Do redakcji zgłosiły się dwie mieszkanki, które poprosiły o interwencję. - W piątek w Jelczu-Laskowicach przy ul. Drzewieckiego, sanitariusze ubrani w białe kombinezony zabrali do szpitala chłopaka, u którego było podejrzenie zakażenia koronawirusem, jako sąsiedzi dowiedzieliśmy się o tym, obserwując sytuację przez okno, nikt nas nie poinformował o tym, że jest takie podejrzenie - mówi Agata. - Nie było żadnej dezynfekcji klatki schodowej i sprawa ucichła, władze milczą, a ludzie boją się o swoje zdrowie. Czy to tak powinno wyglądać? Słyszy się w innych miastach, że przy każdym podejrzeniu wirusa szkoły, różne placówki są od razu zamykane i przeprowadzana jest dezynfekcja, a tutaj nawet nie uprzedzono ludzi, żeby większą uwagę zwracali na siebie, żeby nie dotykać choćby poręczy. Być może się mylę i wszystko przebiega tak jak powinno, więc proszę o wyjaśnienie tej sytuacji.
Reklama
Ubrani w białe kombinezony zabrali mieszkańca Jelcza-Laskowic
Do sytuacji doszło w piątek wieczorem. Mieszkańcy ulicy Drzewieckiego są zaniepokojeni. Sprawdziliśmy o co chodziło
- 09.03.2020 11:30 (aktualizacja 27.09.2023 18:49)
A to wiadomość od kolejnej Czytelniczki. - Zastała mnie dziwna sytuacja - pisze Kamila. - Ludzie ubrani w białe kombinezony zabrali młodego chłopaka z bloku przy ul. Drzewieckiego w Jelczu-Laskowicach. Żaden z mieszkańców nie został poinformowany o możliwości wystąpienia koronawirusa, a wyglądało to na taki przypadek. Chłopak często podróżuje. Proszę o interwencję i zbadanie tej sprawy, bo władze milczą.
Zadzwoniliśmy do stacji sanitarno-epidemiologicznej w Oławie. Anna Ulicka potwierdziła zdarzenie, ale uspokaja i podkreśla, że nie ma powodu do paniki. - To były działania profilaktyczne, ponieważ mieszkaniec wrócił z Niemiec i zgłosił, że źle się czuje - wyjaśniła. - Został przebadany przez lekarza chorób zakaźnych. Wszystko jest w porządku. Nie jest zarażony koronawirusem
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze