- Nie dość, że parkują tu przy samym wyjściu i na łuku, wbrew zakazowi, kierowcy samochodów osobowych, to jeszcze takie wielkie dziury się tu porobiły - skarży się kierowca PKS. - Gdy jest ślisko, a to się coraz częściej zdarza, po wjechaniu tam wybija potem auto w górę, co może skończyć się problemem, łatwo bowiem wtedy uszkodzić parkujące po sąsiedzku pojazdy osobowe albo uszkodzić swój autobus. Interweniowaliśmy już w tej sprawie w mieście, ale tam dowiedzieliśmy się, że to teren PKP, które jakoś nie są skłonne do remontu.
Sytuacja powtarza się w zasadzie codziennie w godzinach, szczytu, kiedy to najwięcej osób podjeżdża samochodem odebrać kogoś z pociągu. Kierowcy autobusów na nich trąbią, a ci denerwują się i tłumaczą, że na parkingu nie mam miejsc. W rezultacie auta niemal ocierają się o siebie. Wygląda na to, że do czasu remontu stacji PKP, co jest planowane, ale jeszcze nie teraz, sytuacja się zmieni. Po prostu parking jest za mały na potrzeby mieszkańców Oławy, którzy wolą ryzykować i łamać przepisy, niż zaparkować nieco dalej przy ul. Różanej. Tam zresztą też w godzinach szczytu nie ma zbyt wielu wolnych miejsc.
Napisz komentarz
Komentarze