- Jak długo jest pan prezesem PKS? - pierwszy ruszył z pytaniami radny Roman Kaczor.
- Od 2010 roku.
- Jaka była wartość początkowa spółki?
- Nie znam.
- To ja panu powiem, ponad 50 mln zł. A w kolejnych latach 19 mln, potem 7 mln... Jak pan doprowadził do tego przez lata pana urzędowania w PKS? Ta wartość powinna być zwiększana, a jest coraz niższa.
- To jest wartość aktywów, a nie wycena spółki - bronił się prezes Monastyrski. - Takiej nikt nie zrobił. Od kilku lat spółka przynosi zyski, budujemy kapitał. Współpracujemy z Przewozami, co jest dla nas korzystne. Gdy powiat przejmował PKS, było aż 300 pracowników, teraz jest 150, czyli efektywność się poprawiła. Mamy stabilne zyski z roku na rok. Gdy powiat przejmował PKS, w spółce nie było inwestycji, tabor był stary. Teraz mamy bardzo nowoczesny. Obecna sytuacja jest stabilna - taka jest moja ocena.
- Dziwne, żeby przez te wszystkie lata jeździł stary tabor - ripostował Roman Kaczor. - Co PKS faktycznie wykonuje, jaką działalność prowadzi?
- Transport osobowo-towarowy, naprawa pojazdów, dzierżawimy powierzchnię, sprzedajemy paliwo. Mieliśmy sklep, ale przynosił straty, więc go zlikwidowaliśmy.
- Dlaczego nie świadczycie usług dla prywatnych przewoźników? Bo jesteście drodzy.
- Współpraca z MAN-em została zerwana, bo zbudowali sobie własną stację - tłumaczył prezes. - Obsługujemy za to wojsko. Świadczymy usługi innym klientom...
- Nie jesteście konkurencyjni na rynku - ocenił radny Kaczor. - A co ze stacjami ładowania autobusów elektrycznych?
- Bedą dwie, w Oławie na Opolskiej i w bazie w Jelczu-Laskowicach.
- A dlaczego nie wystąpiliście na czas o większą moc przyłączeniową? Autobusy nie dojada... Staną w drodze.
- Wystąpiliśmy już o te większe moce, w sierpniu na Opolskiej już będą. Ładowarki w 6 godzin ładują autobusy, które mają zasięg minimum 300 km, a takie są trasy, więc dadzą radę.
- Jaka jest wartość księgowa PKS? - dopytywał radny. Odpowiedź na to ostatnie putanie otrzyma na piśmie.
Radny Łukasz Dudkowski pytał o konflikty w firmie, o skargi od związkowców, braki podwyżek inflacyjnych.
- Konflikt to za mocne słowo, ale jest zażegnany - tłumaczył prezes Monastyrski. - Prowadzimy dialog, a zawsze są jakieś pretensje.
Radny pytał też o zbyt długi czas pracy kierowców, co może być groźne ze względu na bezpieczeństwo.
- Kierowców brakuje - przyznał prezes. - Są nadgodziny, to prawda, ale na pewno czas pracy kierowców jest przestrzegany. PIP kontrolowała nas i większych uwag nie było.
Radny dopytywał też o "próby szantażu finansowego związkowców".
- To nieprawda - odpowiadał prezes. - Dorabianie ideologii do decyzji finansowych.
Tu włączył się do dyskusji radny Zdzisław Brezdeń z uwagą, że dyskusja miała dotyczyć sprawozdania za ubiegły rok, a nie całokształtu działalności PKS.
- Chciałem pogratulować, że firma funkcjonuje, widać autobusy, które realizują swoje zadania - mówił. - Trzeba docenić pracę, którą wykonują wszyscy pracownicy firmy. W ciągu 15 lat wszystko się zmieniło, nie można nawiązywać do spraw sprzed 15 lat. Nasz PKS jest, ma się dobrze i trzeba to docenić! Zarząd realizuje zadania dobrze. Panie prezesie, gratulacje! Mam nadzieję, że przeskoczycie na - jak mówią młodzi - wyższy level, jeżeli chodzi o sprawę taboru, gdy już będziemy mieć elektryczne autobusy.
- Nie zgadzam się z radnym - ripostował Roman Kaczor. - PKS w Oławie jest własnością Powiatu i jako radni mamy prawo rozmawiać o wszystkich sprawach, a nieprawidłowości likwidować. My jesteśmy innego zdania - nie wszystko toczy się tak, jak powinno być! Nie będziemy siedzieli jak atrapy, możemy pytać.
Radna Magdalena Wiżgała z kolei dopytywała o możliwość przywrócenie linii Oława - Wrocław przez Gęsice, która była mieszkańcom potrzebna.
- Linie, które otwieramy, to są linie komercyjne i one muszą zarobić - mówił prezes Monastyrski. - My takiej linii nie planujemy, ale może związek Przewozy taką linię otworzy. Zobaczymy też, jaki wpływ na trasy Oława-Wrocław będzie miało uruchomienie nowego przystanku kolejowego Oława Zachodnia.
Radni zadawali się jeszcze sporo pytań, a wszystkie podsumował przewodniczący Rady Powiatu Józef Hołyński: - Przyglądam się od lot działalności PKS i nie napawa optymizmem planowany zysk firmy.
Napisz komentarz
Komentarze