Radny Bartosz Gawlas chciał natomiast wiedzieć, jakie działania podjął burmistrz, by podwyżki podatków uniknąć. - Czy dokonał pan np. weryfikacji stanowisk, czy na pewno jest panu potrzebnych dwóch wiceburmistrzów, ewentualne jakie inne działania pan podjął, by te wydatki zmniejszyć bądź pozyskać dofinansowanie zewnętrzne.
Nie o to, aby nie podwyższać podatku w ogóle, ale może nieco obniżyć zaproponowane stawki w imieniu przedsiębiorców apelował radny Paweł Gwiazdowicz z PIS, którzy też jest przedsiębiorcą: - Panie burmistrzu, z przyjemnością słuchałem pana wypowiedzi, ale w imieniu przedsiębiorców chcę powiedzieć, że obroty im spadają, utargi są coraz mniejsze, więc bardzo proszę, czy mógłby pan troszeczkę urwać te proponowane stawki? Byłbym w imieniu przedsiębiorców bardzo zadowolony.
Burmistrz nie zgodził się na obniżenie zaproponowanych podwyżek. Przypomniał natomiast, że przedsiębiorcy, którzy mają trudną sytuację, mogą skorzystać z różnego rodzaju ulg. Potwierdził wyniki kontroli RIO, że dwóch przedsiębiorców nie złożyło deklaracji podatkowej, ale - jak dodał - na 12 tys. podatników to ułamek promila. Dodał, że owszem, 71 przedsiębiorców otrzymało wezwania do złożenia deklaracji, bo chociaż mieli obowiązek ją złożyć, to tego nie zrobili, więc urząd im o tym przypomniał i robi tak w sytuacjach, gdy ma akt notarialny. Przy innego rodzaju zobowiązaniach podatkowych to bardziej skomplikowane. Dodał, że co roku w urzędzie odbywają się kontrole podatkowe i ich wyniki są różne. Raz na korzyść, innym razem na niekorzyść przedsiębiorcy, ale w sumie miasto jest "ciut" do przodu. Co do racjonalizacji wydatków, o którą pytał radny Gawlas, burmistrz przypomniał m.in. o wspomnianych już ZIT-ach. Dodał, że racjonalizacja wydatków odbywa się co miesiąc, czego dowodzą wprowadzane zmiany w budżecie. Co do potrzeby dwóch wiceburmistrzów, to wszystkie miasta wielkości Oławy mają dwóch wiceburmistrzów, ale także mniejsze, jak np. Jelcz-Laskowice, bo pracy jest bardzo dużo.
W obronie podwyżki podatków od nieruchomości stanął natomiast radny Piotr Regiec z PIS, bo - jak stwierdził - wnioski składane do budżetu trzeba z czegoś sfinansować. - I o ile kiedyś można było liczyć na środki zewnętrzne, to teraz to kiepsko wygląda, bo słynne KPO pojawiło się tylko raz i to tylko jako kontynuacja wcześniej rozpoczętego zadania - powiedział. - Czyli tych pieniędzy póki co nie ma. Znaczy są, bo wszyscy słyszeliśmy o jachtach, solariach, klubach dla swingersów itd., na to pieniądze z KPO są, ale dla samorządów nie ma. To jest bardzo fajne, ale chyba nie do końca dobre dla samorządów. Tak na marginesie - to nie tylko branża HoReCa, ale przy okazji kultura, tam były już w ogóle wesołe rzeczy, jak poszerzanie kompetencji zawodowych w kierunku koordynacji i choreografii scen intymnych w teatrze i w filmie oraz dzielenie się nabytą wiedzą z polskimi aktorami albo inwestowanie w rozwój zawodowy i osobisty w celu przygotowania do studiów za granicą. No, każdy by chciał dostać pieniądze na rozwój osobisty. Ja jednak wolałbym, aby te pieniądze trafiły do budżetu gminy i by z tych pieniędzy można było zrobić coś dla mieszkańców. Niestety tak się nie dzieje. Ta duża pula pieniędzy idzie na inne cele. Gdybyśmy jednak nie podnieśli podatków do wartości maksymalnej to, z tego co pamiętam, zostalibyśmy dodatkowo ukarani poprzez ograniczenie subwencji. Warto czy nie? Każdy sam musi sobie odpowiedzieć.
Obojętny wobec tej wypowiedzi nie pozostał radny Krzysztof Rydzoń z KO. - Bardzo ciekawe, że przywołuje pan wątki ogólnopolskie, a nie dopuszcza wątku z naszego podwórka, dotyczącego w mojej ocenie skandalicznej sytuacji nienaliczania podatków od nieruchomości od kilku lat - ripostował. - Nie wierzę, że nie czytał pan w lokalnej gazecie artykułu, gdzie była rozmowa z jednym z przedsiębiorców o tym, co dla niego oznacza zapłata naliczonego wstecz podatku. Rozumiem, że z pustego i Salomon nie naleje, natomiast postarałbym się uregulować kwestie zaległości, niedociągnięć i skupił się na tym, gdzie tak naprawdę miasto może zyskać jakieś środki, niż skazywać dzisiaj mieszkańców, a głównie przedsiębiorców, bo dla nich podwyżka podatków będzie najbardziej dotkliwa.
Radni opozycji jeszcze kilka razy dopytywali, do ilu dokładnie przedsiębiorców wysłano wezwania do zapłaty zaległego podatku od nieruchomości, ale burmistrz powiedział, że nie pamięta i poprosił radną Ziółkowską, by zwróciła się do niego z tym pytaniem na piśmie.
W dalszej dyskusji pojawił się też watek opłat za użytkowanie wieczyste, a także umarzania i rozkładaniu podatku od nieruchomości spółkom miejskim.
Radny Zieliński zwrócił uwagę, że miasto odracza ZWIK-owi spłatę podatku, jednocześnie prezes tej spółki miejskiej zarabia 560 tys. zł - wyliczał.
- To, że on tyle zarabia, to nie jego wina - kontynuował radny zwracając się do burmistrza. - Pan tak ustalił zasady wynagradzania, że tyle może zarobić. Więc pan z jednej strony mówi ZIK-owi nie płaćcie podatku od nieruchomości, ponieważ was nie stać, z drugiej strony, panie prezesie, niech pan dostaje 560 tys., ponieważ nas stać. Później przychodzi pan tutaj i mówi, że potrzebuje miliona złotych, bo miasto się musi rozwijać.
Kolejną niespójnością zdaniem radnego jest to, że ten sam UM (ale inny wydział) zawiera umowy najmu na lokale usługowe i nie wie, że takie umowy zostały zawarte, pomimo tego, że wpływają opłaty czynszowe. - Gdzie tu logika? No chyba, że opłat czynszowych nikt nie ponosi, bo ktoś kogoś znowu nie poinformował? - wtrącił radny. - Konkludując - podniesienie tego podatku jest niekonieczne. Wystarczy tylko funkcjonować w sposób racjonalny.
*
Za podniesieniem podatku głosowało 5 radnych BBS i 5 radnych PiS. Od głosu wstrzymało się 3 - Piotr Soroczyński i Piotr Łuciw z KO oraz Joanna Kruk-Gręziak z Lewicy. Przeciwko byli radni WdO - Albert Zieliński i Bartosz Gawlas, a także Magdalena Ziółkowska, Krzysztof Rydzoń i Grzegorz Mierzwiak z KO.
Dwie radne były nieobecne - Karolina Kaczor-Hanuszewicz i Agnieszka Mikołajek, a radnego Piotra Regieca nie było na sali obrad podczas głosowania.







Napisz komentarz
Komentarze