O problemach związanych z budową pomostu nad stawem pisaliśmy w ostatnich tygodniach. Pod koniec kwietnia, podczas sesji Rady Miejskiej władze gminy nie znały jeszcze decyzji wykonawcy, który rozważał rezygnację po tym jak nadzór budowlany zakwestionował jakość przygotowanego materiału. Wiceburmistrz Romuald Piórko mówił wtedy: - Jeśli firma odstąpi od umowy, to nie wyobrażam sobie placu budowy w trakcie wakacji. Temat trzeba by więc było załatwić do końca roku, co dałoby możliwość wykorzystania dotacji zewnętrznej, którą otrzymaliśmy na ten cel. Mam jednak nadzieję, że inwestycję dokończy wykonawca, który wygrał przetarg. Jeśli nie wywiąże się z realizacji, to zamawiający ma prawo naliczenia kar umownych z tytułu przekroczenia terminu. Może też obniżyć wynagrodzenie za złą jakość lub żądać poprawy. Umowa przewiduje też dochodzenie roszczeń z tytułu strat zamawiającego. Gdyby się okazało, że firma zrezygnuje, a my stracimy dofinansowanie, to będziemy mieli prawo dochodzenia zwrotu pokrycia tych strat. Wykonawca to wie i choć na początku był nastawiony na rezygnację, chciał zapłacić karę, to gdy wytłumaczyłem mu, że jest tu dofinansowanie, nieco zmienił zdanie.
Dziś już wiemy, że zdania nie zmienił. Wycofał się i inwestycji nie zrealizuje. Potwierdził to wiceburmistrz Piórko: - Jesteśmy na etapie rozliczania i egzekwowania kar. Nie ma jeszcze formalnie rozwiązanej umowy z wykonawcą, ale poinformował nas już o swoich zamiarach, więc wszystko idzie w tym kierunku. Przymierzamy się do rozpisania nowego przetargu. Po sezonie kąpielowym powinny się zacząć roboty, więc pomost będzie gotowy na przyszły sezon. Jest jeszcze za wcześnie, by mówić o tym, jakiej wielkości będzie kara umowna. Część robót została bowiem wykonana (betonowe słupki - przyp. red.), więc z dnia na dzień tego nie wyliczymy. Jeśli poniesiemy dodatkowe straty, to oczywiście będziemy walczyć o odszkodowanie.
Napisz komentarz
Komentarze