Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 5 grudnia 2025 09:45
Reklama
Reklama

Rajdowa jazda fiatem

Do Monte Carlo. Ponad 300 ekip z różnych stron świata. Około 5 tysięcy kilometrów do pokonania. Na metę dojechało tylko 214 aut, w większości uszkodzonych. To bilans XV Rallye Monte Carlo Historique, którego uczestnikiem był Błażej Mosiołek z Jelcza-Laskowic
Podziel się
Oceń

 

Jelcz-Laskowice

Rajd organizowany jest od 1998 roku. Z założenia przypomina rajdy Monte Carlo sprzed kilkudziesięciu lat. Mogą w nim uczestniczyć marki pojazdów i modele, które brały udział w Monte Carlo Rallye w latach 1955-1979, albo ich wierne kopie. Rozpoczyna się tradycyjnym "zlotem gwiaździstym" z pięciu miast Europy. W tym roku po raz drugi kierowcy mieli okazję wyjechać z Warszawy.

Po wrażenia

Błażej Mosiołek z Jelcza-Laskowic od dzieciństwa jest miłośnikiem aut i rajdów. Do tej pory brał w nich udział tylko jako kibic. To jednak mu nie wystarczało. Dlatego w tym roku postanowił po raz pierwszy wystartować w rajdzie, i to nie byle jakim. Monte Carlo Historique to jeden z najstarszych, największych i najbardziej prestiżowych wyścigów. W tym roku trwał od 29 stycznia do 4 lutego. Z naszej stolicy wyjechało dziewięć polskich ekip, w tym trzy z Dolnego Śląska. To właśnie w jednej z nich pilotem był jelczanin, a kierowcą jego przyjaciel, Andrzej Duszyński z Wrocławia. Pomarańczowy fiat 125p, którym jechali, jest wierną repliką tego, w którym kiedyś sukcesy w Monte Carlo odnosił kierowca rajdowy Robert Mucha.

Krowy, ludzie i śnieg

Zanim rozpoczęli ściganie, musieli dojechać na miejsce startu. Po drodze spotykali ekipy z innych krajów. Najbardziej męczący był etap z Drezna do Monte Carlo. Jechali ponad 30 godzin. Trasa samego rajdu była bardzo wymagająca, a warunki atmosferyczne trudne. W trakcie jazdy lód zamarzał na szybie. Wszędzie pełno śniegu. Tegoroczny wyścig z ponad 300 ekip skończyło tylko 214. Siedemdziesiąt samochodów nie dojechało nawet do końca pierwszego etapu. Nie tylko warunki nie sprzyjały, kłopoty sprawiali także miejscowi. Błażej Mosiołek wspomina jedną z rodzin. - Podczas odcinka specjalnego pojawili się nagle na drodze - mówi. - Mama, tato i dziecko z sankami. Wyszli sobie po prostu na spacer. Szli wzdłuż drogi, na której jechały rozpędzone auta. Kiedy się zatrzymaliśmy i zwróciliśmy im uwagę, odpowiedzieli, że mogą tu robić co chcą, więc jak będą mieli ochotę, to będą spacerować.

Ekipa pomarańczowego fiata napotkała na swojej drodze także zwierzęta. Kiedy podczas jazdy zobaczyli na środku drogi stado krów, nie kryli zdziwienia.

Niebezpieczna jazda

Mimo bardzo dobrej jazdy podczas pierwszego etapu rajdu Błażej Mosiołek i Andrzej Duszyński nie ustrzegli się problemów. Kierowca francuskiego renault wjechał im w tylny lewy bok. Trzeba było naprawiać blacharkę. Na przedostatnim odcinku najechali na przeszkodę, która przecięła im dwie opony po prawej stronie, ściągnęła i podbiła auto, tak że wylądowali na boku. Kibice, którzy stali na trasie, pomogli postawić samochód. Efekt? Duże opóźnienie i spadek w klasyfikacji generalnej. Po tym zdarzeniu mieli również problemy ze zbieżnością kół oraz skręcaniem w prawo. Jednak nie wygrana była najważniejsza, tylko sam udział i przeżycia. Co nie znaczy, że nie było zaciętej rywalizacji. Błażej Mosiołek wspomina, że liderzy rajdu walczyli całkiem serio o jak najlepsze miejsce. Na jednym z odcinków ekipa, która prowadziła w klasyfikacji generalnej, miała duże spóźnienie. Żeby je nadrobić postanowiła wyprzedzać w sposób niedozwolony i przez to zepchnęła inne auto. Kierowca został zdyskwalifikowany i ma bezterminowy zakaz udziału w rajdzie. 

