Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 5 grudnia 2025 06:37
Reklama BMM
Reklama

Jan Mela: - Nie ma rzeczy niemożliwych

Tak mówi Jan Mela, znany podróżnik i społecznik, który jako dziecko w wyniku wypadku stracił rękę i nogę, a teraz już po raz drugi wziął udział jako kierowca w Wielkiej Wyprawie Maluchów, która 17 lipca gościła Oławie
Jan Mela: - Nie ma rzeczy niemożliwych
Jan mela w Oławie

Autor: Wioletta Kamińska

Podziel się
Oceń

-  Jak to się stało, że jest pan uczestnikiem Wielkiej Wyprawy Maluchów? 

- Tak to się już dzieje na świecie, że ścieżki ludzi dobrej woli, aktywistów zawsze się przecinają. Dwa lata temu, nie chcę powiedzieć że przypadkiem, bo w przypadki nie wierzę, ale w wyniku pewnego zbiegu okoliczności spotkałem się z Rafałem Sonikiem, występowaliśmy wtedy na jednej scenie i on rzucił pomysł. Mówi: "Słuchaj, fajnie się gada, ale my robimy taką akcję, jedziemy maluchami w długie trasy i pomagamy dzieciom, dołącz do nas". A że ja czuję  energię dobrych ludzi, a z Rafała taka energia płynie, powiedziałem: "Stary, jak tylko żona pozwoli, to jestem za", a że żona się zgodziła, to jestem. I uważam, że pomaganie tym, którzy można powiedzieć są trochę po drugiej stronie, czyli dzieciakom poszkodowanym w wypadkach samochodowych, które bardzo często na samym początku tej drogi potrzebują nadziei, uwagi, naszego wsparcia, to uważam, że to jest misja każdego z nas. W ogóle się nie wahałem, czy w tym projekcie wziąć udział i absolutnie nie żałuję.

- Można powiedzieć, że pan jest przykładem takiego dzieciaka, który potrzebował wsparcia, gdy wydawało się, że straciło sens?

- Tak, miałem 13 lat, kiedy w wypadku straciłem  rękę i nogę, a na pewien czas poczucie sensu życia, wartości i sprawczości. Wtedy jednak trafiłem na ludzi, którzy mnie z tego początkowego marazmu wyciągnęli. Uważam to za swoje przeogromne szczęście, ale wiem, że nie każdy tyle szczęścia ma, więc jeżeli mamy okazję chociaż troszeczkę w tym pomóc, a ja to traktuję jako spłatę pewnego długu wdzięczności, to nic jak tylko pomagać. A jeżeli można to robić w atmosferze realizacji pasji wśród ludzi, którzy wzajemnie się napędzają, to fantastyczna sprawa. 

- Tegoroczna wyprawa to ponad 5 tys. km w fiacie 126 p, który nie należy do najwygodniejszych samochodów na świecie. Co było najtrudniejsze w tej podróży? 

- W tym projekcie trudne są dystanse. Przejechaliśmy 3,5 tys. km wokół Bałtyku przez Szwecję, Finlandię, Estonię, Łotwę i Litwę, teraz jedziemy przez Polskę, więc tak łącznie to około 5 tys. km i to, co jest trudne, to to, jak te poczciwe samochody, do których jako Polacy mamy ogromnie dużo sentymentu, działają. Dlatego, że w tym samochodzie, który jest uroczy, wspaniały, przecudowny - nie ma niemalże prawie żadnych systemów bezpieczeństwa, wspomagania kierownicy, hamulców, automatycznej skrzyni biegów, do której jestem przyzwyczajony. To są rzeczy, których w tych samochodach nie ma, i śmiejemy się z kolegami,  że maluch nie ma hamulców, tylko spowalniacze, więc to kręcenie kierownicą i trzymanie bezpiecznej odległości wymaga bardzo dużo uważności. To przypomina mi też, że w samochodach współczesnych, które mają te wszystkie systemy bezpieczeństwa, co może być zgubne, nigdy nie można wyłączyć myślenia, bo to uważność na drodze decyduje o tym, czy i my, i inni uczestnicy ruchu dotrzemy bezpiecznie do celu. Niestety, to czynnik ludzki decyduje o różnych nieszczęściach.

- Jedzie pan w tej wyprawie jako kierowca? Czy maluch, którym pan jedzie, jest dostosowany do pana potrzeb, czy to pan musiał się dostosować?

