Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 5 grudnia 2025 07:22
Reklama Hipol
Reklama

Syryjczycy w Oławie. Dziesięć lat później

Pamiętacie Carmen i jej rodzinę? Pisaliśmy o nich parę razy. Uciekli z pogrążonej w wojnie Syrii do Oławy, gdzie zaprosił ich i zaopiekował się nimi Tomasz Wilgosz
Syryjczycy w Oławie. Dziesięć lat później
Pamiętacie Carmen i jej rodzinę? Pisaliśmy o nich parę razy. Uciekli z pogrążonej w wojnie Syrii do Oławy
Podziel się
Oceń

Przyjechała ich wtedy szóstka. 27-letnia Carmen z mężem Tonim i synkiem Adelem, brat Toniego, czyli Mimoz, zwany tak dla ułatwienia, bo naprawdę nazywa się Mouhannad, oraz ich rodzice, czyli obecnie osiemdziesięcioletni Adel i jego żona Salwa. Dziś rodzina rozrosła się, bo Mouhannad ma żonę Natalię i syna Antoniego. 

O tym, że syryjska rodzina żyje w Oławie, przypomina lokal "pod wieżowcem" o nazwie Homs - bo tak nazywa się miasto, z którego przyjechali. Do dziś prowadzą go bracia Toni i Mouhannad. Carmen pracuje obecnie w Ergisie. Opowiada nam, jak ich sytuacja w Oławie wygląda po dziesięciu latach od przyjazdu. 

10 lat temu przyjechali do Oławy i trafili na okładkę naszej gazety

 

 *

- Czy można jednym słowem podsumować te 10 lat w Oławie?

- Jednym słowem byłoby bardzo ciężko - mówi Carmen. - To zbyt długi okres. 

- To jakie te 10 lat były dla ciebie i twojej rodziny?

- Nie należały do najłatwiejszych. Musieliśmy odnaleźć się w nowym środowisku, a jednocześnie zachować swoją syryjską kulturę. 

- Ile z tego się udało?

- Dużo. Jestem bardzo dumna z tego, że dziś mój syn Adel potrafi się odnaleźć i tu, i tu. Gdy jest w szkole, to jest prawie Polakiem, a gdy jest w domu czy w arabskim otoczeniu, jest Syryjczykiem. 

- Warto było przyjeżdżać do Polski, do Oławy 10 lat temu?

- Z jednej strony  tak, z drugiej... zawsze są jakieś wątpliwości. Jak zawsze - są plusy i minusy. Ciężko było zostać w Syrii, bo przecież uciekaliśmy wtedy przed wojną, ale teraz wciąż za Syrią tęsknię. Ciężko więc jednoznacznie ocenić. Pewne jest, że nie żałujemy tamtego przyjazdu - wtedy podjęliśmy jedyną dobrą decyzję, rozsądną. 

- Gdyby jednak ktoś dzisiaj spytał, czy chcielibyście wrócić do Syrii, to jaka byłaby odpowiedź?

- Że chętnie. Wiemy, że to byłoby bardzo ciężkie wyzwanie, bo musielibyśmy już trzeci raz zaczynać wszystko od początku, od zera, ale czasem myślę o tym. Obecnie to jest niemożliwe, bo sytuacja w Syrii wciąż nie jest stabilna, ale gdyby kiedyś... To trudne pytanie, ale tak, chcielibyśmy, ale czy to w ogóle byłoby możliwe, to już inna sprawa. Na razie na pewno nie. Zostaniemy więc jeszcze w Oławie. Mam też świadomość, że z czasem coraz trudniej będzie mi przekonać do czegoś takiego moje dzieci. Bo syn, który ma 13,5 roku, jest tu już 10 lat, a Justynka tu się urodziła, więc... byłoby ciężko. 

- A stać was byłoby na to, aby wrócić do Syrii?

- Ciężko powiedzieć, bo tam kolejny raz musielibyśmy zaczynać od zera, a nie mamy na to  odłożonych pieniędzy. 

- Czy przez te 10 lat w Oławie zmieniło się twoje postrzeganie Polski i Polaków?

- Nasze spojrzenie na was zmieniło się, bo zmieniło się spojrzenie Polaków na nas...  Nie patrzą już na nas jak na obcych, jesteśmy bardziej swoi.  Jesteśmy, owszem z Syrii, ale ludzie widzą, że mieszkamy tu już dziesięć lat, zżyliśmy się z tym miejscem, z miastem. Można powiedzieć, że teraz jesteśmy już nie tylko z Syrii, ale także z Oławy. Wcześniej zdarzało się, że Polacy krzywo na nas patrzyli, choć akurat w Oławie nie było tak źle. Odczuwaliśmy, że nie wszyscy w Polsce akceptują naszą obecność - to, że obcokrajowcy przyjeżdżają do Polski. Teraz już nie ma takich sytuacji, aby ktoś krzywo spojrzał na mnie czy na nas. 

