Przypomnijmy, że wczoraj czytelniczka napisała do nas tak: - Byłam świadkiem zdarzenia, a kierowca uciekł z miejsca. Wyszedł z autobusu popatrzył i... odjechał.
Do zdarzenia doszło na ul. Browarnianej około g. 16.00. Autobus marki Mercedes jadąc w stronę Rynku przerysował i wgniótł blach skody Octavii. Czytelniczka poprzez nasz portal szukała poszkodowanych, bo chciała im pomóc - zrobiła nawet zdjęcia, na których widać numery rejestracyjne autobusu.
Poszła też zgłosić sprawę na policję.
Na policję poszedł też właściciel skody, a tam usłyszał, że... najlepiej gdyby poszukał świadka zdarzenia. Najwyraźniej funkcjonariusz nie wiedział, że chwilę wcześnie świadek właśnie się na policję zgłosił. Ostatecznie jednak sprawa zakończyła się dobrze.
- Na drugi dzień rano o czwartej nad ranem córka siostry wysłała mi link do informacji na waszym portalu - relacjonuje pani Jolanta, żona poszkodowanego. - Udało nam się skontaktować z tą panią. Podziękowałam jej. Powiedziała nam, że kierowcą autobusu był starszy pan, około 75 lat. Ta pani, która była świadkiem, podeszła do niego i spytała: - Panie, co pan robisz? Ale on tylko wysiadł, potem zaraz wsiadł i pojechał dalej. Tylko ta jedna pani zareagowała, choć zajście widziało więcej osób.
Pani Jolanta mówi, że kierowca autobusu mógłby chociaż karteczkę z kontaktem do siebie zostawić za wycieraczką, cokolwiek, ale nie uciekać. Za to jej zdaniem, postawa pani, która była świadkiem i zareagowało, zasługuje na pochwałę: - Tak właśnie powinno się postępować. Jej postawa jest super. Zareagowała. Tak właśnie powinno się robić. Gdy ktoś zasłabnie też zwykle brak reakcji, a czasem gapowicze tylko stoją i nic.







Napisz komentarz
Komentarze