Chór Akademii Złotego Wieku z Jelcza-Laskowic od dekady wpisuje się w kulturalne życie gminy i regionu. Zespół rozpoczął działalność 1 października 2015 roku jako grupa wokalno-taneczna licząca piętnaście osób, prowadzona wówczas przez Małgorzatę Rzempołuch, która była inicjatorką jego powstania. Rok później przyjął nazwę "Viva la musica", pod którą występuje do dziś.
Obecnie chórem kieruje Monika Gruszczyńska - rodowita wrocławianka, doktor sztuki wokalnej, absolwentka Akademii Muzycznej we Wrocławiu w klasie prof. Eugeniusza Sąsiadka. Występowała na wielu prestiżowych festiwalach, m.in. Wratislavia Cantans i Festiwalu Muzyki Wiedeńskiej, a także na scenach w Polsce i Europie. Przez lata związana była z Teatrem Muzycznym (wcześniej Operetka Wrocławska) oraz Wrocławskim Teatrem Komedia. Prowadzi aktywną działalność koncertową i pedagogiczną - wykłada emisję głosu na Politechnice i Uniwersytecie Wrocławskim oraz uczy śpiewu solowego w Szkole Muzycznej w Trzebnicy.
Pierwszy występ odbył się już po trzech miesiącach wspólnych prób. Podczas koncertu "Artyści swojemu miastu" w Miejsko-Gminnym Centrum Kultury chórzyści zaprezentowali utwór "Magnum nomen Domini" wspólnie z dziecięcym zespołem Canzonetta. Od tamtej pory "Viva la musica" regularnie gości na lokalnych wydarzeniach - od jarmarków adwentowych w Jelczu-Laskowicach, przez koncerty charytatywne, po spotkania opłatkowe czy Dzień Kobiet w okolicznych miejscowościach. Zespół wspierał również finały Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Ważnym punktem w historii chóru był wyjazd na Ukrainę we wrześniu 2016 roku. W Szczyrcu, wraz z męskim chórem z partnerskiego miasta Gudensberg w Niemczech, chórzystki zaprezentowały m.in. utwory "Halleluja", "Dance me" i "Lied der Freundschaft". Występ zakończył się owacją na stojąco, a spontaniczne wykonanie "Hej sokoły" porwało publiczność do wspólnego śpiewu. Wyjazd miał także wymiar charytatywny - artystki przekazały dary dla uczniów i polskiej szkoły.
Zespół występował także poza Jelczem-Laskowicami, m.in. we Wrocławskim Centrum Kultury Agora, w przedszkolach i szkołach regionu czy podczas spotkań świątecznych. W 2018 roku "Viva la musica" wraz z chórem Canzonetta wzięła udział w akcji "Zaśpiewajmy dla Niepodległej", zorganizowanej we Wrocławiu z okazji 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości. Towarzyszyły im zespoły taneczne i chóry młodzieżowe, a koncerty połączyły tematykę patriotyczną z bożonarodzeniową.
Większe wymagania, większa radość
Do chóru od 10 lat należy Halina Przybysz. Pytana o początki, opowiada: - Bardzo chętnie zapisałam się do sekcji, bo zawsze lubiłam śpiewać, choć nie miałam ku temu wielu okazji. Czy się nadawałam? Tego nie wiem, ale skoro jestem tu już dziesięć lat... Początki były trudne, ale szybko zaczęliśmy koncertować. Nasz pierwszy występ wyjazdowy odbył się w Lubaniu, gdzie zdobyliśmy wyróżnienie zarówno w sekcji chóralnej, jak i tanecznej. Rok później mieliśmy niezwykłą przygodę - tournée z chórem z Niemiec, z Gudensbergu. Wspólnie koncertowaliśmy najpierw na Ukrainie, a później zakończyliśmy trasę w Polsce - w Wójcicach. Kolejnym ważnym projektem był cykl "Historia muzyką malowana" z okazji stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości. Wystąpiliśmy wtedy we Wrocławiu, w Minkowicach Oławskich i w Oleśnicy.
