poślizg, co spowodowało, że jeszcze tylko trochę asfaltu mam w plecach, już nie tak strasznie dużo. Aby go nie było, musiałabym wyciąć niezły płat skóry. Zatrzymałam się na barierkach, a w tym momencie Buchanka sunęła na dachu w moją stronę. Czy zdążę uciec? Zatrzymała się jakieś 30-40 cm przede mną, nie przygwoździła mnie. Wstałam, zaczęłam wzywać pomocy, krzyczałam, że w środku auta jest człowiek. Gdy zobaczyłam, że Łukasz wychodzi, straciłam przytomność. Następny kontakt z otoczeniem był, gdy ktoś krzyczał "pasek, dajcie pasek!", bo Sebastian miał mocno poprzecinane tętnice. Ponieważ wiem, że paskiem nikt nigdy jeszcze nikogo nie uratował, otworzyłam oczy i gdy na środku zobaczyłam torbę ratowniczą, którą zwykle wożę ze sobą na takie wyjazdy, zdążyłam powiedzieć, że nie pasek, tylko stazę. I pokazałam na apteczkę. Tą stazą udało się Sebastianowi zatamować krew. Okazało się, że gdyby nie ta apteczka, to inni nie bardzo mieliby nam jak pomóc. Potem znów traciłam przytomność co chwilę, a lekarz z Lotniczego Pogotowia Ratowniczego mówił, że byli przekonani, że przy takim wypadku nie mają kogo ratować. Ostatecznie wszyscy przeżyliśmy. SOR był przygotowany na operację. Ekipa z LPR tak mi zapodała morfinę, i mój organizm tak dobrze zareagował, że gdy lekarze zastanawiali się, czy przeżyję, ja miałam pomysł, żeby jeszcze wieczorem dokończyć rajd. To oczywiście było niemożliwe. Nie wdając się w szczegóły, ostatecznie jakoś doszłam do siebie, choć długo nie docierało do mnie, jak poważna była sytuacja. Mój mózg przetwarza bardziej dźwięki, więc teraz gdy słyszę "metaliczny dźwięk zgniatania", moje serca zaczyna walić, jakby chciało wyskoczyć - to całkowicie niezależne ode mnie. Podobnie z głosem lądującego helikoptera, co mam pod nosem nawet parę razy dziennie. Przez długi czas nawet w nocy słyszałam, jak się wzbija. Teraz jest trochę lepiej.

- Kiedy podjęła pani decyzję, że skoro pani się udało, to Buchanka też powinna przeżyć?

- Nie wiem, ile to trwało, ale na pewno mniej niż tydzień, kiedy zadzwonił do mnie Tomek Jurczak, żebym mu podała numer konta, bo... zrobili zbiórkę wśród uczestników Rajdu Koguta i zebrali pieniądze na odremontowanie Buchanki. To było około 35 tys. zł. Poprosiłam Tomka, żeby założył z tych pieniędzy lokatę, a decyzję podejmiemy za jakiś czas wspólnie. I podjęliśmy. Bardzo dużo ludzi wysyłało do mnie wtedy wiele wiadomości, wśród nich był Michał Stencel (ekipa FrankoŻuka) z mojej okolicy, czyli Pomorskiego. Zaproponował, że jeżeli bym potrzebowała pomocy, to on jest gotowy. Okazało się też, że mój znajomy Białorusin od jakiegoś czasu szukał dla mnie części do Buchanki. Przysyłał mi co jakiś czas oferty "dawców". Trochę na odczepnego powiedziałam mu, że to może być. No to powiedział, że po nie pojedzie. Chyba oszalałeś - mówię mu. - Nie, nie ma problemu. I pojechał, i wrócił. Gdy już to wszystko było na miejscu, przyjechał do mnie Michał Stencel i zadeklarował, że reaktywuje moją Buchankę.

- I teraz w Rajdzie Koguta wszyscy mogli obejrzeć Buchankę 2.0, która zjechała z warsztatu na początku maja.

- Tak. Dokładnie 3 maja. I sama ją przywiozłam od Michała. W ten sposób dzięki wielu czynnikom (ciężko je tu wszystkie wymienić) i ludziom dobrego serca, wszyscy, cała załoga Buchanki, JESTEŚMY. Doświadczamy i nadal kochamy ten świat. Jest we mnie wiele wdzięczności i radości życia. Wypadek zweryfikował otaczający świat. Dzięki Wam, KOGUCIA RODZINO, i mojej najbliższej cudownej rodzinie, i wielu przyjaciołom, nie poddaliśmy się. Chciałabym wszystkim bardzo podziękować. Bez Was moja droga z pewnością zmieniłaby swój tor. To, co wszyscy dla mnie/nas zrobiliście (tyle dobrych słów, tyle dobrej energii i tyle wsparcia, które otrzymaliśmy, oraz zbiórka na mecie), spowodowało że nie mogłam się poddać. Jesteśmy i będziemy. DZIĘKUJĘ. Bardzo dziękuję całej Koguciej Rodzinie. I mam jeszcze specjalne podziękowania dla nich - Robert, Dorota, Gabriel Myślak, Przemysłąw Wejner wraz z rodziną, Tomek Jurczak, Sergei Shubich, Michał Stencel wraz z rodziną, Sławomir Tromsa.

