- Nazbierałem je w lasach między Bystrzycą a Wójcicami - zdradza pan Henryk Markowski z Oławy, który zawsze jako pierwszy przychodzi do redakcji pochwalić się udanym grzybobraniem. Szczegółów dotyczących miejsca jednak nie zdradza: - Zbierałem w lasach liściastych, dąb, brzoza... O, takie coś. Cały kosz prawdziwków zebrałem, a kani to mogłem mięć jeszcze więcej, masę, ale nawet nie zbierałem. Tylko parę dla sąsiadki.

Zbiera sam. To jego pierwsze grzybobranie w tym sezonie. I od razu z sukcesem. Zbiera dla siebie. Marynuje, suszy. Nie handluje grzybami.
- Co roku jestem u was i otwieram sezon - śmieje się. - Ludzie pytają, kiedy będę w "Powiatowej". No to jestem. Sezon rozpoczęty.







Napisz komentarz
Komentarze