Auto, częściowo odtworzone, trafiło do oławskiego muzeum w marcu 2024 roku. Ekipa muzealnych fachowców przystąpiła do pełnej renowacji. Efekt? Syrena 607 wygląda dziś jak nowa. Podobno wyprodukowano jedynie dwa prototypy (inne źródła mówią o trzech), z czego jeden zniszczono, a drugi jest w tej chwili w Oławie. Jak tu trafił? Od 1974 roku znajdował się w garażu w Bielsku-Białej, a kupiono go jako "złom użytkowy". W 2011 roku kolejny właściciel postanowił go odrestaurować - nadwozie i podwozie prototypu było już wtedy mocno skorodowane, auto nie miało wyposażenia wnętrza. W 2012 prace blacharskie zmierzały ku ukończeniu, ostatecznie jednak prace wstrzymano na wiele lat, do 2 marca 2024, kiedy prototyp z Czechowic-Dziedzic trafił do Muzeum Motoryzacji Wena w Oławie.

W takim stanie prototyp dotarł do Oławy
*
Syrena 607 została zaprojektowana w latach 1970-1971, a prototypowy egzemplarz skonstruowano - jak podaje Wikipedia - w oparciu o równolegle projektowaną Syrenę 105 i elementy licencyjnego Polskiego Fiata 125p, Polskiego Fiata 126p i jugosłowiańskiej Zastavy 101. Syrena 607 różniła się od bazowej Syreny 105 wieloma elementami. Zastosowano w niej nadwozie typu hatchback z otwieraną tylną klapą (jak w Renault), składane tylne siedzenia, obniżone okna, wzmocniony dach, tylne resory i zwiększony do 2500 mm rozstaw osi. Natomiast napęd i przednie zawieszenie zostały takie same jak w Syrenie 104. Prototyp Syreny 607 jest dłuższy od zwykłych Syren o ok. 20 cm.
Wśród konstruktorów samochodu znaleźli się Zbigniew Wattson, Zygmunt Grochowski i Stanisław Łukasiewicz. Był to ostatni projekt związany z rozwojem konstrukcji tego modelu. Ostatecznie jednak z powodu spodziewanych dużych kosztów przestawienia zakładu w Bielsku-Białej na produkcję nowego modelu w połączeniu z przestarzałością konstrukcji tego auta jako takiego, Syrena 607 nie trafiła do produkcji. Nie bez znaczenia były też plany uruchomienia wkrótce produkcji małego Fiata.

Tak wyglądała Syrena 607, gdy jeszcze można było marzyć o wprowadzeniu jej do produkcji (źródło: Wykop.pl)
*
Prototyp Syreny, który przetrwał, został w Wenie wyremontowany i od sierpnia 2025 roku jest pokazywany w muzeum, a także na pokazach motoryzacyjnych w innych miejscach.
Z czym było najwięcej problemów przy remoncie?
- Były różnego rodzaju niespodzianki - mówi mechanik Piotr, który przy prototypie spędził niemal 7 miesięcy. - Jedna z nich wyszła już przy montażu. Okazało się, że nadwozie jest przesunięte względem ramy o około 2,5 cm, co spowodowało, że zabrakło miejsca dla sterowania skrzyni biegów. Trzeba było trochę pokombinować, ale się udało wszystko zmieścić.

Tu wyraźnie mamy dzielone okna
Gdy tylko w Wenie pojawił się prototyp tej Syreny, pojawiła się informacja, że być może to jest 608, a nie 607.
- Na ten temat nigdzie nie ma potwierdzonych informacji, czyli który jest który - tłumaczy pan Piotr. - Oba modele były takie same, różniły się tylko bocznymi szybami. W naszym modelu szyba z boku jest dzielone, występuje przegroda, a wlew paliwa z tyłu. W drugim modelu nie ma przegrody, a wlew paliwa jest z lewej strony, jak w dużym Fiacie 125. Który model jest który. Nie wiemy, a mamy bardzo mało potwierdzonych danych czy zdjęć z tamtego okresu. Uznaliśmy, że to jest model 607 i tak już zostało.
Warto poznać jeszcze jedną ciekawostkę związaną z tymi modelami Syreny.
- W ubiegłym roku przyjechał do nas pan Leszek z Olkusza - opowiada mechanik. - Mówił, że w 1972 roku w Katowicach był na prezentacji osiągnięć polskiej motoryzacji, gdzie widział oba prototypy, jak stały obok siebie. Jedna jaśniejsza, druga ciemniejsza. Ze zdjęć wychodzi, że ta "nasza" była jaśniejsza,tzw. "brudny biały". Tamta druga była ciemniejsza. Niestety, nie zapamiętał, która miała który numer. Ktoś inny przyniósł nam widokówkę z Ustronie, z 1974 roku, gdzie na parkingu stoi prototyp Syreny. Jak widać, trochę te modele jeździły po polskich drogach, zanim zapadła decyzja o ich zezłomowaniu.
Stojąca na co dzień w oławskim muzeum Syrena jest kompletna niemal w 100%. Niemal, bo jeszcze brakuje odpowiednich chlapaczy.
- My też do odbudowy dorzuciliśmy swoje trzy grosze, czyli ręcznie tłoczone tablice rejestracyjne z epoki, a codziennie nie robi się tablic rejestracyjnych do samochodu, który... nigdy nie trafił do produkcji - mówią w Manufakturze Blach Tłoczonych. - A jednak zrobiliśmy repliki PRL-owskich tymczasówek z lat 1956-1976 dla tego jednego, jedynego egzemplarza Syreny 607, który cudem przetrwał.
Przetrwał i... wygląda olśniewająco.
- Jesteśmy ogromnie dumni z tego, że możemy pracować przy tak ważnych i ciekawych polskich projektach motoryzacyjnych - mówi Tomasz Jurczak z Weny.

Charakterystyczna klapa

Jeszcze tylko znaczek i... w drogę








Napisz komentarz
Komentarze