Spółdzielnia Mieszkaniowa Odra zleciła przycięcie drzew na terenach zielonych m.in. wzdłuż ulicy Iwaszkiewicza. - Pani, co oni tu robią! - dzwoni starszy mężczyzna. - Wszystko wycinają.
Inna mieszkanka dodaje: - Przecież tam są gniazda, a jest czas lęgowy. No i po co aż tyle wycinać, niech sobie rośnie. Po pierwsze nie podobają mi się takie ogołocone drzewa. Pod drugie - szkoda mi tych przestraszonych ptaków. Lubię zieleń, przyrodę.
Szef firmy, która wykonuje zlecenie od SM Odra, tłumaczy, że wykonuje roboty sam, bo ma odpowiednie wykształcenie i jest w stanie ocenić, ile można wyciąć i gdzie. Zapewnia, że wszystko odbywa się zgodnie z prawem. - Ani jedno gniazdo nie uległo uszkodzeniu - przekonuje i na dowód mówi, żeby przejrzeć stosy gałęzi. - Gdy było gniazdo szpaka, to je po prostu zostawiłem. Gdy było parę gniazd ubiegłorocznych, teraz bez ptaków, też je na wszelki wypadek zostawiłem. Prawo mówi, aby nie niszczyć gniazd i tego nie robię.
Generalnie stara się zostawiać cały środek drzewa, główną koronę. Tłumaczy, że jest miedzy młotem a kowadłem, bo z jednej strony są miłośnicy przyrody, którzy pochylą się nad każdą gałązką, a z drugiej mieszkańcy, którym drzewa zasłaniają słońce, więc w takiej sytuacji, gdy Spółdzielnia chce uporządkować zieleń, nie można wszystkim dogodzić.
Napisz komentarz
Komentarze