Dyskusja o tym, jak powinni się zachowywać urzędnicy miejscy, rozpoczęła się po wymianie zdań na temat oświaty. Radny Prawa i Sprawiedliwość Piotr Regiec poruszył problem 6-latków w przedszkolach (piszemy o tym - obok). Wiceburmistrz Małgorzata Pasierbowicz, odpowiadając na jego wątpliwości, mówiła, że w prasie ukazały się artykuły krzywdzące dla Oławy, w których pisano, że w mieście łamie się prawo. Regiec ripostował, że artykuły prasowe nie krzywdziły Oławy, tylko urząd. A źle świadczy o nim także postępowanie samych urzędników: - Czuję się źle, gdy dowiaduję się, że problemy pracowników Urzędu Miejskiego nie przeszkadzają im w wykonywaniu pracy.
Zdaniem burmistrza Tomasza Frischmanna, który domyślił, że Regiecowi chodzi o radcę prawnego, zatrzymanego za kierowanie autem pod wpływem alkoholu, takie stawianie sprawy rzuca cień na pozostałych pracowników: - Proszę mi wskazać, ile było takich przypadków w UM. Jeden konkretny. Dlatego stanowczo protestuję przeciwko takiemu podejściu do moich współpracowników i pracowników UM. Takich sytuacji u nas nie było, to była jedna wyjątkowa sytuacja i niezwiązana z pełnieniem obowiązków służbowych. Dobrze pan o tym wie. Pozostałe twierdzenia uznaję za krzywdzące. Proponowałbym zakończyć temat. Burmistrz mówił, że zachowanie radcy uważa za naganne, o czym go poinformował. Na sesji tłumaczył, że pracownika zatrzymano poza godzinami pracy, ma on wyrok odstąpienia od kary, co uniemożliwia pracodawcy jakiekolwiek działanie: - Nie mamy podstaw prawnych, żeby go zwolnić. Nie ma żadnych przepisów dyscyplinarnych, bo to się nie zdarzyło w trakcie pełnienia obowiązków pracowniczych. To było zdarzenie poza miejscem pracy, w weekend. Powtarzałem to i potarzam - jest to zachowanie naganne. Regiec stwierdził, że podał ten przypadek - choć bez wskazania konkretnej osoby - jako przykład stawiania Oławy w znacznie gorszym kontekście, niż sprawa szkół.
(MON)
Napisz komentarz
Komentarze