Tego jeszcze nie było. Z okazji 55-lecia harcerskiego obozowania po raz pierwszy na obóz do Lubiatowa będzie można dojechać... rowerem. A to 550 km. Rowerowy obóz wędrowny do Lubiatowa organizują Harcerski Klub Specjalnościowy oraz oławski Hufiec ZHP. Na pomysł wpadł druh Marcin Nowicki, który ma certyfikat turystyki kwalifikowanej rowerowej.
14-osobowa grupa harcerzy-rowerzystów pojechała dziś do Gościęcic koło Strzelina. W większości są to uczestnicy planowanej wyprawy rowerowej do Lubiatowa. Nad morze na rowerach ostatecznie najprawdopodobniej pojedzie grupa 11-osobowa. Dzisiejszy wyjazd to jest ich pierwsza wspólna trasa, która rozpoczyna cykl przygotowań do lipcowego obozu wędrownego. W Wiązowie, dzięki gościnności burmistrza, zwiedzali wieżę ratuszową, pojechali na Wzgórza Strzelińskie, a potem do Gościęcic, gdzie spotkali się z miejscowymi harcerzami. Trasa liczyła około 50 km. - To wyjazd testowy - mówi druh Marcin. - Dzięki niemu zobaczymy, jak młodzież jest przygotowana do wyjazdu.
- Jadę dla sportu, dla przyjemności - mówi Piotr Konefał z Oławy (16 lat), który amatorsko trenuje kolarstwo. Jego najdłuższa dotychczas trasa dzienna to około 90 km - do Wrocławia i z powrotem. Swoją rekordową dotąd trasę o długości 90 km ma też Krzysztof Nowicki z Oławy (15 lat), harcerz.:- Lubię jeździć na rowerze, staram się robić to często.
Opowiada, że był już na obozie harcerskim w Lubiatowie ponad 10 razy, ale... jeszcze nigdy rowerem. - Myślę, że będzie fajnie - mówi. Nie obawia się niczego podczas długiego wyjazdu.
- Z takich dłuższych tras, jakie mam za sobą, to chyba te z Milicza - mówi Weronika Golańska. - Nie wiem, ile to było w kilometrach, ale dużo jeździłam z rodzicami. Myślę, że do 100 km jeszcze nigdy nie dobiłam, ale te 20-30 to na pewno. Nad morze będzie tych kilometrów więcej, więc trochę się boję. To będzie moja pierwsza wyprawa przez całą Polskę, ale brzmi super! Mogę się jedynie obawiać złej pogody i zmęczenia codzienną jazdą.
Napisz komentarz
Komentarze