Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 28 lipca 2025 13:25
Reklama BMM
Reklama https://www.mario-web.pl/?fbclid=IwY2xjawKmdmpleHRuA2FlbQIxMABicmlkETFoU1Vyd1F2VmVBTEJTZXZIAR4R7OQoIiStikie9PkVq_jed6ugpLqCXRABOmzOXsgh5-xjWxRaek2puL_0KA_aem_vRRkult5-xnxh4novgQbiw

Walczą z oprawcami, a oprawcy z nimi

Kopane, bite, bez jedzenia, zaniedbane, z guzami, śmierdzącymi kołtunami i szeregiem chorób, a zdarzało się, że wyrzucane przez okno lub zostawianie pod blokiem z niepotrzebnymi meblami. Tak traktowane są zwierzęta, które one ratują. Karolina Piech i Anna Smulska wiedziały, że to będzie trudne, ale... chyba nie przypuszczały, że aż tak. Ktoś bardzo chce, aby przestały pomagać i rzuca im kłody pod nogi. - Zobaczyłyśmy to i po prostu się rozpłakałyśmy - mówią. - Nie mogłyśmy w to uwierzyć...
Podziel się
Oceń

31 marca w redakcji opowiadały o tym, jak ratują zwierzęta, jak dodaje skrzydeł, kiedy katowany wcześniej pies wraca do zdrowia, znajduje kochający dom. Dzień później ktoś im te skrzydła podciął. - Wszystkie trzy się rozpłakałyśmy - mówi Karolina Piech, jedna z założycielek Jelczańskiego Stowarzyszenia dla Zwierząt. - Nie dało się powstrzymać łez. Ktoś zgłosił, że to, co robimy, jest oszustwem i wszystkie nasze zbiórki na leczenie zwierząt zostały zablokowane! Nie mamy z czego ratować zwierząt, nie możemy przyjmować kolejnych. Musiałyśmy zawiesić działalność, a najgorsze jest to, że wśród zablokowanych środków są również te na leczenie Tofika, a on za dwa tygodnie ma umówioną operację!

Reklama

Nie tylko patologia

Dziewczyny odbierają zwierzęta oprawcom, a później robią wszystko, aby życie czworonogów wyglądało jak najlepiej, żeby zapomniały o tym, co zrobił im człowiek, chociaż patrząc na niektóre przypadki, zapomnieć po prostu się nie da. Kilka tygodni temu opisywaliśmy historię Tofika, zabranego z Ratowic. Żył przy pięknym, dużym domu, a raczej ledwo żył. Kiedy dziewczyny przyjechały go odebrać, nie mogły uwierzyć. Pies był tak wyczerpany, że ledwo chodził, a kiedy usunięto skołtunioną sierść, ukazał się szkielet pokryty skórą, do tego krwawiące guzy i wiele innych problemów zdrowotnych. Prawdziwy obraz nędzy i rozpaczy. Co na to właściciele? - Że Tofik im nie powiedział, że ma guzy - mówi Karolina. - Że mają duży worek karmy, ale nie chce jeść... A jak go odebrałyśmy, to dosłownie rzucał się na jedzenie i gdyby się dało, pochłonąłby je razem z miską.

Dziewczyny mówią, że coraz częściej zdarza się, że ludzie, którzy znęcają się nad zwierzętami, to nie jest patologia. - Przynajmniej nie taka typowa - mówi Karolina. - Najbardziej przeraża, że to często są ludzie zamożni, wykształceni i to jest totalnie zadziwiające, tak było w przypadku Tofika i Czarka. Ich właściciele nie są biedni, naprawdę pieniędzy im nie brakuje. Ci ludzie publicznie są uważani za porządnych obywateli, cieszą się dobrą opinią. Większość psów jest zabierana z tak zwanych dobrych domów.

Zdarzały się też przypadki z tych złych, typowo patologicznych. Jimmi przeżył piekło "pod opieką" alkoholiczki. A ta opieka wyglądała tak: był bity, kopany, rzucany o ścianę, podduszany smyczą, wyrzucony przez okno. - Wyobrażacie sobie tak traktować kogoś głuchego, niewidomego i starego? - pytają retorycznie dziewczyny. - To właśnie przeżył Jimmi. To wszystko działo się na dużym osiedlu. Dziewczyny nazywają je jelczańskim Bronxem, a chodzi o osiedle Techników.

- I nikt nie reagował? - pytam.