- Tak, biorę udział w tej wyprawie jako kierowca i często bywa, że muszę się dostosowywać do sytuacji, ale inicjatorzy Wielkiej Wyprawy Maluchów to ludzie  o wielkich sercach, ale też przeogromnej wyobraźni. Już w poprzedniej wyprawie brał udział Bartek Ostałowski, profesjonalny drifter i kierowca, który kieruje autem za pomocą stopy - dla niego wtedy przygotowano pierwszego malucha z automatyczną skrzynią biegów, a teraz drugi jest dla mnie. To jest maluch, który ma przełożony silnik i skrzynię biegów ze smarta. Dzięki temu nawet tacy kierowcy jak ja, czyli z jedną ręką, czy Bartek - bez obu rak - jesteśmy w stanie prowadzić to  auto bezpiecznie. Jak widać nie ma rzeczy niemożliwych. Po raz drugi biorę udział w wyprawie maluchów i - mam nadzieję - nie ostatni, bo cel jest wyjątkowy i słuszny.                                  

*

Jan Mela to polski podróżnik i działacz społeczny. W lipcu 2002 roku 13-letni wówczas Jaś doznał porażenia prądem, kiedy wszedł podczas deszczu do niezabezpieczonej stacji transformatorowej na placu zabaw w Malborku. W wyniku tego zdarzenia po trzech miesiącach leczenia podjęto decyzję o amputacji lewego podudzia i prawego przedramienia. Motywację i sens życia odnalazł m.in dzięki Markowi Kamińskiemu, znanemu podróżnikowi, który zaproponował mu udział w wyprawie na biegun północnym i w tym samym roku południowy. Został najmłodszym zdobywcą biegunów oraz pierwszym, który dokonał tego w ciągu jednego roku, a zarazem pierwsza osoba z niepełnosprawnością, która tego dokonała.

W 2005 roku za swoje dokonania Jaś otrzymał "Kolosa", nagrodę podróżniczą w kategorii "Wyczyn roku" za "zdobycie w jednym roku, w wieku 15 lat, obu biegunów Ziemi".

Więcej o autorze / autorach:

Napisz komentarz

Komentarze

ZASTRZEŻENIE PODMIOTU UPRAWNIONEGO DOTYCZĄCE EKSPLORACJI TEKSTU I DANYCH

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji ze strony internetowej tuolawa.pl i publikacji przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody wydawcy - RYZA Sp. z o.o. jest niedozwolone. 

Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są TUTAJ

KOMENTARZE
Autor komentarza: KpinaTreść komentarza: zbiórka darów, zbiórka na grzejniki, a Frischmann lekką ręką wywala 120 tys. na ławkęData dodania komentarza: 4.12.2025, 19:06Źródło komentarza: Sobieski dla naszych bezdomniakówAutor komentarza: Oława OKTreść komentarza: Marek co się z tobą na wyrabiało ???Data dodania komentarza: 4.12.2025, 18:25Źródło komentarza: Jak zmienił się klimat w Oławie i co nas czekaAutor komentarza: RafałTreść komentarza: Jak kler odejdzie od polityki to może wrócę do kościoła i zaczne się spowiadać w konfesionaleData dodania komentarza: 4.12.2025, 15:52Źródło komentarza: Wyspowiadaj się na dworcu kolejowymAutor komentarza: NataTreść komentarza: Robicie z Powiatu niepotrzebny Babilon i nie pozwalacie obywatelom, tj. Mieszkańcom dołożyć cegiełki na pomoc chorym i ubogim. Mam tego dość!!!!!!!!Data dodania komentarza: 4.12.2025, 15:16Źródło komentarza: Rusza akcja "Podziel się z potrzebującymi"Autor komentarza: WalerianTreść komentarza: Do czego może być przydatny ten dokument? To sztuka dla sztuki. Czy mamy zrezygnować z przemysłu i wrócić do rolnictwa i upraw bo to jest najmniej szkodliwa działalność. Chociaż nie do końca, bo najlepiej to lasy posadzić. Co szary mieszkaniec ma do powiedzenia? Wszyscy widzimy że klimat się zmienia, ale przyczyny mogą być różne. Może to być proces naturalny, a może jednak działalność człowieka.Data dodania komentarza: 4.12.2025, 14:28Źródło komentarza: Jak zmienił się klimat w Oławie i co nas czekaAutor komentarza: ObserwatorTreść komentarza: Dziwie się że nie zmieniliście jeszcze nazwy na tuDrabiński...Data dodania komentarza: 4.12.2025, 13:33Źródło komentarza: Radny powiatowy zwrócił się do burmistrza Oławy o zawieszenie tego postepowania
Reklama
NAPISZ DO NAS!

Jeśli masz interesujący temat, który możemy poruszyć lub byłeś(aś) świadkiem ważnego zdarzenia - napisz do nas. Podaj w treści swój adres e-mail lub numer telefonu. Jeżeli formularz Ci nie wystarcza - skontaktuj się z nami.

Reklama
Reklama
Reklama