Od wiosny w mediach społecznościowych pojawiają się posty o kocie bytującym na peronie PKP w Jelczu-Laskowicach. Ludzie go dokarmiają. Stał się słynny, gdy latem wsiadł do pociągu i został wypuszczony w Miłoszycach (przez chwilę było więc jak w tej znanej historii "O kocie, co jeździł koleją"). Potem przez miesiąc kilka osób robiło ogłoszenia i szukało go, ale ponoć wśród nich nie było właścicielki. Po miesiącu znaleziono go, ktoś chciał mu dać dom, ale przecież kot ma właściciela. Teraz, gdy zrobiło zimniej, pewna dziewczyna zrobiła mu budkę, postawiła na peronie, ale ta szybko została zabrana i dzisiaj w miejsce domku pojawiło, się takie ogłoszenie.


I taki komentarz od Oliwii: - Aktualizacja dotycząca kotka peronowego i jego domku, który nie przetrwał jednego dnia. Czemu ci wspaniali właściciele nie rozumieją, że kotów nie wypuszcza się na dwór? Jak wpadnie pod pociąg lub samochód to dopiero zrozumieją? Mam nadzieję, że ktoś odpowiedzialny będzie w stanie go przygarnąć i dać mu ciepły dom...
Ten komentarz zebrał dwie godziny ponad 150 komentarzy.







Napisz komentarz
Komentarze