- Wręcz przeciwnie - mówi Karolina. - Sąsiadka tej alkoholiczki wzywała policję pięć razy. Za piątym razem dostała mandat za bezpodstawne wezwanie, bo oni nie stwierdzili, aby tam działo się coś złego, a przecież ten pies był bity, kopany, miał guza na odbycie, był skrajnie zaniedbany, cały skołtuniony. Nie wystarczyło, że kobieta powiedziała, że sąsiadka znęca się nad psem. Pies był też wyrzucony przez okno, a oni zamiast go zabrać, dali tylko mandat. W końcu pijaczka upadła na dno, zabrała ją córka, a Jimmi wylądował na ulicy. To była jego szansa, dzięki temu znalazł się pod naszą opieką. Ta kobieta po prostu  zostawiła psa pod blokiem, ktoś mu tylko postawił tam starą szafkę, w której się chował.

Nigdy nie widzą swojej winy

To jeden z wielu psów, którego leczenie jest kosztowne. Kilkaset złotych miesięcznie to minimum. Każda historia opisywana przez dziewczyny porusza i przeraża. Zdjęcia z takich interwencji zawsze umieszczają na facebookowym profilu stowarzyszenia. Nie ukrywają drastycznych szczegółów, piszą o losie, jaki zgotowali tym czworonogom pseudowłaściciele. O tym, że psy, które przeszły przez piekło, wciąż merdają ogonem na widok właściciela. Nie sposób przejeść obok tych historii obojętnie, dlatego wolontariuszki, znalazły wsparcie u wielu mieszkańców wrażliwych na los zwierząt. W ciągu zaledwie kilku dni udało się zebrać 7 000 złotych na walkę o życie Tofika - pies miał już wiele wizyt u weterynarza, musi przyjmować leki, specjalistyczną karmę, zrobiono mu też biopsję guzów i czeka go operacja. Ale ktoś "życzliwy" bardzo nie chce, aby dziewczyny dalej pomagały. Uważa, że to, co robią, jest oszustwem, a na pomocy zwierzętom "zbijają kokosy". W dniu zgłoszenia jako oszustwo ich zbiórki na portalu zrzutka.pl jeszcze nie miały konkretnych podejrzeń, kto chce je zniszczyć. Sytuacja je bardzo zaskoczyła, wręcz zszokowała, wszystko działo się na gorąco, a w dodatku w prima aprilis, ale szybko okazało się, że to nie był głupy żart. Dziewczyny zresztą podkreślały, że wrogów im nie brakuje, chociażby w samych właścicielach, którym odbierają zwierzęta. - Jeszcze się nie zdarzyło, aby ktoś przeprosił, przyznał, że popełnił błąd, że żałuje tego, jak traktował psa czy kota - mówi Anna. - Najbardziej przeraża to, że oni nigdy nie widzą nic złego w swoim zachowaniu, zawsze twierdzą, że to my jesteśmy źli, a nie oni.

Jak to się stało, że wszystkie środki na leczenie zwierząt zostały dziewczynom zablokowane jednym kliknięciem?

- Jako oszustwo została zgłoszona zrzutka na Rogera (pies zabrany z Ratowic w lutym) - mówi Karolina Piech. - To psiak, którego niegodziwi ludzie zostawili na pastwę losu samego na posesji, wyprowadzili się za granicę, wyjechali na parę lat, a psy zostawili jak niepotrzebne, stare graty. Miała opiekować się nimi starsza kobieta, która - najprawdopodobniej z powodu demencji - nie robiła tego praktycznie wcale i nie zapewniła im żadnego schronienia.

Roger mieszkał wraz z innym psem na zewnątrz, jednak właściciele zostawili dwóm psom tylko jedną nieocieploną budę. - Drugi psiak nie przeżył mrozów, umarł w cierpieniu, na zimnie, a Roger mieszkał z zamarzniętym ciałem bezimiennego psiaka - opisywały na FB. - Z obolałą nogą, kulejący, samotny i zziębnięty...

