Przypomnijmy, że czarne chmury nad starostą i zarządem zebrały się już rok temu, kiedy niektórzy radni się zbuntowali i nie przyszli na absolutoryjną sesję. Gołym okiem widać było, że w PiS wrze. Sugerowano, że ten bałagan trzeba jak najszybciej posprzątać i wyjaśnić wszelkie nieporozumienia. Odbyły się kilkugodzinne spotkania z posłem PiS Pawłem Hreniakiem. Starosta mówił wtedy, że czarne chmury udało się przegonić, a poseł "wylał oliwę na wzburzone morze". Sadząc po tym, co działo się na sesji 28 czerwca, sztorm znów nadszedł.
Zarządowi ani nie udzielono wotum zaufania, ani absolutorium. W obu głosowaniach 8 radnych było za, 7 przeciw, jeden wstrzymał się od głosu, a 3 było nieobecnych. Ale zanim doszło do głosowania, była długa dyskusja. Zaczęli radni opozycji, którzy punktowali działania starosty i zarządu. - Jaka jest akceptacja pracy starosty i zarządu, to widać w tej chwili po frekwencji koalicji na tej sali - mówi Józef Hołyński (Wspólnota Samorządowa). - Ta kwestia jest bardzo wymowna. To jest ostatnie absolutorium, które będziemy udzielać zarządowi powiatu w tej kadencji. I niestety, ten rok 2022 był najbardziej feralnym rokiem właśnie dla działalności zarządu.
Hołyński przypomniał kilka spraw, które w ocenie radnych WS rzutują na działania zarządu. Chodzi m.in. o przeniesienie siedziby pogotowia ratunkowego ze szpitala na ul. Opolską (baza PKS). Radni Wspólnoty uważają, że to była zła decyzja i od początku jej nie akceptowali. Kolejna kwestia to warsztaty szkolne przy CKZiU. - Państwo zbudowaliście warsztaty w maju ubiegłego roku, otrzymaliście informację, że dofinansowanie będzie przyznane, jednak, tak nam się wydaje, zarząd był niegotowy do tego, aby skorzystać z dofinansowania do września - mówił Hołyński. - I trzeba było ogrzewać warsztaty, robić pozory, że tam coś się dzieje. Oczywiście, że wykorzystaliście je w innym zakresie, ale nie po to były budowane...
Radny wspomniał też o przeroście zatrudnienia w Starostwie Powiatowym. Stwierdził, że to bardzo ważna sprawa, która odbija się szerokim echem. - To już nie tylko kwestia wysokich kosztów utrzymania pracowników, ale przede wszystkim dużego niezadowolenia, bo te osoby liczą na jakąś rekompensatę z tytułu dużej inflacji, a tego nie widać...
Według radnych WS poważnym problemem jest też brak transparentności pracy zarządu. Mają pretensje o to, że członkowie zarządu są często niedoinformowani na temat pism i działań, które podejmuje starosta, a które powinien podejmować zarząd. - Przypomnę tylko, że zarząd powiatu nie wiedział o pismach płynących od lekarzy oddziału wewnętrznego do starosty oławskiego - mówił Hołyński. - Jeden z członków zarządu żali się, że nie jest informowany, ma utrudniony dostęp do materiałów, do dokumentów. Proszę zwrócić też uwagę na dyskusję, która trwa już trzy miesiące, a dotyczy magazynów energii w Gaju Oławskim. To wygląda tak, że padają pytania, bo to jest trudny temat, część mieszkańców protestuje, są pytania do starosty, a ten chowa się za naczelnikami i sam właściwie nie odpowiada.
Kolejną szpilką od radnych opozycji jest zwrócenie uwagi na fatalny stan dróg powiatowych. Wrócili do tematu odcinka prowadzącego do Psar, o którym było głośno w ubiegłym roku. Sprawa nienaprawionej drogi wywołała bunt u radnych Kościelaka i Olendra, którzy nie przyszli wtedy na sesję absolutoryjną. - 500 metrów zostało zrobione, a ta droga ma 1800 - wyjaśniał Hołyński. - Nawet nie widać, że będzie cokolwiek dalej zrobione. Od lat mówimy, że wchodzicie w buty samorządów gminnych. A przecież powiat ma zadania własne, pomagać może, ale powinien skupić się na własnych działaniach! My nie akceptujemy tego, co tutaj się dzieje.
