Mieszkańcy nagrodzili słowa radnego brawami. Przewodniczący stwierdził natomiast, że to radny jest nie na miejscu i powinien się zastanowić, po co startował jako radny. Część radnych skwitowała to śmiechem. W dyskusję z radnym Zielińskim wdał się Michał Prus, uznając że opozycja wykorzystuje zaistniała sytuację i sytuację mieszkańców, dając im złudne nadzieje, że rada może coś w ich sprawie zrobić, tymczasem to nie leży w jej kompetencjach.
Między kolejnymi wypowiedziami radnych jeszcze kilka razy głos próbowali zabrać mieszkańcy. Odwoływali się też do roty ślubowania, jaką składają radni.
- Przewodniczącym się bywa, człowiekiem się jest - podsumowała opór przewodniczącego radna Ziółkwska. - Jeżeli mieszkańcy byli u pana i załóżmy, że zrozumiał pan ich problem, to mógł pan zastosować jakieś alternatywne rozwiązanie, jeżeli nie chciał udzielić im głosu na sesji, np. wspólne posiedzenie komisji, gdzie wszyscy radni mieliby możliwość wysłuchania tych państwa, a tak pozostaje niesmak i poczucie, że pan Mazurek sprawuje funkcję, której nie powinien sprawować, bo nie czuje powagi tej sytuacji. Wyście go, radni PiS BBS, wybrali, a ten człowiek stawia nas w takim świetle wśród mieszkańców.
- Widzę, że wylało się na mnie wszystko co możliwe, że jestem niedobry, ale chciałbym, żeby radni wiedzieli, że ja z państwem rozmawiałem i niech pan będzie uczciwy, panie Józefie, mówiłem, że nie udzielę panu głosu na sesji, czy tak ? - zwrócił się z pytaniem do mieszkańca Krzysztof Mazurek.
- Ale ja się z tym nie zgadzałem - ripostował pan Józef.
- Ja pana informowałem, bo nie chciałem, żeby pan przechodził ten proces tutaj i siedział tu, czekał, denerwował się - tłumaczył się przewodniczący. - Od razu powiedziałem, że nie udzielę panu głosu. Byłem uczciwy wobec pana. Prosiłem, żeby pan nie przychodził. Przed samą sesją też panu powiedziałem, że nie udzielę panu dzisiaj głosu.
Wypowiedź przewodniczącego wywołała kolejną dyskusję poza mikrofonami.
Skargę na burmistrza uznano za bezzasadną - „za” głosowało 8 radnych - PiS i BBS. Trzy osoby wstrzymały się od głosu - Józef Urbańczyk i Elżbieta Brezdeń z PiS oraz Agnieszka Mikołajek z Lewicy. Przeciwko byli radni Zieliński, Ziółkowska, Mierzwiak i Gawlas. 6 radnych nie było na sali w tym punkcie sesji.
- Szkoda, że tę dyskusję prowadziliśmy tak długo - stwierdził po głosowaniu Krzysztof Mazurek próbując zrzucić winę za zaistniałą sytuację na mieszkańców. - Taktowałem pana, panie Józefie, bardzo porządnie i z szacunkiem, ale to, co pan zrobił na sesji i teraz... Dla wszystkich oczywiście największym problemem jest przewodniczący, który nie umie prowadzić sesji.
Siedzący na sali obrad mieszkańcy oświadczyli natomiast, że podejmują protest i nie wyjdą z tego urzędu. - Proszę nas wyprowadzić, skierować sprawę do sądu, czy co tam, ale... - oświadczył z widowni mieszkaniec.
I zostali do czasu zakończenia sesji, która trwała ponad 10 godzin i jeszcze chwilę po tym, gdy wszyscy już wyszli i zgaszono światła.
Na rozpatrzenie czekają dwie kolejne skargi złożone przez tych mieszkańców - na komisję skarg i petycji oraz na przewodniczącego Rady.







Napisz komentarz
Komentarze