Od strony ulicy 3 Maja w maju 1980 roku, na wzór dużych miast, w których zaczęto stawiać rzeźby znanych twórców - a te rzeźby były kontrowersyjne, budziły różne odczucia mieszkańców, jednym się podobały inni mocno krytykowali - w Oławie postawiono rzeźbę, która miała być fontanną (nigdzie nie znalazłem oficjalnej nazwy tej rzeźby). Początkowo nie było zachwytu i ze względu na nietypowe kształty mieszkańcy szybko wymyślili nazwę "Mózg Naczelnika" - wtedy naczelnik miasta był odpowiednikiem dzisiejszego burmistrza. W latach 1973-1990 funkcję naczelnika pełnił Michał Wąsiewicz. Autorem rzeźby zaś był Tadeusz Teller, który faktycznie tworzył w duchu epoki. Pozostawił po sobie kilka rzeźb we wrocławskich parkach, takich jak "Jagusia" - postać kobieca przetworzona w stylu kubistycznym. W czasach PRL-u był to synonim nowoczesności, również u szerszego kręgu odbiorców.

Tu muszę opisać dwie historie na temat oławskiej fontanny:
* Pierwsza wersja mówi, że fontannę najpierw zaprojektowano, wybudowano, a gdy puszczono wodę, to dopiero ktoś podniósł głowę i zobaczył, że bezpośrednio nad fontanną była linia energetyczna, której w żaden sposób nie można było przesunąć, bo groziło to poważnym niebezpieczeństwem.
* Druga wersja mówi, że pompy ciśnieniowe były źle zaprojektowane i woda zamiast tryskać do góry ściekała po nietypowej konstrukcji - proszę pamiętać, że były to lata osiemdziesiąte, był kryzys, na wszystko brakowało pieniędzy, więc pozostawiono tę fontannę nic nie robiąc. Już wtedy od czasu do czasu pękały jej elementy fontanny, które były naprawiane.
Niestety, nie udało mi się ustalić, jak długo ta fontanna była fontanną - jedni twierdzą że kilka dni, inni, że kilka lat.

Największą frajdę miały dzieci, które wykorzystały duży zbiornik wody do kąpieli. W krótkim czasie wodę spuszczono, nieckę zasypano i posadzono kwiaty. Władze miasta z fontanny zrobiły kwietnik. Jednego roku był lepiej zadbany, w inne gorzej, w końcu fontanna obrosła kolczastymi krzakami.
Co ciekawe, w 2009 "Gazeta Powiatowa" ogłosiła konkurs wśród czytelników na powiatowy symbol PRL, w którym zwyciężył "Mózg Naczelnika".

W następnych latach rzeźba nadal nie była niepokojona przez ludzi i spokojnie zarastała dzikimi krzewami, które miały kolce. Może właśnie dlatego rzeźba w niezłym stanie przetrwała do dziś i będzie elementem "Skweru Adama Wójcika".







Napisz komentarz
Komentarze