Mimo, że sesja absolutoryjna dotyczyła działań za roku 2022, Hołyński wracał do spraw z ubiegłych lat, m.in. do niezrealizowanego zadania związanego z montażem fotowoltaiki na budynku starostwa i dwóch szkołach. Mówiło się o tym od 2020 roku, zadanie było dwukrotnie w budżecie, ale nic z tego nie wyszło.
Na koniec powiedział o dramatycznej sytuacji finansowej oławskiego szpitala. - Koalicja Brezdeń-Frischmann cztery lata praktycznie dołowała w pewnym sensie szpital i wyniki finansowe były złe - podsumował. - Mówiłem o tym w styczniu i ostatecznie to nie obowiązek wprowadzenia płacy minimalnej w zawodzie medycznym to spowodował, ponieważ ten obowiązek wszedł od lipca, a szpital już przed lipcem miał kilka milionów zadłużenia. Zwykły brak nadzoru ze strony zarządu doprowadził do tej sytuacji.
W podobnym tonie wypowiadał się Roman Kaczor (PO). Stwierdził, że starosta zachował się irracjonalnie, bo to skandal, że w trybie pilnym nie poinformował radnych o liście od lekarzy i problemach na oddziale wewnętrznym. - Przecież to zagraża bezpieczeństwu naszych mieszkańców - mówił. - Gasi się ogień, gdy jest jeszcze malutki, a w tej chwili jest tragiczna sytuacja. Podchodzicie do tego bardzo lekceważąco.
Przypomniał też o niekorzystnej umowie z miastem. - Powinno spłacić starostwo w kwocie 2 milionów złotych - wyjaśnił. - Przecież za te pieniądze można było oddłużyć szpital. Ja wiem, że jesteście w koalicji z burmistrzem Frischmannem, ale to nie znaczy, że robi się umowy, które są niekorzystne dla powiatu!
Kaczor nie ominął też spraw dotyczących pracowników urzędu, chociaż kilka razy już mówił na sesjach o zwalnianiu tych wieloletnich i doświadczonych. - Efekt jest taki, że przegrywa pan sprawy w sądzie pracy i wypłaca tym pracownikom odszkodowania, ale to nie są pana pieniądze, tylko pieniądze budżetowe starostwa. Pracownicy narzekają na zarobki. Jedni zarabiają krocie, a inni malutko. Taka to jest sprawiedliwość!
W obronie zarządu powiatu i starosty stanął radny Władysław Czubak. Nie ukrywał zaskoczenia argumentacją Hołyńskiego i Kaczora.
- Rozmawiamy o roku 2022, a panowie sięgają do spraw, które rozgrywały się wcześniej - stwierdził. - To chyba nie na tym polega, że będziemy każdego roku odgrzewać kotlety. Słuchać tych samych przebojów.
Zarzucił Hołyńskiemu, że mówi o wzroście zatrudnienia w starostwie, ale nie podaje procentowo, jaki on jest, więc nie ma podstaw, aby takich tez używać. Podobnie wypowiedział się na temat problemów w komunikacji wśród członków zarządu: - Jeden z nich może odczuwać jakiś dyskomfort, nie wiem, z jakiego powodu. I na podstawie tego jednego głosu lansuje pan teorię, że jest kiepska komunikacja. Nieprawda. Komunikacja jest dostateczna, dobra. Użył pan też sformułowania, że bawimy się z audytem szpitala, że biegły księgowy zrobiłby taki audyt w dwa tygodnie. Oświadczam panu, że w takim zakresie, jaki został audyt zlecony, żaden księgowy by takiego audytu nie przeprowadził. Proszę nie wprowadzać w błąd społeczeństwa. Umowa na wykonanie audytu została zawarta w marcu i wyniki powinny być na przełomie czerwca i lipca.
