Jest uczestniczką programu "I ty możesz zostać maratończykiem". Obecnie pracuje w policji. - Kiedy dowiedziała się pani, że wygrała samochód? - Biegaliśmy w nocy, więc po zawodach było bardzo zimno. Dostałam dreszczy, wylałam na siebie cały napój izotoniczny i pojechałam do domu. Nigdy w życiu nic nie wygrałam, więc po co miałam czekać na losowanie? Wróciłam, wykąpałam się, położyłam do łóżka i zadzwonił telefon. - Beata, wygrałaś samochód! - usłyszałam. Myślałam, że to żart, powiedziałam, że bardzo dziękuję i się rozłączyłam. Nie wierzyłam tym bardziej, że jadąc na półmaraton z Piotrkiem Racławskim, dyskutowaliśmy sobie, co my zrobimy z tym samochodem, jak go wygramy. Nikt jednak na poważnie nie myślał, że mamy jakąś szansę. W losowaniu brało udział ponad siedem tysięcy osób. Ta jedna, szczęśliwa karteczka była moja.
Rozmowa w całości w najnowszym wydaniu "Powiatowej". Już w sprzedaży. Czytaj gazetę również na tablecie i komputerze. E-wydanie DOSTĘPNE TUTAJ!
Napisz komentarz
Komentarze