Co istotne, tym razem nie chodziło o klasyczny tenis stołowy, a o jego odmianę, nazywaną ping-pongiem. To, co odróżnia obie dyscypliny to przede wszystkim rakietki - w ping-pongu wszyscy zawodnicy grają jednakowym sprzętem. W przeciwieństwie do tych z tenisa stołowego rakietki nie mają okładzin, dlatego piłeczki podczas uderzeń uzyskują znacznie mniejsze rotacje. Inną ciekawostką jest fakt, że po każdym secie zawodnicy zostawiają rakietkę na stole i po zmianie stron biorą do ręki sprzęt przeciwnika.
Najpierw odbył się turniej eliminacyjny, w którym zwyciężył jelczanin Radosław Malinowski. Turniej główny i najważniejsze rozstrzygnięcia miały miejsce dzień później. Tenisista reprezentujący Victorię Jelcz-Laskowice w fazie pucharowej turnieju dotarł do półfinału, w którym musiał uznać wyższość Filipa Szymańskiego. Malinowski przegrał 0:2 i musiał obronić medal w grze o trzecie miejsce. Jelczanin po zaciętym pojedynku pokonał Bartosza Lebrechta 3:2, w decydującym secie 15:14. Finał oraz grę o brązowy medal rozgrywano do trzech wygranych setów.
Radosław Malinowski z Jelcza-Laskowic został więc brązowym medalistą mistrzostw Polski w ping-pongu. Tytuł mistrzowski wywalczył Filip Młynarski, wicemistrzem jest pogromca Malinowskiego z półfinału - Szymański.
Napisz komentarz
Komentarze