Miłość na medal, czyli 50 lat razem
Do Oławy przyjechała z rodzicami w latach 50. Tu zdobyła wykształcenie i poszła do pracy jako nauczycielka w Grędzinie. Po dwóch latach zmieniła zawód - ta decyzja sprawiła, że poznała przyszłego męża. - Zatrudniłam się na Poczcie Polskiej, pracowałam jako "panienka z okienka", przyjmowałam interesantów i... przychodził taki przystojny brunet, kupował u mnie znaczki - wspomina Wanda.
Miała wtedy 23 lata. Spodobał się jej od razu i zaiskrzyło do tego stopnia, że po 9 miesiącach wzięli ślub. Urzekł ją czymś jeszcze: - Ślicznie tańczył! Poczta organizowała zabawy, tak zwane Święto Łączności i wtedy porwał mnie do tańca...
Urodziło im się troje dzieci, mają też troje wnuków i dwoje prawnuków (trzecie dziecko jest w drodze).
Ryszard mówi o żonie z uśmiechem i ciepło, podkreśla, że jest bardzo opiekuńcza. Wspominając wspólne chwile podkreśla, że 50 lat razem bardzo szybko minęło.
Jaka jest recepta na udany związek? - Po prostu się kochamy - mówi żona. - Przede wszystkim trzeba sobie wybaczać. Zdarzały się kłótnie, ale były też przeprosiny, które zawsze są najpiękniejsze.
Ten związek cementuje coś jeszcze - wspólne zainteresowania. Wanda i Ryszard należą do oławskiego Klubu Seniora, uczą się rzemiosła, robią makramy, tańczą, chodzą na zabawy. - Czujemy się tam jak jedna wielka rodzina - mówią.
(AH)
Napisz komentarz
Komentarze