Czy Wojciechowski odejdzie sam, spokojnie, z zachowaniem minimum honoru i bez narażania gminy na problemy oraz dodatkowe koszty (piszę dodatkowe, bo wybory jednak trzeba będzie zorganizować, co przecież kosztuje)? Odpowiedź nie jest prosta, bo - jak już pisaliśmy tydzień temu - jest parę sposobów na przedłużenie całej procedury. Nawet jeśli Wojciechowski oficjalnie uniesie się honorem i odda do dyspozycji Rady Gminy, ta może po prostu nie przegłosować wygaśnięcia jego mandatu. Dlaczego? Bo poszczególni radni zbyt wiele zawdzięczają wójtowi, bo wszyscy jadą na tym samym wozie, bo przecież skala przestępstwa jest dla wielu minimalna, czyli prawie jej nie ma. W ostateczności - bo boją się jego następcy, a wiele wskazuje, że mógłby nim być były wójt Jan Kownacki, któremu wyrok już się zatarł i może chcieć wrócić na dobrze mu znany stołek. A ponieważ ostatnio iskrzyło między nim a Wojciechowskim, w przypadku reelekcji Kownackiego można się spodziewać czegoś w rodzaju czystek wszędzie tam, gdzie swoich ludzie wstawiał Wojciechowski. Oczywiście, zbyt wcześnie jeszcze, by zamykać listę chętnych do gminnego stołka. Przecież teoretycznie chęci takie mogliby zgłosić choćby Dariusz Witkowski czy Zbigniew Pryjda. Ktoś jeszcze? Raczej wątpliwe, by tak szybko zjawił się jakiś czarny koń wyborów, ale niczego nie można wykluczyć. Zwłaszcza że w przypadku gminy Oława, może to być jedyna szansa na jakieś prawdziwe zmiany...
Jerzy Kamiński
Rys. G. Pietkiewicz
Napisz komentarz
Komentarze