Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 6 grudnia 2025 20:19
Reklama BMM

Ksiądz Wojdak był przez lata strażnikiem tej chorągwi

Trzy dni temu ksiądz Józef Wojdak zmarł. Przypominamy z tej okazji tekst "Chorągiew tułaczy". Historia w niej opowiedziana to niespotykany przykład, jak wraz z materialnymi pamiątkami z Kresów przybywały na te ziemie pamięć i tradycja. A droga nie była prosta, bo czasami wiodła przez... Palestynę
Ksiądz Wojdak był przez lata strażnikiem tej chorągwi
1997 rok - ksiądz Józef Wojdak przy skrzyni, w której przechowywana była chorągiew

Autor: fot. Jerzy Kamiński

Podziel się
Oceń

- Pisał nam w listach, że oni chcieli wysłać chorągiew do naszego kościoła w Ottynii, ale to były czasy komunistyczne, więc nie dali rady - mówiła mi pani Zofia, mieszkająca wtedy w Mikowicach. - Tata był w Iraku, w Palestynie, potem walczył pod Monte Cassino. Z Armią Andersa przeszedł cały szlak bojowy. Z Jeruzalem przysłał mi złoty medalik z łańcuszkiem. Tak jak chorągiew, poświęcił go na grobie Pana Jezusa. Na medaliku kazał wyryć napis: Stanisław Krawczyk - Jeruzalem.

Pani Zofia sugerowała, że chorągiew mogła towarzyszyć żołnierzom także podczas walk we Włoszech. Prezes Dembiński nie wykluczył takiej możliwości. Przypomniał, że chorągwią opiekował się wtedy starszy ogniowy Antoni Hołdanowicz, który mógł być we Włoszech wraz z II Korpusem. Jednak w świetle listu Hołdanowicza z 1947 roku wątpliwe, by chorągiew dotarła do Włoch. Jedno jest pewne - trafiła do Anglii, gdzie w Blackpool przechowywana była pod opieką Hołdanowicza.

Prezes Instytutu Ryszard Dembiński, podobnie jak ksiądz Wojdak, uważał, że fundowanie przez żołnierzy-tułaczy chorągwi dla swojej parafii było raczej unikatową historią: - Nie słyszałem o takiej chorągwi dla innej parafii.

W 1974 roku Hołdanowicz, wtedy ostatni już z żyjących fundatorów chorągwi, przeczuwając swój bliski kres, zwrócił się do Instytutu Polskiego i Muzeum im. gen.Sikorskiego w Londynie o przechowywanie cennej relikwii. - Niżej podpisany opiekun chorągwi kościelnej ufundowanej przez żołnierzy i oficerów za zezwoleniem gen. Andersa w Jerozolimie, przechowywanej i używanej w różnych uroczystościach religijnych i narodowych, dziś ze względu na mój wiek 81 lat, chcę zabezpieczyć i powierzyć tak cenną pamiątkę w ręce Wasze - pisał w liście do Instytutu. - Załączam przy niniejszym 3 fotografie celem wglądu i wyrażenia zgody na dostarczenie w ręce Muzeum, bo może Bóg pozwoli, że będzie doręczona na miejsce przeznaczenia.

Rotmistrz Dembiński wspominał, że Hołdanowicz bardzo martwił się o tę chorągiew: - Dbał o nią. Cały czas chciał, aby wróciła do ich rodzinnego miasteczka. Powiedziałem mu, żeby dostarczył chorągiew do Instytutu, a on, mając wtedy ponad 80 lat, osobiście ją przytaszczył. Biuro mam na trzecim piętrze, więc było co dźwigać. Trafiła do specjalnie zrobionej skrzyni, jak Arka Przymierza, i znalazła swoje miejsce w muzeum.

Na kartce, przyklejonej do wieka, odręcznie skreślono słowa: "Chorągiew kościelna ufundowana przez oficerów, żołnierzy w Jerozolimie i przeznaczona dla kościoła parafialnego w Ottynii, województwo Stanisławów. Ma być dostarczona do wolnej Polski. Zdeponowana z dokumentami do Muzeum przez opiekuna tejże. Antoni S. Hołdanowicz".

Po wojnie chorągiew brała udział w uroczystościach patriotyczno-religijnych emigracji, m.in. w Manchesterze. Tymczasem byli mieszkańcy Ottynii i pobliskich miejscowości, dla których przecież fundowana była ta chorągiew, najprawdopodobniej w ogóle nic o niej nie wiedzieli, choć po przesiedleniu na Ziemie Zachodnie cały czas trzymali się razem i kultywowali tradycję.