Przygoda życia
 

 

Fot. Polskie ekipy, które jechały fiatami

Codziennie pokonywali od 400 do 450 kilometrów, były także nocne etapy. Wieczorami nie mieli nawet siły na zwiedzanie Monte Carlo. Były tylko krótkie rozmowy i wymiana wrażeń po całym dniu. - Mimo wielu trudności warto było wziąć udział w rajdzie - mówi Błażej Mosiołek. - To impreza życia. Takiej adrenaliny człowiek nie poczuje nigdzie indziej. Takich uczuć, jakie towarzyszą w aucie, nie da się opisać. Ścigaliśmy się z różnymi autami, m.in. z mini, które na co dzień są we włoskim muzeum w Turynie, porsche 911, renault alpine czy alfa romeo.

Jelczanin zapewnia, że to wielka satysfakcja ścigać się ukochanym fiatem 125p z tak znanymi markami. Ledwo co wrócili z jednego rajdu, a już myślą, aby wziąć udział w kolejnym. Snują także plany, związane z przyszłoroczną edycją rajdu Monte Carlo.

Malwina Gadawa

fot. arch. Błażeja Mosiołka


Napisz komentarz

Komentarze

ZASTRZEŻENIE PODMIOTU UPRAWNIONEGO DOTYCZĄCE EKSPLORACJI TEKSTU I DANYCH

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji ze strony internetowej tuolawa.pl i publikacji przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody wydawcy - RYZA Sp. z o.o. jest niedozwolone. 

Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są TUTAJ

KOMENTARZE
Autor komentarza: RodzicTreść komentarza: Bo oni chodzą do szkoły , żeby się uczyć a w Sobieskim ciągle trwają zabawy . Zgodnie z powiedzeniem " nie matura a chęć szczera zrobią z ciebie oficera " .Data dodania komentarza: 5.12.2025, 09:29Źródło komentarza: Sobieski dla naszych bezdomniakówAutor komentarza: RedaktorTreść komentarza: "Rzeczą, która budzi zastrzeżenia (...) jest forma nagłośnienia (...). (...) było niezbędne minimum w postaci wzmianki w BIP, stronie internetowej (...), a nawet w gazecie - ale wydaj mi się, że (...) powinno to być znacznie bardziej nagłośnione. Tymczasem zrobiono (...), niezbędne minimum." Dawno już nikt nie wskazał tak dobitnie na nikłą rolę gazety w podawaniu informacji, jej zasięgu i oddziaływania, jak zrobił to "lokalny działacz społeczny, ekolog dla którego bardzo istotna jest ochrona środowiska naturalnego". Pierwszy tego imienia... (a zbieżność danych oraz podobieństwo osoby na zdjęciu z czynnym politykiem KO może być jedynie "przypadkowa..."). Dlaczego inni lokalni politycy (zajmujący się hobbistycznie ekologią), nie dostąpili zaszczytu skomentowania - nie wiadomo. Kabaret w czystej postaci.Data dodania komentarza: 5.12.2025, 09:28Źródło komentarza: Jak zmienił się klimat w Oławie i co nas czekaAutor komentarza: mieszkaniecTreść komentarza: ten pseudo burmistrz nadaję się tylko na zdjęcia i cieszyć tą japę bo tylko to dobrze mu wychodzi.Data dodania komentarza: 5.12.2025, 08:58Źródło komentarza: Sobieski dla naszych bezdomniakówAutor komentarza: ObserwatorTreść komentarza: To miasto nie ma gospodarza, jakby miał odrobinę honoru to podałby się do dymisji i oddał pobrane wynagrodzenie.Data dodania komentarza: 5.12.2025, 07:47Źródło komentarza: Sobieski dla naszych bezdomniakówAutor komentarza: JacekTreść komentarza: Składam należne gratulacje! Dodam, że Rowerem przez Jelcz w ubiegłym roku doceniło talent Wojtka Ganczarka organizując odsłonięcie jego gwiazdy w dębińskiej alei. Gratuluję również rodzicom, którzy wychowali tak zdolnego człowieka! Oboje, przez długie lata związani są ze szkolnictwem. A my? cóż, pozostaje nam cieszyć się, że Wojtek Ganczarek w tak piękny sposób rozsławia nasze miasto!Data dodania komentarza: 5.12.2025, 06:31Źródło komentarza: Wojciech Ganczarek z Grand Prix Festiwalu HumanDOCAutor komentarza: MelomanTreść komentarza: Prawdziwa uczta dla miłośnika muzyki barokowej , wspanialeData dodania komentarza: 5.12.2025, 04:23Źródło komentarza: Wyjątkowy koncert w Sali Rycerskiej
Reklama
NAPISZ DO NAS!

Jeśli masz interesujący temat, który możemy poruszyć lub byłeś(aś) świadkiem ważnego zdarzenia - napisz do nas. Podaj w treści swój adres e-mail lub numer telefonu. Jeżeli formularz Ci nie wystarcza - skontaktuj się z nami.

Reklama
Reklama
Reklama