Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 6 grudnia 2025 16:24
Reklama BMM

"Gospodarowanie gruntami" na Zwierzyńcu w drugiej połowie lat 40. XX wieku

W przywołanych wyżej latach latach w Oławie, podobnie jak i w całej Polsce, panowała powojenna bieda i choć oławianie nie cierpieli z braku zatrudnienia, to niewysokie pensje zmuszały do poszukiwania dodatkowych źródeł utrzymania. Naturalne i powszechne stały się uprawy i hodowla ptactwa domowego, królików, kóz, rzadziej trzody chlewnej i zupełnie rzadko bydła
"Gospodarowanie gruntami" na Zwierzyńcu w drugiej połowie lat 40. XX wieku
Dróżka prowadząca do pól uprawnych pracowników Zarządu Wodnego
Podziel się
Oceń

Regułą było, że mieszkańcy Zwierzyńca przejmowali działki znajdujące się za ich domami w kierunku Odry lub Młynówki. Nie były one zbyt wielkie, więc poszukiwano dodatkowych "areałów". W pierwszej kolejności zaczęto na dziko przejmować grunty uważane za własność papierni lub Zarządu Dróg Wodnych (oławianie mówili w skrócie: zarząd wodny).

Moja Mama, Babcia i Ciocie, a od 1948 r. również Ojciec, "gospodarowali" na działce za posesją nr 39, gdzie mieszkaliśmy. Rodzice byli pracownikami klejarni, ale na przyległym do niej terenie działki nie posiadaliśmy. W 1949 roku dyrektorem klejarni został Pan Jan Piliński, który postanowił uporządkować problem działek. Na podstawie jego decyzji rodzice otrzymali około 1000 m2 gruntu, a ponadto na ich prośbę te 1000 m2 było położone w miejscu najbliższym od Zwierzyńca, ale i tak odległym o około 1,5 km od domu.

Rozpocząłem nieskromnie od mojej rodziny, by pokazać "mechanizm" gospodarowania gruntami. Tak było, a ja byłem świadkiem tych poczynań. Klejarnia - jak Czytelnicy doskonale wiedzą - była poza Zwierzyńcem, ale zapewne podobne procedury były realizowane przez papiernię i zarząd wodny.

Proponuję teraz Czytelnikom spacer po Zwierzyńcu od jego początku, aż do końca. A precyzyjnie rzecz ujmując od końca ul. Zwierzynieckiej, bowiem ona, deptak wzdłuż kanału żeglownego i przecinający je strumyk tworzyły ramiona trójkąta, którym była łąka o powierzchni około 2500 m2. Ten teren uznał za swój Zarząd Dróg Wodnych i przydzielił swojemu pracownikowi, panu Pietruszce, który wypasał tu swoją krasulę. Łąka oprócz możliwości wypasu dostarczała też siana na zimę. Teren bezpośrednio przylegał do strumyka, był zadrzewiony i zakrzaczony, ale nie jakoś przesadnie. I miał swoją tajemnicę, którą znałem tylko ja. Obfitował w dorodne pieczarki. Nikt nigdy nie uprzedził mnie w zbieraniu tamże.

Mijając śluzę, 20 m za nią odchodziła w kierunku byłego młyna, a później małej elektrowni, wąska dróżka. Jeśli przyjmiemy ją za podstawę kolejnego trójkąta, to jego bokami są kanał żeglowny i Młynówka. U części jego podstawy był mały lasek i zakrzaczenia, ale za nimi pola uprawne ich orientacyjna wielkość to 4000 m2. Ten teren również był zagospodarowany przez pracowników Zarządu Wodnego, m.in. przez państwo Mosieków, którzy od wiosny do jesieni, niezależnie od prac polowych, prowadzili tam na wypas kilka swoich kóz.

Obok ogrodzenia fabryki papieru, w kierunku "piasków", prowadziła wąska drożyna. Po jej obu stronach (już za fabryką) były łąki i pola uprawne. Część z nich zagospodarowały dwie mieszkające tam rodziny - państwo Wesołowscy po prawej stronie i państwo Juźkowie po lewej.

Pozostałą sporą część przydzielono pracownikom fabryki papieru, m.in. panu Leonowi Jagodzińskiemu - na podobnej zasadzie jak pracownikom klejarni czy zarządu wodnego. Tuż za wiszącym mostem na Młynówce zaczynały się tereny byłej "cynkowni", tu też znajdowały się niewielkie działki warzywne, które dano w użytkowanie pracownikom papierni, w tym też panu Leonowi.

