- Na pewno ważne, by w takiej sytuacji z dziećmi rozmawiała osoba zaufana, bliska, członek rodziny lub przyjaciel rodziny. Jako pedagog byłam w kilku takich
sytuacjach, prowadziłam interwencje kryzysowe. To, co w moim doświadczeniu się sprawdziło, to szczerość w odczuwanych emocjach, ale również spokój. Taki –
powiedziałabym trochę oksymoronicznie – pogodny smutek. W takich sytuacjach nie ukrywajmy przed dziećmi emocji takich jak lęk czy smutek, ale – przepraszam
za kolokwializm – trzymajmy pion. Przypomnijmy sobie postawę proponowaną przez stoików – spokojna, godna. Dzieci i młodzież w takiej sytuacji powinny widzieć nasze emocje, mogą zobaczyć łzy, bo to przecież ludzkie i naturalne, ale nie obciążajmy ich nadmiernym lękiem czy wręcz histerią. Weźmy się w garść.
- Czy z dziećmi starszymi, z nastolatkami powinniśmy rozmawiać o tym jak postąpić na wypadek tragedii?
- Zdecydowanie jestem zwolenniczką postawy odpowiedzialnej również w kontekście materialnym. Nawet, gdy jesteśmy młodymi i zdrowymi ludźmi,
wypadki się zdarzają. Co najmniej jeden członek naszej rodziny powinien znać naszą wolę i wiedzieć co robić w razie tragedii. Uważam jednak, że nie są to tematy
dla dzieci – proponuję wyznaczyć dorosłego opiekuna prawnego, być może wskazanego członka rodziny, którego poprosimy o zajęcie się naszymi sprawami
spadkowymi zgodnie z naszą wolą i najlepszym interesem naszych najbliższych. Te postanowienia można i należy uregulować prawnie, np. notarialnie.
- Obecna sytuacja nie jest łatwa dla nikogo. Dla dzieci i młodzieży konieczność zostania w domu jest dodatkowym obciążeniem. Nasz stereotypowy obraz nastolatka siedzącego z nosem w telefonie, boleśnie zderza się z realną „walką” nastolatka o wyjście. Młodzi ludzie z natury są mobilni. Spotykają się z przyjaciółmi, lubią połazić grupkami po galeriach, są i tacy, którzy świata nie widzą poza grą w piłkę na boisku. Jak ich zatrzymać w domu?
- W każdej normalnej sytuacji, na warsztatach dla rodziców, które prowadzę, w poradnikach, które piszę – zalecałabym spokojną rozmowę, rzeczowe argumenty.
Sytuacja jednak nie jest normalna. Zatem – o ile zdecydowanie zaczynamy od rozmów, od faktów, od zaleceń rządu i innych instytucji państwowych, o tyle jeśli
takie argumenty i spokojna rozmowa nie wystarczają – należy zadziałać stanowczo. Pandemia to nie są żarty. Sytuacja jest poważna. Należy stanowczo zabronić
dzieciom zachowań, które mogą je narazić na zakażenie wirusem. Można i warto odwołać się do własnych uczuć i emocji. Powiedzieć wprost: „martwię się o Ciebie,
boję się o bezpieczeństwo i zdrowie naszej rodziny. Zapoznałam się z zaleceniami specjalistów, wierzę, że podejmuję decyzję najlepszą dla naszego bezpieczeństwa.”
- …i jeśli dziecko nie sforsuje zapory z rodzica w progu, zostanie w domu to co dalej? Byłoby dobrze, żeby jednak się trochę pouczyło, zrobiło
coś pożytecznego. Jak je do tego nakłonić?
- Nie da się (śmiech). Jeśli do tej pory nie nauczyłeś nastolatka jak w ciekawy sposób spędzać czas, to naprawdę ciężko spodziewać się, że w tak wyjątkowej
sytuacji, będąc długo zamkniętym w domu, nagle sam z siebie odnajdzie motywację. Oprócz nauczania zdalnego, które jest obowiązkowe dla wszystkich, szkoły i różne instytucje edukacyjne, kulturalne udostępniają teraz mnóstwo ciekawych materiałów on-line. Co wieczór rozmawiajcie o planach na następny dzień. Daj nastolatkowi konkretne zadania – „obejrzyj ten i ten spektakl, pogadamy o nim wieczorem”. Nie mów „masz tyle możliwości – poszukaj sobie czegoś”. Przestrzegam przed zbytnim „szaleństwem” związanym z korzystaniem z tych wszystkich ciekawych, internetowych inspiracji. Moje osobiste, wynikające z wieloletniego doświadczenia pedagogicznego rekomendacje na czas zamknięcia szkół to: - skorzystanie z niedigitalowych rozrywek: książki papierowe, gry planszowe, słuchanie muzyki, malowanie, pisanie, rysowanie, lepienie z gliny... majsterka - nawet porządki domowe. Ponadto wysypianie się, zdrowe odżywianie, wspólne gotowanie.
Ewentualne spacery w lesie - bez spotykania się ze znajomymi! I rozmowy, rozmowy, rozmowy, z rodzeństwem, rodzicami - bezpośrednio; z dziadkami
i rodziną, z którą nie mieszkacie – telefonicznie.
- Czy koronawirus przyniesie trwałe zmiany w funkcjonowaniu świata?
- Tak, myślę, że tak. Mam tylko szczerą nadzieję, że zmiany te nie pójdą w stronę głębokiego kryzysu gospodarczego, ale że będzie to upowszechnienie pracy
zdalnej jako alternatywy dla tradycyjnych biur, uzupełnienie oferty szkół o ciekawe edukacyjne platformy służące do nauki zdalnej, docenienie roli pracowników ochrony zdrowia, ogólna większa uważność na nasze zdrowie, szczególna troska o starsze pokolenia, chęć bezinteresownej pomocy potrzebującym i zwracanie uwagi na relacje rodzinne.
- Szczególna rada na czas pandemii?
- Wykorzystajmy ten czas na zwolnienie, zadbanie o zdrowie, spokój, relacje rodzinne, ewentualnie również naukę (ale z uważnym, nie nadmiernym!
korzystaniem z nowoczesnych technologii).
- Dziękuję za rozmowę.
Napisz komentarz
Komentarze