*

W 1992 roku Tadeusz Kukiz (ojciec tego Pawła Kukiza), ówcześnie popularyzujący Madonny Kresowe także na naszych łamach, wspomniał w czasopiśmie "Strzecha Stryjska" o książce, w której natknął się na informację o ottynijskiej chorągwi, przechowywanej w londyńskim muzeum. Ponieważ znał kilka osób pochodzących z Ottynii, skontaktował się z nimi i przekazał informację o swoim odkryciu. W 1996 roku trafili oni do Ligoty z zamiarem zorganizowania zjazdu kresowiaków. Po wielu rozmowach i przygotowaniach, w listopadzie 1996 do Instytutu Polskiego w Londynie wysłano list podpisany przez Jana i Władysława Boczarów, Kazimierza Twardowskiego i Kazimierza Krawczyka - byłych parafian kościoła w Ottynii, oraz przez ks.Józefa Wojdaka - proboszcza w Ligocie Książęcej i kanonika Kapituły Metropolitalnej we Wrocławiu ks. Stefana Holowicza. Napisano w nim m.in.: "Pragnąc, chociaż z wielkim opóźnieniem, zrealizować życzenia naszych braci, żołnierzy II wojny światowej, walczących w Polskich Silach Zbrojnych na Zachodzie, by ufundowana przez nich chorągiew jako wotum wdzięczności za wyzwolenie z piekła bolszewickiego, wykonana i poświęcona w Ziemi Świętej, umieszczona została przed cudownym obrazem Matki Boskiej Wniebowziętej w kościele pod Jej wezwaniem w Ottynii, informujemy, iż po odebraniu Polsce tych ziem, obraz, o którym mowa, przewieziony został wraz z ołtarzem przez opuszczających Kresy Wschodnie parafian ottynijskich na Śląsk i umieszczony w kościele w Ligocie Książęcej (diecezja wrocławska)".

Prezes Dembiński odpisał w styczniu 1997, że właśnie w Ligocie jest najodpowiedniejsze miejsce dla chorągwi, która nie tylko będzie umieszczona przed ołtarzem, przy którym modlili się jej fundatorzy, ale również będzie doskonałym świadectwem dla młodych. - Przywiązanie kresowych ludzi do ich ziem i polskiej racji stanu będzie jeszcze raz podkreślone - pisał rotmistrz Dembiński.

Mniej więcej w tym samym czasie, gdy trwała wymiana korespondencji między byłymi mieszkańcami Ottynii a Londynem, do Instytutu napisała też kustosz Muzeum Historycznego z Wrocławia Irena Zielińska. Chciała, aby chorągiew przekazać jej, do muzeum. W Londynie uznali jednak, że na to jest jeszcze za wcześnie.

*

W 1997 roku spełnił się testament fundatorów chorągwi. Wróciła ona do wolnej Polski. Stało się to możliwe dopiero po pięćdziesięciu trzech latach. Nie wróciła wprawdzie na Kresy, tylko do Ligoty Książęcej, ale tu właśnie bije teraz serce tamtej przedwojennej polskiej Ottynii. 12 marca tamtego roku w Instytucie Polskim i Muzeum im. gen. Sikorskiego w Londynie, w Sali Sztandarowej, w obecności licznie zebranych weteranów walk stoczonych pod dowództwem generała Andersa oraz byłych mieszkańców Ottynii, prezes Dembiński przekazał chorągiew księdzu proboszczowi Józefowi Wojdakowi. W uroczystości udział wzięli także otynianie, dzięki którym powrót chorągwi stał się możliwy: Jan i Władysław Boczarowie oraz Kazimierz Twardowski.

Na uroczystość przybył też 85-letni major Florian Porębski, urodzony w Ottynii, pokazywał wszystkim obrazek Najświętszej Panny Ottyńskiej, który nosił zawsze przy sobie w trudnych sytuacjach.

- Gdy ks. Józef Wojdak zwrócił się do rotmistrza Dembińskiego, dziękując Instytutowi za opiekę, a potem zagrzmiał mickiewiczowską recytacją o miłości Polaka do ojczyzny, spostrzegłam, że wiele okularów podejrzanie się zapociło - relacjonowała potem w londyńskim "Dzienniku Polskim" Zofia Sikorska Ratscha. - Potem ksiądz ucałował kraj chorągwi. Miałam chęć zrobić to samo.

