Czaruś trafił do gminnego przytuliska pod Włocławkiem, bardzo źle to zniósł, nie umiał się załatwić w kojcu. Wolontariuszki mówiły, że nauczył się załatwiać z budy poza kojec. A czasem po prostu bardzo, bardzo długo wytrzymywał. Czaruś jest w przytulisku już 5 rok. To zwykły, czarny pies.
Wiemy, że nigdy nikt o niego nie zapytał. Ani jedna osoba. Nawet jeśli ktoś przychodził adoptować "obojętnie jakiego psa", nigdy nie zatrzymał na nim wzroku. Nigdy.
Połowę swojego życia spędził w małym kojcu. Od roku jest z nim coraz gorzej, schudł 1/3 swojej wagi, z 25 kg do 17 kg. Być może nie potrafi dłużej żyć w małym kojcu, jego frustracja jest tak duża, że obecnie próbuje się wydostać tak, że się okalecza.
Podobno to pies, który jest bardzo zakochany w człowieku.
Baliśmy się, że Czaruś jest chory i okalecza się z bólu, ale po dokładnym przebadaniu okazało się, że jest całkowicie zdrowy. Diagnoza to apatia, depresja...
Czaruś ma około 10-11 lat. Połowę swojego życia spędził w schronisku, nie zostało mu już dużo czasu. Bardzo potrzebujemy domu dla niego. W weekend przyjedzie z Włocławka do Wrocławia, ale my nie mamy domu dla niego, a nie chcemy, żeby znowu był w kojcu.
Wolontariuszki gwarantują za niego, że to kochany, fajny, bardzo mądry pies. Nie lubi tylko innych psów, więc musi być jedynakiem. Prosimy o dom dla niego.
Razem z nim pod Włocławkiem przebywa Buruś, może i on znajdzie dom. Buruś żył na łańcuchu u osoby z chorobą alkoholową, obecnie żyje w małym kojcu.
Tel. w sprawie adopcji: 50 64 65 420.
Napisz komentarz
Komentarze