- W Syrii została rodzina. Utrzymujecie z nią kontakt? 

- Tak, są tam choćby moi rodzice. Od przyjazdu do Oławy byliśmy już dwa razy w Syrii, ostatnio rok temu.

- I?

- Nie da się tego opowiedzieć. Lądujemy w Libanie, potem trzy godziny taksówką, aby dotrzeć do Syrii. Bardzo nam się podobało, choć zdajemy sobie sprawę z tego, że dla nas, przyjeżdżających teraz zza granicy, wszystko było dobre, ale dla tych, którzy tam żyją stale, nie jest łatwo, nie jest im lekko. To widać. 

Carmen z rodziną w Syrii

 

- Co było najgorsze te 10 lat temu, gdy przyjechaliście do Europy? 

- Zaczęliśmy od zera, bo to jednak zupełnie inny kraj, inna kultura, inny sposób myślenia... Trzeba było się w tym wszystkim odnaleźć, wśród Polaków. 

- Kto z tej początkowej szóstki najlepiej i najszybciej się zasymilował?

- Adel. Potem chyba ja. 

- Do Oławy zaprosił was 10 lat temu Tomasz Wilgosz, który wtedy wam sporo pomagał, oczywiście przy wsparciu innych mieszkańców Oławy. Czy dzisiaj jesteście całkowicie samowystarczalni?

 - Myślę że tak. Oczywiście są takie sytuacje, gdy do dzisiaj mam problem, aby coś zrozumieć i w takich sytuacjach Tomasz wciąż jest nam potrzebny. Przyjaźnimy się, to są prywatne relacje, nasze rodziny spotykają się ze sobą, rozmawiamy. Nawet z okazji naszego 10-lecia pobytu w Oławie spotkaliśmy się przy stole.  

- Gdzie teraz mieszkacie? Kiedyś chyba było to mieszkanie, za które płaciła jakaś fundacja. A teraz?

- Dziadkowie nadal mieszkają w tamtym mieszkaniu, ale my już żyjemy na Osiedlu Sobieskiego.  

- Czego wam brakuje w Oławie?

- Szczerze? W samej Oławie chyba niczego. W całej Europie za to brakuje nam ogólnie takiej wieczornej części dnia, kiedy w Syrii wszyscy się spotykamy. W Europie po godzinie 18.00 każdy już jest w domu, zamyka się. A u nas dopiero wtedy otwiera się drzwi i wychodzi przed dom, na ulicę, gdzie zaczyna się toczyć życie. Rozmawiamy ze sobą, wymieniamy się doświadczeniami, wspólnie przygotowujemy posiłek, jemy, tak prowadzimy nasze społeczne życie, czego u was nie ma. 

- I gdy byliście rok temu w Syrii...

- ...korzystałem z tego na maksa. Prawie w ogóle nie chodziłam spać. Rozmawiałam, chłonęłam to... Tak, chyba tego najbardziej mi u was brakuje. Do reszty już się przyzwyczailiśmy i nie czujemy braku. Może jeszcze tylko prawdziwego lata nam u was brakuje. 

- Przecież teraz jest u nas gorąco, nawet za gorąco. 

- Nie. Wcale nam nie przeszkadza, gdy u was jest 35 stopni Celsjusza, bo to dla nas normalne. Teraz na przykład w naszych syryjskich okolicach jest 35-36 stopni. Gdyby tak było w Oławie, byłoby super.

- Czyli gdy wszyscy w Oławie będą padać od upałów...

- ...to my dopiero zaczniemy żyć! (śmiech). 

- A co z młodym Adelem?

- Dużo rozmawiamy o Syrii, aby wiedział, kim jest. Gdy tu coś robimy, np. obchodzimy święto, od razu opowiadamy mu, jak to jest w Syrii. Gdy był w Syrii z nami ostatnio, był przeszczęśliwy. Spotkał kuzynów, mogli razem wyjść przed dom, porozmawiać...

- Kim on chce być i gdzie chce być?

- Z jednej strony nie chcę z nim o tym rozmawiać... po prostu się boję tego, co mogę usłyszeć. Z drugiej strony, wiem, że to przede mną. Nie chcę mu niczego narzucać. Tym bardziej nie chcę wzbudzać w nim konfliktu i pytań o to, kim naprawdę jest. 

- Ale taka rozmowa pewnie cię wkrótce czeka?

- Wiem, ale dopóki on jeszcze nie pyta o to, milczę. 

- A gdy zapyta? 

- Nie chciałabym go stawiać w trudnej sytuacji... Jest Syryjczykiem, który musiał uciekać, bo była wojna, zrobiliśmy wtedy to, co trzeba było zrobić, aby go chronić, więc znaleźliśmy się w Oławie. Tu ma teraz mnóstwo kolegów, tu ma swoje życie...