15 sierpnia, niemal dokładnie 23 lata temu, chorągiew uroczyście wprowadzono do świątyni w Ligocie Książęcej, gdzie przez lata eksponowana była w specjalnej gablocie. Obecnie, z powodu remontu kościoła, przechowywana jest na plebanii.

Dziś już niewielu mieszkańców Ligoty Książęcej pamięta tę historię, bo czas robi swoje. Coraz trudniej spotkać prawdziwych ottynian. - Chyba ostatnich teraz chowam - przyznaje ks. proboszcz Stanisław Nowak. - Miałem tu niedawno jedną panią, której nawet obiecałem, że przyjdę z dyktafonem, bo takie interesujące historie opowiadała. Nie zdążyłem. Parę tygodni później zeszła z tego świata. Tamto najstarsze pokolenie po prostu odchodzi. Dla tego średniego, które już tu się rodziło, to jest już tylko historia. Nieco inaczej podchodzą do tego wszystkiego, choć szacunek dla dobra przywiezionego z Ottyni widać w zatroskaniu o miejscowy kościół.

Ksiądz Nowak zapewnia, że po obecnym remoncie chorągiew wróci na swoje miejsce - ponownie będzie umieszczona w prezbiterium, w widocznym miejscu.

*

Tekst ukazał się w "Gazecie Powiatowej" w lipcu 2020 roku




Napisz komentarz

Komentarze

ZASTRZEŻENIE PODMIOTU UPRAWNIONEGO DOTYCZĄCE EKSPLORACJI TEKSTU I DANYCH

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji ze strony internetowej tuolawa.pl i publikacji przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody wydawcy - RYZA Sp. z o.o. jest niedozwolone. 

Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są TUTAJ

KOMENTARZE
Autor komentarza: NataTreść komentarza: Ministercio Finansów to przekręt a KAS przestała istnieć w sierpniu...Data dodania komentarza: 6.12.2025, 18:31Źródło komentarza: Oszuści podszywają się pod Ministerstwo FinansówAutor komentarza: Dildo StarTreść komentarza: Praca na produkcji nie jest bezpieczniejsza, a po 40 latach na pewno będziesz miał gorsze zdrowie, niż w psiarni po 25.Data dodania komentarza: 6.12.2025, 18:20Źródło komentarza: Nowe osoby w szeregach oławskiej PolicjiAutor komentarza: Wyborca 55Treść komentarza: Ja się dziwię długoletnim radnym że chodzą po domach przed wyborami a teraz jak struś w piach ?Data dodania komentarza: 6.12.2025, 17:42Źródło komentarza: Stajszczyk do Skrzydłowskiego: - Weekendowe dyżury? Też miał pan to w programie, proszę przedstawić swój pomysłAutor komentarza: Z wioskiTreść komentarza: Okłamywani rodacy kasy nie ma na leczenie bo leczeni Ukraińcy nie płacą składek a takich są setki tysięcy w całym kraju ponadto dlaczego Emeryci którzy mają 4 tys i więcej emerytury dostają 13.14 na co zbierają na Rydza ponadto 40 letni mundurowi emeryci do tego księża sędziowie rolnicy nie opłacający zus i mamy katastrofę a to dopiero początek.Data dodania komentarza: 6.12.2025, 15:45Źródło komentarza: Stajszczyk do Skrzydłowskiego: - Weekendowe dyżury? Też miał pan to w programie, proszę przedstawić swój pomysłAutor komentarza: NataTreść komentarza: Teraz nie ma opcji żeby Święty Mikołaj nie miał własnego samochodu...Data dodania komentarza: 6.12.2025, 14:25Źródło komentarza: Tam Mikołaj jeździł klasycznie, czyli... fiacikiemAutor komentarza: zrozpaczonyTreść komentarza: O koncercie napisał Mieszkaniec. I to jest prawda. Przykro tylko, że "tuOlawa.pl" nie zauważyło współorganizatora: burmistrza Oławy.Data dodania komentarza: 6.12.2025, 13:44Źródło komentarza: "W cieniu korony". Barokowa muzyka zabrzmiała w Oławie
Reklama
NAPISZ DO NAS!

Jeśli masz interesujący temat, który możemy poruszyć lub byłeś(aś) świadkiem ważnego zdarzenia - napisz do nas. Podaj w treści swój adres e-mail lub numer telefonu. Jeżeli formularz Ci nie wystarcza - skontaktuj się z nami.

Reklama
Reklama
Reklama