Wczoraj okazało się, że sąd ten drugi wniosek rozpatrzył, ale nie przychylił się do niego, nie widząc przesłanek do wstrzymania nakazu zatrzymania do odbycia kary prawomocnego wyroku, o czym do przedwczoraj jego obrończyni nie wiedziała. Jak tłumaczył dziś "Gazecie Wyborczej" rzecznik prasowy Sądu Okręgowego Marek Poteralski, brak prawidłowej informacji nie zmienia faktu, że sąd decyzję podjął: - To, że pracownik sekretariatu nie zdążył zamieścić decyzji sądu w systemie, nie znaczy, że takiej decyzji nie było - mówił Gazecie rzecznik sądu i tłumaczył, że wykonanie kary można wstrzymać tylko w wyjątkowych przypadkach, ale tutaj sąd nie znalazł takich argumentów. Postanowienie sądu jest z 11 lutego i nie podlega zaskarżeniu.
A co z wnioskiem o odroczenie odbywania kary ze względu na stan zdrowia i sytuację rodzinną (do tej pory Basiura był jedynym żywicielem rodziny i "teraz konieczne jest przeorganizowanie życie, co wymaga czasu")? Ma być rozpatrywany przez sąd 4 marca - to jednak nie zmienia nakazu zatrzymania i doprowadzenia Norberta Basiury do więzienia.
Norbert Basiura został skazany prawomocnym wyrokiem na 15 lat więzienia za tzw. gwałt miłoszycki, zakończony śmiercią 15-latki. Główne dowody obciążające go to - zdaniem sądu - mocne ślady DNA na ubraniu ofiary. Norbert Basiura nigdy nie przyznał się do zbrodni i zamierza do końca walczyć o sprawiedliwość.
Na razie wciąż nie ma uzasadnienia grudniowego wyroku na piśmie, a bez tego nie można złożyć kasacji.
Napisz komentarz
Komentarze