Czubak odniósł się do wypowiedzi Kaczora o przegranych przez starostę sprawach sądowych. Złożył wniosek do starosty, aby w najbliższym czasie przedłożył radnym informację na temat procesów przegranych przez starostwo przed sądem pracy i poniesionych konsekwencjach.
Starosta Zdzisław Brezdeń podziękował za dyskusję i dodał, że jest zaskoczony tym, iż radni wracają do spraw, które rozciągają się daleko poza rok 2022. Odniósł się jednak do zarzutów stawianych przez Hołyńskiego i Kaczora. - Mnie osobiście, jak i wielu ludziom, nie przeszkadza, to, że pogotowie ratunkowe stacjonuje tam, gdzie jest - mówił. - To nie ma najmniejszego wpływu na funkcjonowanie. Warunki są o wiele lepsze i wygodniejsze dla pracowników, niż te, które były zaproponowane przez szpital. Jeżeli chodzi o warsztaty szkolne, bardzo łatwo się mówi "znajdźcie 5 milionów złotych". To żaden problem, siedząc po stronie opozycji powiedzieć "5 milionów złotych i z głowy". W tym przypadku wszystko idzie zgodnie z planem. Taki był plan, żeby najpierw wybudować warsztaty, potem poświęcić czas (pół roku szkolnego czy rok szkolny), żeby je wyposażyć i będziemy wyposażać te warsztaty jeszcze przez dwa albo trzy lata. To nie jest wbicie dwóch jajek na patelnię i zrobienie jajecznicy... Sam proces wyboru, przygotowania, trwał dwa lata. Teraz są realizowane te zamówienia, które były rozstrzygnięte przetargiem jeszcze w roku ubiegłym,.
Starosta poprosił o podanie konkretów, jeśli chodzi o przyrost zatrudnienia w urzędzie. - Ja sprawdziłem i widzę, że takich zmian nie ma - mówił. - Proszę pamiętać, że sami naciskaliście na mnie, gdy był kryzys w wydziale komunikacji, gdy był kryzys w wydawaniu pozwoleń na budowę, mówiliście, że trzeba ludzi, a przecież tych ludzi się nie zatrudnia na pięć minut.
A co z brakiem transparentności w pracy zarządu?
Starosta podpisał się pod tym, co mówił radny Czubak. - Chyba tylko jeden kolega w zarządzie nie potrafi do końca czytać tego wszystkiego, co inni odbierają w sposób właściwy... - wyjaśnił. - To nie jest tak, że każdy członek zarządu jest informowany dokładnie o tym, co się dzieje w różnych instytucjach. Przecież jeżeli jest zainteresowany, może wystąpić z wnioskiem, z konkretem i dostanie informacje, a nie tylko mówić, że "ja chcę wiedzieć". To tak nie działa. Dostęp do dokumentów jest przygotowany zgodnie z wszystkim przepisami i procedurami.
Szef powiatu nie ukrywał, że pewne sytuacje w szpitalu zarząd zaskoczyły. Ale...
- Zaskoczyły prawie wszystkie szpitale w Polsce - dodał. - Jest jakiś błąd systemowy, który jest definiowany i wkrótce zostanie naprawiony. Problem jest taki, że na naszym rynku nie ma lekarzy, trzeba im płacić kolosalne pieniądze, żeby przyszli do pracy. W szpitalu w ciągu dwóch, trzech lat pojawiło się 10 wykwalifikowanych lekarzy zza wschodniej granicy. Udało się to szybko zrobić, a nasi lekarze często nie chcą pracować w szpitalach powiatowych, bo im się to zwyczajnie nie opłaca. Albo uważają, że 200 zł za godzinę to za mało. Przykro, że to mówię, ale tak jest! Utrzymanie tego jest trudne. Każdy z radnych przynajmniej dwa razy w roku jest informowany, jaka jest sytuacja szpitala, bo jest sprawozdanie dyrektora za pierwsze półrocze, a później za cały rok. I trzeba to poczytać! Były przedstawiane informacje, że jest minus, ale nikt tego wtedy nie podnosił, dopiero teraz, kiedy nałożyła się na to ta nieszczęsna reforma. Uważam, że trzeba podchodzić do tego bardzo racjonalnie i rozsądnie. Bardzo dobrze, że ten audyt jest taki głęboki. Tego się nie rozwiąże w dwa-trzy miesiące. Możecie to krytykować jako opozycja na wszystkie strony, ja to rozumiem, takie jest wasze prawo...