Pytana o to, czy spodziewała się, że po dziesięciu latach chór nie dość, że będzie istniał, to będzie działał coraz prężniej, odpowiada: - Nie wyobrażam sobie, żeby tych zajęć nie było. To wspaniała forma aktywności dla nas, seniorów. Dla mnie osobiście to wielka radość na emeryturze, choć i ogrom pracy. Odkąd prowadzi nas pani Monika Gruszczyńska, solistka operetki wrocławskiej, śpiewamy w dwugłosie. Kiedyś korzystaliśmy z podkładów muzycznych, teraz musimy cały czas czytać nuty, co stanowi dla nas spore wyzwanie. Ale kochamy to!
Rozmawiamy także ze wspomnianą dr Moniką Gruszczyńską, a pierwsze pytanie dotyczy tego, czy każdy nadaje się do tego, by być częścią takiego chóru: - Moim zdaniem, żeby śpiewać, a szczególnie śpiewać w chórze, trzeba mieć słuch muzyczny. Z nim się rodzimy albo nie - albo go mamy, albo nie. Jeśli ktoś nie ma słuchu, nie będzie śpiewał czysto, bo głos jest naszym naturalnym instrumentem, który musi odwzorować dźwięki. Oczywiście gra na instrumencie jest czymś innym, bo wtedy to instrument odtwarza dźwięki. W śpiewaniu to my sami jesteśmy tym instrumentem. Kiedy trzy lata temu przystałam na propozycję dyrektor MGCK Doroty Miś-Hanys, nie robiłam przesłuchań i nie sprawdzałam każdego po kolei. Zobaczyłam radość w ich oczach, szczęście z powodu tego, że mogą śpiewać razem. To było i zawsze jest najważniejsze, choć mogę dziś powiedzieć, że nie ma w chórze osoby, która by się nie nadawała.
Chór to kilkanaście różnych osobowości, połączonych wspólną pasją. Okiełznanie takiej grupy może być nie lada wyzwaniem, ale dr Gruszczyńska radzi sobie z tym świetnie.
- Nieraz im mówię, oczywiście w żartach, że są bardziej niegrzeczni niż moi studenci albo dzieci, które uczę w szkole muzycznej - opowiada z uśmiechem. - Lubią rozmawiać, lubią się śmiać, ale ja sama też jestem gadułą. Czasami więc jest głośniej niż na uczelni. Ta atmosfera jest jednak cudowna. Tworzymy coś na kształt rodziny, a nawet więcej - bo przyjaźń bywa silniejsza niż więzi rodzinne. To, co nas łączy, to miłość do muzyki. I choć wymagania rosną - bo tak jak wspomniano śpiewamy w dwugłosie, uczymy się czytać nuty i podejmujemy coraz trudniejsze projekty - to wszyscy podchodzą do tego z odpowiednim nastawieniem i ogromnym zaangażowaniem.
W "Viva la musica" zdecydowaną większość stanowią kobiety. Do chóru należy bowiem tylko czterech panów. Z czego wynika większe zainteresowanie płci żeńskiej?
- To widać nie tylko tutaj, ale też na uczelniach muzycznych. Na moim roku na dziesięć miejsc dziewięć zajmowały kobiety, a tylko jedno mężczyzna. Taka jest statystyka - podkreśla dr Gruszczyńska. - Dlatego w chórach zwykle jest deficyt męskich głosów. Sopranów jest mnóstwo, a tenorów czy basów - jak na lekarstwo. Każdy mężczyzna w naszym zespole jest więc rodzynkiem, którego bardzo cenimy i wręcz dopieszczamy, by został z nami jak najdłużej. Po każdym koncercie zachęcamy panów, by do nas dołączali. Tak właśnie było po naszym ostatnim oratorium pasyjnym. Podszedł do mnie jeden z widzów, Rysiu, i zapytał wprost czy może do nas dołączyć. To było bardzo wzruszające. Okazało się, że jest po szkole muzycznej, śpiewał w zespołach, a dziś wzbogaca nasz chór pięknym barytonem.
