Oława. Interwencja.
Świerk rosnący przy wejściu do bloku nr 38 przy ul. 1 Maja w Oławie, należącym do Spółdzielni Odra, ma około 20 lat. Gdy pani Barbara wprowadziła się do mieszkania na parterze, 17 lat temu, rosnące przed jej oknem drzewo ledwo wystawało nad parapet. Już wtedy ją zauroczyło, a jego widok przez lata sprawiał radość. Aż do minionego tygodnia.
Świerk wyrósł na wysokość prawie trzeciego piętra. Niektórym lokatorom bloku - jak mówi pani Barbara - zaczęło przeszkadzać, że gałęzie wchodzą im do okien, a podczas wiatru stukają w szyby. Jedna delikatnie uszkodziła też elewację budynku, dlatego chcieli, by zarządca przyciął gałęzie.
- Ja to wszystko rozumiem i jeżeli komuś przeszkadza, trzeba przycinać drzewa, ale nadajmy im kształt, zachowajmy formę, niech nadal będą piękne i cieszą oko, a nie straszą - mówi rozżalona lokatorka. - Gdy patrzę na to, co zrobiono z tym świerkiem, to serce mi pęka. Nie mogę się z tym pogodzić, a najgorsze jest to, że nie rozumiem intencji człowieka, który przycinał to drzewo. Najpierw chcieli, bym im wskazała, które gałęzie podciąć, a później zrobili coś zupełnie innego. Wbrew mojej woli. Dlaczego? Więcej o tej sprawie w najnowszym "papierowym" wydaniu "Powiatowej" w sprzedaż dziś wieczorem (4 marca).
Napisz komentarz
Komentarze