Po interwencji dziewczyn zadzwonił do nich syn właścicielki psa. Długo rozmawiali. Wyjaśniał, że psy miały być pod opieką kuzyna, miał on również otrzymywać pieniądze na opiekę, w tym na suchą karmę. - Odnośnie drugiego psiaka mówił, że podobno był leczony na infekcję oka - mówią dziewczyny. - Dlaczego umarł, nie wiadomo, nasz rozmówca zaprzecza zamarznięciu, ale fakt pozostaje jednak faktem, pies nie żyje. Nie wiemy też, dlaczego Roger nie był odpchlony i nie udzielono mu koniecznej pomocy, kiedy złamał łapę. Nie wyobrażamy sobie, jak bardzo boleć musi chodzenie ze złamaną nogą, której nikt nie nastawił i nie został założony gips. Właśnie na operację Rogera dziewczyny zbierały pieniądze i ta zrzutka 1 kwietnia została zgłoszona jako oszustwo... WIĘCEJ SZCZEGÓŁÓW na temat tej sprawy i obszerny artykuł o działalności wolontariuszek, które walczą o dobro zwierząt, przeczytasz w e-wydaniu: DOSTĘPNE TUTAJ


Napisz komentarz

Komentarze

Ewa 13.04.2021 22:02
Czy Karolina i Ania same tylko działają? Proszę nie zapominać o innych wolontariuszach i o osobach, które wspierają finansowo.

Reklama
Zenek 13.04.2021 21:44
Powinniście zmienić tytuł na tu_wiadomości_zwierzęce.

ZASTRZEŻENIE PODMIOTU UPRAWNIONEGO DOTYCZĄCE EKSPLORACJI TEKSTU I DANYCH

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji ze strony internetowej tuolawa.pl i publikacji przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody wydawcy - RYZA Sp. z o.o. jest niedozwolone. 

Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są TUTAJ

KOMENTARZE
Autor komentarza: WiarusTreść komentarza: Uratował tobie tyłek, bo ciebie nie zalało. Pamiętaj, że błędy popełnił rząd i jego instytucje państwowe i to one przysłały nam wodę. Nie potrafili sprognozować opadu pomimo ostrzeżeń i nie przygotowali na maxa zbiorników.Data dodania komentarza: 28.07.2025, 12:18Źródło komentarza: Nie ma zagrożenia powodziowegoAutor komentarza: HeheszekTreść komentarza: I zalało Oławę, i przyszedł armagedon, i unicestwiło nasze miasto. Bosze. Co za tragedia. To gdzie my teraz mieszkamy jak " naszej" Oławy nie ma?Data dodania komentarza: 28.07.2025, 12:16Źródło komentarza: Nie ma zagrożenia powodziowegoAutor komentarza: J23Treść komentarza: A może jaki "Redaktor" taki komentarz...Data dodania komentarza: 28.07.2025, 11:45Źródło komentarza: MINUS za tę ścieżkę rowerowąAutor komentarza: MieszkaniecTreść komentarza: Z takim beznadziejnym burmistrzem, zagrożenie jest cały czas, pokazał chaos i brak zorganizowania w zeszłym roku.Data dodania komentarza: 28.07.2025, 10:39Źródło komentarza: Nie ma zagrożenia powodziowegoAutor komentarza: Frischmann OUTTreść komentarza: Zabrał dzieciom plac zabaw i teren zielony, po to żeby wybudować dodatkowe 50 miejsc w żłobku na starym nie rozbudowującym się osiedlu w pobliżu centrum miasta, w sytuacji gdy już teraz ten żłobek ogłasza dodatkową rekrutację, bo nie ma chętnych na żłobek w tym miejscu. Jednocześnie brak jest jakichkolwiek inwestycji (żłobek, przedszkole, szkoła) na stale rozbudowującym się os. Sobieskiego i os. Nowy Otok. A potem zdziwienie skąd korki w mieście.Data dodania komentarza: 28.07.2025, 08:51Źródło komentarza: Postępują prace przy robudowie miejskiego żłobkaAutor komentarza: RedaktorTreść komentarza: To właściwie dowód sympatii i zaangażowania. Zawsze mnie ciekawiło dlaczego niektórzy tak poważnie traktują ten satyryczny portal i gazetę.. Dzięki tobie wiem za to jak bardzo angażuje cię zabawa głosowanie. Ale cóż jaki czytelnik taka zabawa.Data dodania komentarza: 28.07.2025, 08:17Źródło komentarza: MINUS za tę ścieżkę rowerową
Reklama
NAPISZ DO NAS!

Jeśli masz interesujący temat, który możemy poruszyć lub byłeś(aś) świadkiem ważnego zdarzenia - napisz do nas. Podaj w treści swój adres e-mail lub numer telefonu. Jeżeli formularz Ci nie wystarcza - skontaktuj się z nami.

Reklama
Reklama