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
mgid.com, 649292, DIRECT, d4c29acad76ce94f lijit.com, 349013, DIRECT, fafdf38b16bf6b2b lijit.com, 349013-eb, DIRECT, fafdf38b16bf6b2b openx.com, 538959099, RESELLER, 6a698e2ec38604c6 appnexus.com, 1019, RESELLER, f5ab79cb980f11d1 improvedigital.com, 1944, RESELLER rubiconproject.com, 9655, RESELLER, 0bfd66d529a55807 Xapads.com, 145030, RESELLER google.com, pub-3990748024667386, DIRECT, f08c47fec0942fa0 Pubmatic.com, 162882, RESELLER, 5d62403b186f2ace video.unrulymedia.com, 524101463, RESELLER, 29bc7d05d309e1bc lijit.com, 224984, DIRECT, fafdf38b16bf6b2b Pubmatic.com, 163319, RESELLER, 5d62403b186f2ace adyoulike.com, a15d06368952401cd3310203631cb18b, RESELLER rubiconproject.com, 20736, RESELLER, 0bfd66d529a55807 pubmatic.com, 160925, RESELLER, 5d62403b186f2ace onetag.com, 7a07370227fc000, RESELLER lijit.com, 408376, RESELLER, fafdf38b16bf6b2b spotim.market, sp_AYL2022, RESELLER, 077e5f709d15bdbb smartadserver.com, 4144, RESELLER nativo.com, 5848, RESELLER, 59521ca7cc5e9fee smartadserver.com, 4577, RESELLER, 060d053dcf45cbf3 appnexus.com, 13099, RESELLER pubmatic.com, 161593, RESELLER, 5d62403b186f2ace rubiconproject.com, 11006, RESELLER, 0bfd66d529a55807 onetag.com, 7cd9d7c7c13ff36, DIRECT ssp.e-volution.ai, AJxF6R4a9M6CaTvK, RESELLER rubiconproject.com, 16824, RESELLER, 0bfd66d529a55807 adform.com, 2664, RESELLER, 9f5210a2f0999e32 appnexus.com, 11879, RESELLER, f5ab79cb980f11d1 appnexus.com, 15825, RESELLER, f5ab79cb980f11d1 [Kopiuj]
ReklamaOdszkodowania
KOMENTARZE
Autor komentarza: PTreść komentarza: Jednak Oława to jak wschodnia ściana Polski. Czyżby dlatego, że większość mieszkańców jest ze Wschodu???Data dodania komentarza: 09.05.2024, 14:11Źródło komentarza: W Oławie bez zmian. Wciąż rządzą PiS i BBSAutor komentarza: SpecjalistaOdWszystkiegoTreść komentarza: A co za różnica i komu to przeszkadza? Na dobre i poważne studia i tak ci blisko progu zdawalności nie pójdą. To niech chodziaż się cieszą, że maturę mają. (rodzice szczęśliwsi, statystyki krajowe ładniej wyglądają; jak dla mnie próg zdawalności może być ustawiony na 1%).Data dodania komentarza: 09.05.2024, 13:31Źródło komentarza: Już po maturze z języka polskiego. Jak im poszło?Autor komentarza: OławskiTreść komentarza: Po wyborze Szponara na Starostę Powiatu Oławskiego ,to pięć lat stracone ,bo kaczorek z zakręconym ogonkiem go zgłosił po zaliczonych korytarzach w Oleśnicy.Data dodania komentarza: 09.05.2024, 13:27Źródło komentarza: Pierwsze słowa nowego starostyAutor komentarza: SpecjalistaOdWszystkiegoTreść komentarza: Przed covidem wypadków (prawie) nie było?Data dodania komentarza: 09.05.2024, 13:22Źródło komentarza: Śmiertelny wypadek. Nowe informacjeAutor komentarza: NieogarnietyTreść komentarza: Proszę w taki sposób nie atakować ani członków PiS ani PO. W jednej i drugiej organizacji są porządni ludzie i prawdziwi patrioci. Proszę spierać się na argumenty a nie hejt. Kolego "Kris" też tak mam, że dopiero moje wnuki będą mogły powiedzieć, że z dziada są dumnymi Oławianinami. Może kolega z tym dziadem i pradziadem trochę się rozpędził, ale trzeba mu wybaczyć:)Data dodania komentarza: 09.05.2024, 13:15Źródło komentarza: W Oławie bez zmian. Wciąż rządzą PiS i BBSAutor komentarza: cześTreść komentarza: Ksiądz HAHAHAHAHAHAHAHAHA Nie mogę z tego, ksiądz jak pracownik infolinii :DData dodania komentarza: 09.05.2024, 12:49Źródło komentarza: Ranking społecznie poważanych zawodów 2024
Reklama
NAPISZ DO NAS!

Jeśli masz interesujący temat, który możemy poruszyć lub byłeś(aś) świadkiem ważnego zdarzenia - napisz do nas. Podaj w treści swój adres e-mail lub numer telefonu. Jeżeli formularz Ci nie wystarcza - skontaktuj się z nami.

Reklama