- A gdy powie, że chciałby tu zostać na stałe?

- Niech zostanie. Trochę się tego boję, ale wiem, że najprawdopodobniej tak właśnie będzie. Co jednak mogłabym zrobić w takiej sytuacji? 

- A gdyby jednak zechciał wrócić o Syrii?

- Byłoby nam wtedy łatwiej wrócić, bo z nim. Dlatego też w domu mówimy po arabsku, opowiadamy o naszej kulturze, staramy się, aby nie zapomniał swoich korzeni. Żeby chociaż na wakacje chciał swój kraj odwiedzić, swoją rodzinę. 

- Jaką Syrię widzisz, gdy przymkniesz oczy?

- Wieczór, jesteśmy przed domem, czuję zapachy naszych przypraw, naszej kawy... Jest lato. We wspomnieniach złych rzeczy się nie pamięta, tylko te dobre. Tęsknię. 

- Czy można o was nadal powiedzieć, że jesteście uchodźcami?

- Chyba już nie. 10 lat temu byliśmy, a teraz już jesteśmy po prostu mieszkańcami Oławy. Wtedy bywało ciężko, nadal są trudne sytuacje, ale w sumie nie jest źle. Zresztą gdybyśmy byli gdziekolwiek indziej, też nie byłoby nam jakoś bardzo łatwo. To nie jest tak, że jest nam źle, bo jesteśmy w Oławie, tylko po prostu jesteśmy wyrwani z Syrii, w nowym miejscu. To samo dzieje się pewnie z Polakami, gdy los rzuci ich gdzieś daleko i muszą wszystko zaczynać od nowa. Ale z tego, co zrobiliśmy przez te 10 lat, czuję się dumna. 

 

Więcej o autorze / autorach:

Napisz komentarz

Komentarze

ZASTRZEŻENIE PODMIOTU UPRAWNIONEGO DOTYCZĄCE EKSPLORACJI TEKSTU I DANYCH

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji ze strony internetowej tuolawa.pl i publikacji przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody wydawcy - RYZA Sp. z o.o. jest niedozwolone. 

Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są TUTAJ

KOMENTARZE
Autor komentarza: KpinaTreść komentarza: zbiórka darów, zbiórka na grzejniki, a Frischmann lekką ręką wywala 120 tys. na ławkęData dodania komentarza: 4.12.2025, 19:06Źródło komentarza: Sobieski dla naszych bezdomniakówAutor komentarza: Oława OKTreść komentarza: Marek co się z tobą na wyrabiało ???Data dodania komentarza: 4.12.2025, 18:25Źródło komentarza: Jak zmienił się klimat w Oławie i co nas czekaAutor komentarza: RafałTreść komentarza: Jak kler odejdzie od polityki to może wrócę do kościoła i zaczne się spowiadać w konfesionaleData dodania komentarza: 4.12.2025, 15:52Źródło komentarza: Wyspowiadaj się na dworcu kolejowymAutor komentarza: NataTreść komentarza: Robicie z Powiatu niepotrzebny Babilon i nie pozwalacie obywatelom, tj. Mieszkańcom dołożyć cegiełki na pomoc chorym i ubogim. Mam tego dość!!!!!!!!Data dodania komentarza: 4.12.2025, 15:16Źródło komentarza: Rusza akcja "Podziel się z potrzebującymi"Autor komentarza: WalerianTreść komentarza: Do czego może być przydatny ten dokument? To sztuka dla sztuki. Czy mamy zrezygnować z przemysłu i wrócić do rolnictwa i upraw bo to jest najmniej szkodliwa działalność. Chociaż nie do końca, bo najlepiej to lasy posadzić. Co szary mieszkaniec ma do powiedzenia? Wszyscy widzimy że klimat się zmienia, ale przyczyny mogą być różne. Może to być proces naturalny, a może jednak działalność człowieka.Data dodania komentarza: 4.12.2025, 14:28Źródło komentarza: Jak zmienił się klimat w Oławie i co nas czekaAutor komentarza: ObserwatorTreść komentarza: Dziwie się że nie zmieniliście jeszcze nazwy na tuDrabiński...Data dodania komentarza: 4.12.2025, 13:33Źródło komentarza: Radny powiatowy zwrócił się do burmistrza Oławy o zawieszenie tego postepowania
Reklama
NAPISZ DO NAS!

Jeśli masz interesujący temat, który możemy poruszyć lub byłeś(aś) świadkiem ważnego zdarzenia - napisz do nas. Podaj w treści swój adres e-mail lub numer telefonu. Jeżeli formularz Ci nie wystarcza - skontaktuj się z nami.

Reklama
Reklama
Reklama