W sytuacji, gdy do oławskiego szpitala trafia kolejny pacjent z podejrzeniem o zakażenie covid-19 lub już zakażony, szpital musi szukać dla niego miejsca w innej placówce. Niestety, od kilkunastu dni jest to - jak mówi dyrektor - praktycznie niemożliwe, ponieważ miejsc brakuje w szpitalach w całym regionie. Zgodnie z wytycznymi lekarze i dyrekcja oławskiego szpitala zgłaszała problemy do wojewódzkiego koordynatora ratownictwa medycznego, który ma za zadanie m.in. pomagać w znajdowaniu miejsc dla chorych. To jednak jest coraz trudniejsze. Dlatego często dochodzi do sytuacji, że mimo braku miejsc szpital musi przyjąć chorego, a pacjenci często czekają na decyzję nawet kilkadziesiąt minut w karetce przed szpitalem. - W miniony czwartek pogotowie przywiozło do nas pacjenta z podejrzeniem koronawirusa - mówi Andrzej Dronsejko, dyrektor. - Ponieważ nie mieliśmy już miejsc dla takich osób, zgłosiłem to koordynatorowi z pytaniem, gdzie przekazać chorego. Po dużo dłuższym niż pół godziny oczekiwaniu i wielu telefonach koordynator poinformował mnie, że nie jest w stanie znaleźć dla niego miejsca w innym szpitalu, więc to my musieliśmy go przyjąć. Jeszcze dwa, trzy tygodnie temu nie było problemów z przekazaniem chorego do innej placówki, teraz graniczy to z cudem. Co dalej? Szeroko o tej sprawie i brakach w personelu oławskiego szpitala piszemy w najnowszym wydaniu "Powiatowej". Dostępne również e-wydanie: TUTAJ
Szpital w Oławie. Miejsc i personelu już brakuje
Krzywa zakażeń wciąż rośnie, a wszystkie miejsca w oławskim szpitalu dla tzw. "covidowców" już dawno zajęte, lokalny punt pobrań wymazów też nie wyrabia. Co dalej?
- 30.10.2020 14:42 (aktualizacja 28.09.2023 00:40)
Reklama
Reklama
Reklama







Napisz komentarz
Komentarze