Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 13 grudnia 2025 17:33
Reklama Hipol

Państwo nie daje rady, więc sami chcą się chronić

- Mieszkańcy powinni złożyć jakiś pozew zbiorowy, w czym chętnie im pomogę, by raz na zawsze zakończyć ten temat - mówi wójt Artur Piotrowski. - Jeżeli to jest polder zalewowy, niech wojewoda czy Wody Polskie ludzi wysiedlą i dadzą im odpowiednią rekompensatę. Wtedy będziemy mieli pewność, że to jest teren całkowicie zalewowy...
Państwo nie daje rady, więc sami chcą się chronić
- Mieszkańcy powinni złożyć jakiś pozew zbiorowy, w czym chętnie im pomogę, by raz na zawsze zakończyć ten temat - mówi wójt Artur Piotrowski

Autor: je

Podziel się
Oceń

- Hitler w 1945 roku zapomniał wystawić papiery, że to jest polder - miał usłyszeć wójt od jednego z dyrektorów Wód Polskich, gdy chciał dowiedzieć się, na jakiej podstawie prawnej istnieje polder powodziowy "Lipki-Oława".

Formalnie czy nieformalnie - w praktyce on cały czas istnieje. Gdy woda w Odrze przed Oławą podchodzi zbyt wysoko, w odpowiednim miejscu przelewa się przez wały, aby obniżyć falę powodziową. Gdy to nie wystarcza, mechanicznie (decyzją Wód Polskich) otwiera się specjalną śluzę i zwały wody rozlewają się między obwałowania polderu, ratując Oławę i Wrocław przed zatopieniem. Tym, że przy okazji zalewa się Stary Otok i Stary Górnik - dwie wsie, leżąca na środku polderu - praktycznie nikt się nie przejmuje, choć od lat z ust urzędników i polityków padają słowa "odszkodowanie", "wywłaszczenie" czy "przesiedlenie". Na razie nikt nie pofatygował się, żeby im kupić chociaż z 10 pomp, które powinny być na miejscu w pogotowiu. Nikt też nie pomyślał, jak dodatkowo zabezpieczyć zalewane domostwa. A może i pomyślał, ale żadna władza tego nie zrobiła, choć po uratowaniu Wrocławia czy Oławy nie brakuje chętnych do odbierania gratulacji. 

Im nikt nawet nie podziękuje. Teraz chcą się bronić sami.

*

Przeżyli wystarczająco dużo kolejnych powodzi, aby nauczyć się, że chowanie głowy w piasek powoduje bezsensowne koszty. Decyzją administracyjną zalewane są dwie wsie, potem znacznym kosztem (wojsko, strażacy, ciężki sprzęt) za publiczne pieniądze ratujemy je, następnie organizujemy dla nich pomoc, wypłacamy odszkodowania, pozwalamy mieszkańcom się odbudować, aby przy kolejnej powodzi zalać ich ponownie. A potem znów ratować, pomagać... I tak w kółko. 

Obecny wójt gminy Oława postanowił to przerwać.

- Jesteśmy w trakcie tworzenia planu ogólnego zagospodarowanie gminy, więc chciałem od Wód Polskich otrzymać dokument, który stwierdzałby formalnie, czy to jest polder czy nie - mówi wójt Artur Piotrowski. - Okazało się, że takiego dokumentu nie ma. Od 1945 roku taki dokument nigdy nie powstał.

Tymczasem cała Polska podczas powodzi kolejny raz słyszała, że dla ratowania Oławy i Wrocławia Wody Polskie wydały decyzję o otwarciu polderu powodziowego "Oława-Lipki", czyli wydały zgodę na zalanie go wraz ze wsiami Stary Otok i Stary Górnik. 

Na jakiej podstawie?

- Nie wiem - mówi wójt. - Nie mam pojęcia.

 

Przed Hitlerem

 

Historia tej sprawy sięga wielu lat. Nawet jeszcze sprzed Hitlera. Przed wojną ten teren należał do Niemców, którzy na początku XX wieku postanowili problem wielkiej wody raz na zawsze rozwiązać. Kiedy w 1907 roku wiosenna powódź kolejny raz dotknęła wsie Bergel (Górnik) i Ottag (Otok) - dziś to Stary Górnik i Stary Otok - zaczęto planować ewakuację mieszkańców niżej położonych części tych wiosek i osiedlenie ich na bezpiecznych terenach na lewym brzegu Odry. Państwo do spółki z miastem kupiło tereny na drugiej stronie rzeki, gdzie od 1910 roku rozpoczęto przesiedlanie. W ten sposób powstały wsie Nowy Otok i Nowy Górnik. Na terenach zalewowych zaś utworzono polder, gdzie miała się wylewać Odra, aby ratować Wrocław przed zalaniem. 

Po wojnie nikt nie pomyślał, aby to wszystko uregulować prawnie. Osadnicy ze Wschodu zasiedlali Stary Otok i Stary Górnik bez świadomości, że to tereny zalewowe, o czym wkrótce boleśnie mieli się przekonać. Na usprawiedliwienie mają to, że pod Oławę ze Wschodu przybyli osadnicy głównie z miejsc, gdzie nie było wielkich rzek, więc ludzie nie do końca zdawali sobie sprawę z tego, do czego służą wszystkie urządzenia hydrotechniczne, pozostawione przez Niemców - śluzy, kanały, zapory, jazy itp.

