Strażnicy gminni pojechali na miejsce, ale bociana nie było już na latarni. Zobaczyli, że siedzi na pobliskim polu. Nie wyglądał na chorego. Pojechali do Maszkowa do mieszkańca, który niedawno opiekował się bocianem z uszkodzonym skrzydłem. - Przypuszczaliśmy, że to może być ten sam ptak - mówi Jakubowicz. - Mieszkaniec Maszkowa pojechał z nami na miejsce i powiedział, że to nie jest bocian, któremu pomagał. Chcieliśmy zbliżyć się do niego, ale z pola znów poleciał na latarnię. Jest w dobrej formie, żeruje w pobliżu. Nie wiemy, dlaczego nie odleciał do ciepłych krajów. Za pośrednictwem Wydziału Ochrony Środowiska Starostwa Powiatowego w Oławie zostanie poinformowane Śląskie Towarzystwo Ornitologiczne we Wrocławiu, które będzie monitorować losy naszego boćka.
Napisz komentarz
Komentarze