Zrobiliśmy to wirtualnie - za pomocą komputera. Góra śmieci wylądowała przed domem wójta - ale tylko na zdjęciu, bo w rzeczywistości jest tam czysto i porządnie. Zadzwonił do nas jednak Marek Nowakowski, współwłaściciel posesji, z pretensjami, że przecież śmietnik przed przedszkolem to nie jego wina, a teraz on i rodzina cierpią z powodu tej fotki. Dlaczego? No bo śmieją się, że przed domem taka fura śmieci, wytykają palcami itp. Rozumiemy to, więc przepraszamy. Nie chcieliśmy urazić współwłaściciela domu, w którym mieszka wójt. On sam jednak jakoś nie poczuł się urażony - nie dzwonił z pretensjami. Nie zadzwonił też nikt z gminnych urzędników, a przecież w tym samym artykule tę samą górę śmieci „podrzuciliśmy” przed budynek urzędu. I co? Nic! Nikogo to nie uraziło, nikt nie miał pretensji, a może nawet w ogóle nikogo to nie obchodzi. Bo przecież to gminne, czyli niczyje. Co innego, gdyby taka fura odpadów wylądowała przed prywatnym domem pani urzędniczki Heli, pana urzędnika Staszka, czy pani referentki Krysi. O! Wtedy od razu mielibyśmy telefon. Że tak nie można, że ludzie się śmieją, że to wstyd itp. Ale o budynek gminny nikt nie będzie miał pretensji. Nikogo on nie obchodzi. Podobnie jak odpady przed bystrzyckim przedszkolem. A śmiech wokół tej gminy rozbrzemiewa od dawna, więc na nowy wybuch nikt nawet nie zwraca uwagi.
Jedyny efekt całej naszej pisaniny jest typowo urzędniczy. W myśl zasady, że skoro nie wiemy, co zrobić, trzeba powołać specjalną komisję, zlecić ekspertowi, a najlepiej podrzucić podjęcie decyzji komuś innemu. I tak zrobiono. Zamiast załatwić sprawę od ręki, decyzję o nowej lokalizacji musi teraz podjąć sołtys, oczywiście po konsultacjach z mieszkańcami. Na szczęście sołtys jest konkretny i ponoć stosowne kroki już podjął. Być może pomogła mu w tym akcja „Sprzątanie świata”, choć wyjątkowo rachityczna w tym roku.
Niektórzy mówią, że współczesny świat to w ogóle jeden wielki śmietnik. Może więc bystrzycki eksperyment ma sens? Dzieci od razu nasiąkają smrodem odpadów. Będzie łatwiej żyć...
Jerzy Kamiński
Napisz komentarz
Komentarze