- Przy rządach Betonowego Bloku Samorządowego? - pyta radny Gawlas. - Nie. Jedyne, co proponuje obecna oławska władza, to ławka rekreacyjna za 130 tys. złotych i druga studnia na rynku.
Tymczasem radny Gawlas zamieszcza informację, że we Wrocławiu ma być przebudowywany Rynek, a urzędnicy złożyli właśnie oficjalny wniosek o pozwolenie na rozpoczęcie prac. Na głównym miejskim placu ma się pojawić ponad sto drzew i nawet 4 tysiące innych roślin.
- Tam miasto myśli w przód, sadzi drzewa, inwestuje w zieleń i przestrzeń dla ludzi - komentuje radny Gawlas. - A u nas? W Oławie „rewitalizacja” to zazwyczaj więcej kostki, mniej drzew i zero refleksji. Zamiast planować przyszłość, łata się przeszłość. Zamiast wizji – improwizacja. Bo w Oławie, jak coś ma być „rekreacyjne”, to musi kosztować jak mała kawalerka. A jak coś ma być „zielone”, to najpierw trzeba to wylać betonem. Wrocław pokazuje, że można inaczej – z rozmachem, z myślą o mieszkańcach i o przyszłości. Pokazują, że można zrobić krok wstecz i ponownie rozważyć zastosowane rozwiązania. My w Oławie wciąż czekamy, aż ktoś w ratuszu zauważy, że drzewo daje więcej życia niż studnia bez wody. Czasem wystarczy spojrzeć 30 kilometrów dalej, żeby zobaczyć, jak wielka może być różnica między „miastem z planem na zieleń” a „miastem z ławką za 130 tysięcy”.
*
Tyle radny Gawlas i jego głos w dyskusji o zieleni miejskiej i przyszłości oławskiego Rynku. I co Wy na to?







Napisz komentarz
Komentarze