Jednym z wyzwań, o którym mówią członkowie chóru, było rozpoczęcie pracy w dwugłosie. - To już wyższy poziom - podkreśla liderka chóru. - Pierwszy głos prowadzi główną, dobrze znaną melodię. Drugi głos jest znacznie trudniejszy, bo towarzyszy melodii, ale nie powtarza jej. Wymaga większej koncentracji i umiejętności. Dodatkowym utrudnieniem jest fakt, że chór pracuje bez dyrygenta, który pokazywałby wejścia i końcowe frazy. Ja akompaniuję na fortepianie, ale nigdy nie zajmowałam się dyrygenturą. Dlatego ogromne brawa należą się chórowi, że mimo tego potrafi śpiewać równo, precyzyjnie i w dwóch głosach. To amatorski zespół, ale prezentuje poziom godny chóru zawodowego. Jestem z nich bardzo dumna.
Aktywizacja i integracja
O współpracę z chórem pytamy także dyrektor Miejsko-Gminnego Centrum Kultury Dorotę Miś-Hanys.
- Nasze relacje układają się znakomicie - mówi. - Jako Centrum Kultury od lat wspieramy rozwój lokalnych pasji i talentów, realizując w ten sposób swój statutowy cel. Chór "Viva la musica", prowadzony przez wybitną sopranistkę dr Monikę Gruszczyńską ma możliwość doskonalenia swoich umiejętności wokalnych. Instruktorka dba nie tylko o naukę śpiewania z nut, ale także o poprawną dykcję i technikę wokalną. Dzięki swoim licznym kontaktom otwiera przed chórem drzwi do udziału w projektach, realizowanych wraz z innymi chórami z Dolnego Śląska, a także podczas dużych wydarzeń muzycznych. Przykładem takiego przedsięwzięcia było wykonanie Oratorium Pasyjnego, w którym chór "Viva la musica" zaśpiewał wspólnie z chórami z Bolesławca, Krotoszyna i Wołowa, przy akompaniamencie orkiestry na żywo. To wyjątkowe wydarzenie pokazało, jak wielkie możliwości otwierają się przed naszym chórem. Dla nas także forma aktywizacji seniorów. Członkowie zespołu spędzają wspólnie czas w gronie osób, które łączy miłość do muzyki. Ćwiczenia, spotkania i wyjazdy koncertowe sprzyjają integracji, budują więzi i dają radość ze wspólnego tworzenia. Śpiewanie w chórze to nie tylko praca nad głosem, ale także źródło dobrej zabawy, satysfakcji i możliwości spotkania się z ludźmi o podobnych zainteresowaniach. Dlatego tak bardzo cenimy współpracę z "Viva la musica" i z dumą obserwujemy, jak chór rozwija się, koncertuje i zdobywa uznanie. Z serca gratuluję pięknego dorobku artystycznego oraz dziękuję za wkład w życie kulturalne naszej społeczności. Życzę wszystkim chórzystom nieustającej pasji, satysfakcji ze wspólnego muzykowania oraz wielu wzruszających chwil na scenie.
***
10 października w sali kameralnej MGCK odbył się jubileuszowy koncert chóru.
W relacji Centrum Kultury czytamy: Nasz cudowny chór "Viva la musica" świętował 10-lecie istnienia. Były życzenia od burmistrza Piotra Stajszczyka, piękne kwiaty, dyplomy, tort i wiele pięknych słów. I najważniejsze - koncert dla licznie zgromadzonej publiczności. Zarówno polskie jak i międzynarodowe przeboje wykonane były wspaniale! Owacje na stojąco absolutnie zasłużone. Naszym artystom życzymy wielu lat w szczęściu i realizacji marzeń. Monice Gruszczyńskiej dziękujemy za ogrom pracy związanej z prowadzeniem zespołu. Miło obserwować jak zespół się rozwija. Cieszmy się życiem, cieszmy się muzyką. Viva la musica!







Napisz komentarz
Komentarze