Zbliżyliśmy się do Szkoły Podstawowej nr 3 i tu miał miejsce jedyny znany mi spór o grunty. Toczył się między kierownictwem szkoły a rodziną państwa Kowalów. Byłem świadkiem wypowiedzi kierownika szkoły, który twierdził, że jest w posiadaniu planów terenu, z których wynika, że teren za domem państwa Kowalów aż do Odry przynależy do szkoły.

I tak też się stało. Sporne miejsce miało służyć uczniom jako ogródek doświadczalny w nauczaniu biologii. Rzeczywiście byłem na lekcji biologii na terenie ogródka. Niemieckie plany były zapewne prawdziwe, bo sporny w owym czasie teren przez cały czas funkcjonowania szkoły należał do niej, a po jej zamknięciu do powstałego w tym miejscu przedszkola, nota bene cieszącego się obecnie opinią najlepszego w Oławie. Teren zmienił swój charakter, w miejsce doświadczalnego ogródka powstał bardzo funkcjonalny plac zabaw dla przedszkolaków.

Państwu Kowalom i ich potomkom współczuję, że zostali "odcięci" od Odry, a byli to sympatyczni i uczynni ludzie. W owych latach byli jedynymi posiadaczami telefonu na Zwierzyńcu i w razie pilnej potrzeby udostępniali go sąsiadom.

Na następnej posesji za szkołą mieszkały dwie spokrewnione rodziny: państwa Turków i Tarnowieckich. Jak wszyscy posiadali oni działkę za domem, ale też użytkowali pół działki po drugiej stronie ulicy. Część bliższa drogi służyła do upraw, a jej część końcowa, sięgająca Młynówki, była niewielkim sadem. Rosła w nim dorodna śliwa rodząca jeszcze bardziej dorodne owoce. Położenie tegoż sadu nie było sprzyjające właścicielom. Był oddalony od domu, a w dodatku życie rodzinne państwa Turków koncentrowało się w kuchni, a jej okno wychodziło na stronę przeciwną niż sad. Ogląd jego był zatem nieznaczny, korzystała z tego zwierzyniecka dziatwa i zawsze sobie uszczknęła trochę owoców.

Kolejne grunty do zagospodarowania położone były między posesjami pana Horbowego i państwa Domagalskich (później Piskozubów i Mosieków).

Posiadało tam swoje działki 5 rodzin. Byli to państwo Dąbrowscy, którzy mieli działkę przylegającą do posesji państwa Domagalskich. Kolejną uprawiał pan Leon, który miał na utrzymaniu żonę i siedmioro dzieci. Działkę przylegającą do posesji pana Horbowego użytkowali państwo Znojkowie. Właścicieli pozostałych dwóch działek nie jestem pewien.

Obecnie na tym terenie w pobliżu ulicy powstały domy mieszkalne, a działki za domami użytkują obecni właściciele.

Wydaje się być pewnym, że o przydziale wyżej wspomnianych działek decydowały władze miasta.

Mieszkając 5 lat po wojnie na posesji nr 39 użytkowaliśmy spore pole uprawne o powierzchni około 2500 m2. Tak było przez pierwsze trzy lata. W roku 1948 odebrano nam ¼ pola i przydzielono komuś innemu. Wspominam o tym, by zasygnalizować, że już wówczas władze decydowały komu i gdzie udostępnić skrawek ziemi.

Niektórzy mieszkańcy powiększali swój stan posiadania przesuwając po prostu ogrodzenia. Tak zrobili sąsiedzi byłej remizy, powiększając swój przydomowy ogródek o ar lub więcej. Nikomu nie umniejszyli, bo przejęty skrawek był "bezpański". Ten fakt i podobne ukazują, jak duży był "głód ziemi".

Na Zwierzyńcu w latach powojennych było pięć budynków wielorodzinnych. Do każdego z nich był przypisany teren przeznaczony na działki, z reguły ogrodzony. Wspólnoty mieszkaniowe solidarnie się nimi dzieliły i raczej nie dochodziło do "sporów o miedzę". Na samym końcu Zwierzyńca po jego południowej stronie była spora łąka, na której nieliczni posiadacze zgodnie wypasali swój inwentarz.

