- W sierpniu 1974 roku wyszedłem z wojska, w październiku już wzięliśmy ślub cywilny, a w styczniu kolejnego roku był kościelny - mówi pan Jan.
- Najbardziej oczarowała mnie jego postawa - wspomina pani Danuta. - Spojrzeliśmy wtedy jedno na drugie i zaiskrzyło. Cenię męża za... Jego to można kochać za wszystko. Jest bardzo dobrym człowiekiem, nie mogę narzekać.
- Ślubowaliśmy, że i w chorobie, i aż do śmierci, więc... cały czas jesteśmy razem - mówi pan Jan. - Muszę pomóc żonie się ubrać i umyć, bo żona jeździ na wózku od grudnia, a wcześniej chodziła z balkonikiem.
Czy jest jakaś recepta na tak udane małżeństwo?
- Chyba każdy ma jakiś inny charakter i kryzysy przychodzą, ale najważniejsze to się dogadać - mówi pan Jan. - Kto się czubi, ten się lubi. Tak było i u nas. Nie było jakichś wielkich konfliktów.
Oboje są z Oławy, mają syna i córkę. Pan Jan przepracował 51 lat, w tym 43 lata w "Społem", a kego kierownikiem był Leszek Mazur, którego bardzo dobrze wspomina.
Pani Danuta przepracowała 17 lat, trochę w ZNTK, trochę na złomie, trochę w żłobku, potem w szpitalu, gdy oczy osłabły, przeszła na rentę.
Doczekali czworo wnucząt.
Czego im życzyć w tak wielkim dniu? - Zdrowia - odpowiadają jednogłośnie.
Burmistrz Oławy Tomasz Frischmann w imieniu własnym o lokalnej społeczności gratulował takiego jubileuszu i życzył jubilatom wszystkiego najlepszego. Wręczył dostojnym jubilatom Medal za Długoletnie Pożycie Małżeńskie, które nadaje Prezydent RP. Jubilaci dostali także od burmistrza grawerton z życzeniami.
- Jestem pod wielkim wrażeniem szacunku, jakim państwo się wzajemnie darzycie - mówił burmistrz Oławy Tomasz Frischmann.



A tu dzisiejsi jubilaci w dniu ślubu











Napisz komentarz
Komentarze