Wieczorem policjanci przyszli do jego domu po raz drugi tego dnia - wcześniej go nie zastali. Poinformowali więc rodzinę, że ma się skontaktować z policją. Prawdopodobnie zadzwonił pod wskazany numer i zadeklarował, że sam zgłosi się na policję, aby oszczędzić rodzinie stresu, a policjanci mieli mu wyznaczyć termin tego zgłoszenia. Parę godzin później funkcjonariusze pojawili się jednak w jego domu i skutego zabrali. Basiura spędził noc w izbie zatrzymań - dziś trafił do aresztu przy ul. Świebodzkiej, gdzie poczeka na wyznaczenie zakładu karnego, w którym będzie odbywał karę.
Przypomnijmy że Sąd Okręgowy we Wrocławiu wydał w piątek nakaz natychmiastowego zatrzymania Norberta Basiury (zgadza się na podanie nazwiska i publikowanie wizerunku) do odbycia kary 15 lat więzienia za udział w tzw. zbrodni miłoszyckiej, do czego nigdy się nie przyznał, ale obciążyły go ślady DNA na ubraniach ofiary. O tę zbrodnię wcześniej oskarżano Tomasza Komendę.
Obrończyni Basiury złożyła jeszcze w grudniu wniosek w sprawie odroczenia wykonywania kary ze względu na stan zdrowia i sytuację rodzinną. Wraz z tym wnioskiem obrończyni złożyła też drugi - o wstrzymanie procedury do czasu prawomocnego rozstrzygnięcia w przedmiocie odroczenia Okazało się, że sąd ten drugi wniosek rozpatrzył, ale nie przychylił się do niego, nie widząc przesłanek do wstrzymania nakazu zatrzymania do odbycia kary prawomocnego wyroku. Stąd zatrzymanie o doprowadzenie Norberta Basiury do więzienia.
Napisz komentarz
Komentarze