Po północnej stronie był największy na Zwierzyńcu obszar pól uprawnych. Jego znacznie większą częścią podzielili się zwierzynieccy rolnicy, zaś mniejszą, tę położoną tuż przy siedzibie zarządu wodnego, jego pracownicy, którzy tu mieszkali i nadal zamieszkują.

Stan posiadania zwierzynieckich rolników był liczony w hektarach, ale na pewno nie więcej niż 10 ha na gospodarstwo - jak ustalono granice dóbr, nie potrafię odpowiedzieć. Pierwsi właściciele nie żyją, trzeba by sięgnąć po archiwalne dokumenty, ale z odległego Sulejówka trudno to uczynić.

Wiadomości Oławskie
W tym miejscu była łąka na której Pan Pietruszka wypasał swoją krowę
Wiadomości Oławskie
Za tą posesją znajdowała się działka , o którą spierali się właściciele posesji z kierownictwem Szkoły nr 3
Wiadomości Oławskie
Za tymi domami znajdował7 się pole i sad państwa Turków
Wiadomości Oławskie
Te pola uprawiali pracownicy fabryki papieru

Tak oczyma kilkulatka widziałem zwierzyniecką "reformę rolną" lat 1945-1950. Żaden PGR ani spółdzielnia produkcyjna nigdy tu nie powstała.

Zygmunt Piskozub Sulejówek, lipiec 2023


Napisz komentarz

Komentarze

Gocha że Zwierzyńca 04.08.2023 16:36
I co w związku z tym ?

ZASTRZEŻENIE PODMIOTU UPRAWNIONEGO DOTYCZĄCE EKSPLORACJI TEKSTU I DANYCH

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji ze strony internetowej tuolawa.pl i publikacji przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody wydawcy - RYZA Sp. z o.o. jest niedozwolone. 

Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są TUTAJ

KOMENTARZE
Autor komentarza: NataTreść komentarza: Teraz nie ma opcji żeby Święty Mikołaj nie miał własnego samochodu...Data dodania komentarza: 6.12.2025, 14:25Źródło komentarza: Tam Mikołaj jeździł klasycznie, czyli... fiacikiemAutor komentarza: zrozpaczonyTreść komentarza: O koncercie napisał Mieszkaniec. I to jest prawda. Przykro tylko, że "tuOlawa.pl" nie zauważyło współorganizatora: burmistrza Oławy.Data dodania komentarza: 6.12.2025, 13:44Źródło komentarza: "W cieniu korony". Barokowa muzyka zabrzmiała w OławieAutor komentarza: PytamTreść komentarza: Skrzydło pisowe czasami nie rządziło 8 lat w powiecie?Data dodania komentarza: 6.12.2025, 12:50Źródło komentarza: Stajszczyk do Skrzydłowskiego: - Weekendowe dyżury? Też miał pan to w programie, proszę przedstawić swój pomysłAutor komentarza: *Treść komentarza: A ty myślisz, że ja jaka szkołę kończyłem? Myślisz, że nie znam absolwentów tej szkoły? Wybitne osoby które, dzięki „wychowaniu” przez tą szkołę, są tym kim są? Jak macie coś do poszczególnej osoby, nauczyciela, to piszcie to wprost, a nie dyskredytujecie szkołę i jej absolwentów.Data dodania komentarza: 6.12.2025, 12:48Źródło komentarza: Sobieski dla naszych bezdomniakówAutor komentarza: GośćTreść komentarza: Na górkę na sanki fontanny chodniczki kląbiczki meteory itp padziew kasa jest ale na leczenie dla obywateli kasy brak. No ale ktoś ten padziew wybiera.Data dodania komentarza: 6.12.2025, 12:37Źródło komentarza: Stajszczyk do Skrzydłowskiego: - Weekendowe dyżury? Też miał pan to w programie, proszę przedstawić swój pomysłAutor komentarza: WirtualnaTreść komentarza: TikTokerzy ? Nie rajcy ?Data dodania komentarza: 6.12.2025, 12:02Źródło komentarza: Stajszczyk do Skrzydłowskiego: - Weekendowe dyżury? Też miał pan to w programie, proszę przedstawić swój pomysł
Reklama
NAPISZ DO NAS!

Jeśli masz interesujący temat, który możemy poruszyć lub byłeś(aś) świadkiem ważnego zdarzenia - napisz do nas. Podaj w treści swój adres e-mail lub numer telefonu. Jeżeli formularz Ci nie wystarcza - skontaktuj się z nami.

Reklama
Reklama
Reklama