Józef i Urszula Dora kupili dom w Oławie. W trakcie jego użytkowania okazało się, że jest problem z kanalizacją, a raczej z przyłączem, źle wykonanym w latach 80.
Już ponad rok podejmują różne kroki, by rozwiązać ten problemu. Bez skutku. Złożyli więc skargę na burmistrza Oławy do Komisji Skarg, Wniosków i Petycji w Radzie Miejskiej. Skarga trafiła na sesję RM pod koniec czerwca. Państwo Dora przyszli tego dnia na sesję z nadzieją, że przewodniczący RM pozwoli im zabrać głos. Ich skarga nie od razu znalazła się w programie sesji, na co uwagę zwrócił radny Alberty Zieliński z Wszystko dla Oławy, tuż po rozpoczęciu obrad. - Mieszkańcy na sali obrad są, ale punktu w programie sesji nie ma - zauważył
- Ale będzie - uspokajał przewodniczący RM Krzysztof Mazurek PiS i rozpoczął sesję nie zmieniając porządku obrad. Po trzech godzinach od rozpoczęcia sesji radny Paweł Gwiazdowicz (PiS) zaapelował do przewodniczącego Mazurka, by powiedział, czy udzieli mieszkańcom głosu na sesji, czy też nie, bo cały czas są na sali obrad i czekają. - Niech pan powie, jaka jest pana decyzja w tej sprawie, panie przewodniczący, czy udzieli im pan głosu?
- Panie radny, pan jest chyba niedoinformowany - odpowiedział Krzysztof Mazurek. - Ja nikomu nie mówiłem, że udzielę dzisiaj głosu. Mówiłem tylko, że sprawa państwa skargi będzie dzisiaj procedowana. Teraz jesteśmy w innym punkcie.
Mimo to siedzący na sali pan Józef próbował zabrać głos. Najpierw podniósł rękę, ale gdy przewodniczący to zignorował, głośno zapytał, na co przewodniczący odpowiedział mu, że nie może zabrać głosu. Decyzję Krzysztofa Mazurka próbowali zmienić radni. Najpierw Zieliński, później Magdalena Ziółkowska z PO, składając wnioski formalne o udzielenie mieszkańcom głosu, czyli by to radni poprzez głosowanie zdecydowali, czy udzielić głosu mieszkańcom czy też nie. Przewodniczący nie poddał tego wniosku pod głosowanie. Oddał głos radcy prawnemu, który uznał, że zgodnie z przepisami taki wniosek nie może być poddany pod głosowanie, bo decyzja o udzielaniu lub nieudzielaniu głosu na sesji przysługuje wyłącznie przewodniczącemu RM. Czyli, że to tylko i wyłącznie Krzysztof Mazurek samodzielnie decyduje, czy udziela mieszkańcom głosu na sesji RM czy nie.
W międzyczasie na wniosek radnej Ziółkowskiej zarządzono przerwę w obradach. Radna chciała, by chętni radni na korytarzu mogli wysłuchać mieszkańców i wnioskowała o dłuższą przerwę, ale przewodniczący uznał, że 10 minut wystarczy. Kolejną radną, która próbowała zrobić krok w stronę mieszkańców, była radna Agnieszka Mikołajek z Lewicy. By mieszkańcy nie musieli dłużej czekać i siedzieć na sesji, złożyła wniosek o rozszerzenie porządku obrad. Chciała, by skarga na burmistrza była rozpatrywana już w kolejnym punkcie obrad. Przed głosowaniem w tej sprawie Ziółkowska zaapelowała do radnych: - Są z nami na sali mieszkańcy, którzy chcą zabrać głos i proszę państwa o przegłosowanie tego punktu. Dajmy im możliwość wypowiedzenia się, bo temat jest naprawdę bardzo ważny, nie tylko dla tych mieszkańców, ale też dla nas.
- Zwracam uwagę, pani radna, że nie głosujemy wniosku o zabranie głosu, tylko zmianę porządku obrad, a ja mówiłem wyraźnie, że nie ma udzielania głosu temu państwa - wtrącił przewodniczący Mazurek, kolejny raz dając do zrozumienie, że nie udzieli mieszkańcom głosu, niezależnie od tego, kiedy będzie rozpatrywana skarga na burmistrza. - Państwo byli na komisji, byli dwa razy u mnie na dyżurze, więc wszystko przedyskutowaliśmy i, no sorry.
Wniosek radnej Mikołajek nie uzyskał wystarczającej liczby głosów i na jej prośbę nie zmieniono porządku obrad. Zmieniono natomiast na wniosek przewodniczącego rady, który chwilę później złożył swój wniosek, by rozszerzyć porządek sesji o punkt „rozpatrzenie skargi na burmistrza”, ale dopiero jako punkt 8 sesji. Ten wniosek głosami radnych koalicji rządzącej uzyskał akceptację. Radni pochylili się nad skargą 5,5 godziny od rozpoczęcia obrad. Na głos wciąż też oczekiwali mieszkańcy.







Napisz komentarz
Komentarze