Choć od wojny minęło sporo lat, nadal formalnie nie uregulowano sprawy polderu. 

- Gdy jest powódź i trzeba spuścić wodę z Odry, to wtedy jest tam polder. Gdy jednak nie ma powodzi, to nie ma polderu - mówi się o tym miejscu.

 

Po powodzi cisza

 

Oficjalnie sprawa wróciła z przytupem po 1997 roku i "powodzi tysiąclecia", a jeszcze głośniej w 2010 roku, gdy sytuacja z zalanymi domami się powtórzyła. Powstało wtedy nawet stowarzyszenie mieszkańców Starego Górnika i Starego Otoku, pokrzywdzonych w wyniku zalania.

- Minęła powódź i nikt już się nami nie interesuje. Wysłałem za pośrednictwem gminy dwa pisma do wojewody z prośbą o wyjaśnienie statusu prawnego polderu i o zapewnienie nam bezpieczeństwa, ale pozostały bez odpowiedzi - mówił nam wtedy były sołtys Starego Górnika Witold Kuriata, zapowiadając walkę o odszkodowania za bezprawne zalewanie miejscowości. - Tyle lat nas oszukiwano, ale teraz będziemy dochodzić swego! Wojewoda nie miał prawa nas zalewać, skoro to nie jest polder.

Kuriata wspominał, że toczą się już postępowania cywilne o odszkodowania za straty poniesione w czasie powodzi, ale w tej sprawie Urząd Marszałkowski kierował do Urzędu Gminy Oława pisma z prośbą o wskazanie podstawy prawnej, według której sporny teren uważany jest za polder zalewowy, bo to nie było jasne.

 - Chcemy wyjaśnić, czy otworzenie śluzy i zalanie obu miejscowości było działaniem legalnym - mówił w 2011 roku reprezentujący stowarzyszenie Artur Świderski. - Jeśli obszar, o którym mówimy, jest polderem, było to działanie zgodne z prawem wodnym, ale jeśli nie - było podjęte nielegalnie. Nie przekonuje nas tłumaczenie, że wojewoda podjął decyzję w stanie wyższej konieczności.

O status prawny polderu pytała wtedy na sesji Rady Gminy sołtys Starego Górnika Teresa Bałuk, a ówczesny wójt Jan Kownacki tłumaczył: - Polder służy do naturalnego przelewu wód przez wał, a nie przez śluzę otwartą ludzką ręką. Gdyby woda przelewała się naturalnie, to potrzeba tygodnia, aby polder się zapełnił. A jeżeli otwiera się śluzę, to w ciągu 24 godzin musimy zabezpieczyć mieszkańców, bo w takim tempie woda zalewa obie miejscowości. Dzieje się tak z powodu działania człowieka.

 

Przerzucanie piłeczki

 

W 2011 roku na tereny zalewowe wybrał się wojewoda wrocławski Marek Skorupa, zapoznał się ze sprzecznymi opiniami na temat odpowiedzialności za szkody powodziowe na terenach zalewowych i przyznał, że najważniejszym problemem jest nieuregulowany status prawny polderu Oława-Lipki. Jego zdaniem jest to zadanie gminy Oława, która powinna ustalić stan prawny odpowiednimi zapisami w planie zagospodarowania przestrzennego.

W ślad za tym rok później na spotkaniu z mieszkańcami ówczesny wójt gminy Oława Jan Kownacki obiecał, że zrobi wszystko, by zapis o polderze znalazł się w planie ogólnym zagospodarowania przestrzennego. Zapis o polderze wprowadzono do dokumentu, ale plan nie wszedł w życie, bo wojewoda go uchylił. By uniknąć powtórki, gmina zaczęła tworzyć plany miejscowe dla poszczególnych miejscowości i określonych terenów, a nie dla całej gminy. Na sesji Rady Gminy w 2017 roku - a więc dopiero sześć lat od powodzi w 2010 - uchwalono plan zagospodarowania przestrzennego dla wsi Stary Górnik i Stary Otok.  Nie było w nim jednak wprost zapisu o istniejącym polderze zalewowym. Plan wprowadził za to zakaz budowy nowych obiektów w obu miejscowościach i rozbudowy oraz znacznej modernizacji już istniejących w związku z "objęciem opracowaniem obszaru pełniącego funkcję polderu Lipki-Oława" - czytamy w dokumencie. Nie bardzo wiadomo, co dokładnie ten zapis miałby znaczyć, ale nadal nie były to konkretne zapisy, które precyzyjnie regulowałyby status prawny polderu. Uchwalony przez gminę plan pozwalał jedynie ograniczyć liczbę poszkodowanych. W Starostwie Powiatowym mieli zaś podstawę, aby nie wydawać tak łatwo jak do tej pory zezwoleń na budowanie się w tym miejscu. Do tej pory, owszem, też generalnie odmawiano zgody, jednak gdy ktoś nalegał, straszył sądem i prosił o dokumenty dotyczące polderu, zgodę wydawano, bo urzędnicy nie mieli podstaw prawnych co do istnienia polderu.