Dosadnie starosta zwrócił się do Romana Kaczora i jego zarzutów dotyczących nierównego traktowania pracowników starostwa. - Zaskoczony jestem, że pan jako przedstawiciel PO, partii liberalnej, tak bardzo troszczy się o pracowników. Szkoda, że nie wszystkich, tylko wybranych. Zastanawiam się, dlaczego tylko wybranych... Proszę zwrócić uwagę, że minimalna stawka wynagrodzenia rośnie, trzeba to uwzględnić. My jako powiat nie mamy dochodów takich, które pozwalają w sposób bardzo łatwy podnieść wynagrodzenia wszystkim. Te sto osób, które tutaj pracuje, wie, na co się zdecydowało, ma wynagrodzenia rewaloryzowane na tyle, na ile to jest możliwe.
Starosta zwrócił się do radnych z prostym rozwiązaniem problemu...
- Państwo dacie w przyszłym budżecie zgodę na to, żeby zamiast robić drogi do Psar, w Jelczu-Laskowicach czy Domaniowie", albo zamiast zrobić klimatyzację w starostwie, to my te 4 czy 5 milionów damy na wynagrodzenia. Proszę bardzo, uchwalcie taki budżet, przecież doskonale wiecie, jakie jest źródło dochodu powiatu w państwie. Nie mamy takich pieniędzy, jakie mają gminy, że można sobie spokojnie sprzedając majątek prowadzić inną działalność i wypracowywać środki, które później mogą iść na podnoszenie pensji pracownikom.
Tuż przed głosowaniem nad absolutorium starostwa powiedział, że w jego ocenie powiat w trudnej sytuacji, która była w 2022 roku, poradził sobie doskonale.
- Pewnie, że można było zrobić to super, to nam nie wyszło, albo można było zepsuć wszystko... Zrobiliśmy to, co było możliwe przy dofinansowaniu rządu i we współpracy z gminami. Powiat nie jest gminą i nie będzie gminą, chyba że następna ekipa rządowa zlikwiduje powiaty. Powiat robi swoje zadania, a dzięki temu, że współpracujemy z gminami, robimy to dla wszystkich mieszkańców.
*
Nieudzielenie absolutorium jest równoznaczne ze złożeniem wniosku o odwołanie zarządu powiatu. Rada powiatu rozpoznaje sprawę na sesji zwołanej nie wcześniej niż po upływie 14 dniu od podjęcia uchwały w sprawie nieudzielenia zarządowi absolutorium i może odwołać zarząd większością trzech piątych ustawowego składu rady.
JAK GŁOSOWANO? "Za" udzieleniem absolutorium głosowało 8 radnych (Zdzisław Brezdeń, Władysław Czubak, Maciej Gwiazdowicz, Łukasz Kotapski, Mirosław Kulesza, Tadeusz Kułakowski, Wiesława Pohoriło, Krzysztof Skrzydłowski, 7 było przeciw (Marek Chudy, Małgorzata Engel, Józef Hołyński, Roman Kaczor, Anna Leszczyńska, Agnieszka Prorok, Bożena Worek), jeden się wstrzymał (Janusz Wesołowski). Trzech radnych było nieobecnych (Wawrzyniec Wlazło, Szymon Kościelak i Mariusz Olender).
Agnieszka Herba [email protected]








Napisz komentarz
Komentarze