Napisz komentarz

Komentarze

Redaktor 08.10.2024 08:24
Czyli lista spraw niezałatwionych zarówno przez PiS jak i PO rośnie i rośnie... Władze się zmieniają problemy zostają: stan drogi wojewódzkiej Jelcz-Oława, mostek na drodze do Janikowa, wiadukt na Wiejskiej, obwodnica Oławy, drugi most, brak dróg w każdej gminie, braki w kanalizacji, drogi powiatowe które w tak wielu miejscach są w stanie katastrofalnym, brak ścieżek rowerowych, a nawet oczyszczonych z chwastów chodników, kasa widmo na dworcu w Oławie, stan wiat śmietniskowych w Oławie, drogie mieszkania, brak wystarczającej liczby miejsc parkingowych..., no i jeszcze sprawa "polderu".... to może chociaż panie sołtysie z tym "pomnikiem" w Bystrzycy - damy radę? Dobrze że chociaż uśmiechnięta Polska jest teraz.. no i podatku od psa nie będzie, oby jeszcze tylko ten słynny grill na os. Sobieskiego w Oławie nie powstał - to już coś - trzeba szukać pozytywów...

wasa 08.10.2024 09:52
Tylko w Panu Rado nadzieja, że coś w tych sprawach ruszy.

ALIBABA 07.10.2024 08:41
Jacek Drabiński? a to nie jest jakaś rodzina tego Marka Drabińskiego, co ciągle pyta?

Zobaczymy 07.10.2024 06:55
Pan Piotrowski teraz taki chojrak do pomocy .

ZASTRZEŻENIE PODMIOTU UPRAWNIONEGO DOTYCZĄCE EKSPLORACJI TEKSTU I DANYCH

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji ze strony internetowej tuolawa.pl i publikacji przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody wydawcy - RYZA Sp. z o.o. jest niedozwolone. 

Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są TUTAJ

KOMENTARZE
Autor komentarza: jarek.wTreść komentarza: sytuacjatakabedziewurzedzie,dotad,dopukiradni/wwiekszosci/bedakundelkamistajszczyka.jedyniewmiareodwaznymjestpanRygielskizkolegami.taktrzymac.Apan,panieBabskijestjuzchybatadzialalnosciazmeczonyData dodania komentarza: 13.12.2025, 16:45Źródło komentarza: Przemysław Olechowski odwołany z funkcji prezesa CSiR. Jest tymczasowy następcaAutor komentarza: lechiznajomiTreść komentarza: panieburmistrz,toilejeszczeosobzotoczeniaGrzedowczekanaintratnestanowiskaodpana?/Bez/Radnizacowybierzeciepieniadze,prawdajest,zejestescieleniamiidarmozjadami.trzebazastanawiacsiejuz,niestetynadreferendumData dodania komentarza: 13.12.2025, 16:19Źródło komentarza: Przemysław Olechowski odwołany z funkcji prezesa CSiR. Jest tymczasowy następcaAutor komentarza: :)Treść komentarza: Wyleciał człowiek niezależny... pod byle pretekstem. Pan Olechowski robił dobrą robotę. Teraz wsadzą kolejną miejscową miernotę i będzie git. Ważne, żeby kasa z miasta szła tam gdzie ma iść. Układ jelczański działa dalej.Data dodania komentarza: 13.12.2025, 14:02Źródło komentarza: Przemysław Olechowski odwołany z funkcji prezesa CSiR. Jest tymczasowy następcaAutor komentarza: GosiaTreść komentarza: Krzysiu Ty tam nie pasujesz, wracaj na Orlenik tam bardziej się przydasz😅Data dodania komentarza: 13.12.2025, 13:05Źródło komentarza: Oddali hołd wszystkim, którzy nie wyrzekli się wartości, jakie tworzą fundament wolnego społeczeństwaAutor komentarza: RedaktorTreść komentarza: Dziękuję za korektę - czyli ktoś te komentarze jednak czyta.. :-)Data dodania komentarza: 13.12.2025, 12:50Źródło komentarza: Najpierw zwolnienia, teraz sprzedają zakład za niemal 27 mln zł!Autor komentarza: RedaktorTreść komentarza: Przykra informacja. Trudny czas dla pracowników. Trudno się uśmiechać w takiej Polsce... Do tego artykuł z błędami: "pojawiła się oferta kupna terenu po zakładzie.." - jeśli już to oferta sprzedaży terenu.. itd.Data dodania komentarza: 13.12.2025, 10:59Źródło komentarza: Najpierw zwolnienia, teraz sprzedają zakład za niemal 27 mln zł!
Reklama
NAPISZ DO NAS!

Jeśli masz interesujący temat, który możemy poruszyć lub byłeś(aś) świadkiem ważnego zdarzenia - napisz do nas. Podaj w treści swój adres e-mail lub numer telefonu. Jeżeli formularz Ci nie wystarcza - skontaktuj się z nami.

Reklama
Reklama
Reklama