O ciekawej historii tego obiektu opowiada sąsiad z naprzeciwka. - Kilka razy były tu małe pożary - mówi Zbigniew Bazan. - Od dawna mieli go sprzedać, ale cena odstraszała potencjalnych kupców. Szkoda tego budynku, strasznie niszczał przez kilka lat. Ostatni mieszkańcy byli ubodzy i nic nie remontowali, a ludzie z wioski wozili tam swoje śmieci. Zrobili sobie z tego miejsca darmowe wysypisko. Potem wyrosły krzaki i nie było tak widać tych hałd śmieci. - Przyjechałam tutaj w 1945 roku - opowiada mama Zbigniewa Bazana. - Pamiętam, że wtedy mieszkały tutaj cztery niemieckie zakonnice. Pewnego dnia mój młodszy brat rozbił sobie głowę, spadło na niego wieko ze studni. Miałam wtedy 6 lat i sama nic nie mogłam zrobić. Wzięłam go na ręce i poszłam do zakonnic. One mu natychmiast zrobiły opatrunki. Ludzie do nich przychodzili, bo im pomagały. Nawet dawały zastrzyki i udzielały się w lokalnej społeczności. Kilka lat tutaj mieszkały. Potem wyjechały razem z ostatnimi Niemcami. Później powstało tu przedszkole, a potem szkoła. Mieszkały tam przedszkolanki i nauczycielka. Przez chwilę budynek stał pusty. Z czasem urządzono tam bibliotekę, a następnie klub z muzyką. Potem z powrotem była szkoła, a później pomieszkiwał tam elektryk. Dopiero wtedy wprowadziły się dwie rodziny. Jedna z nich bardzo długo tutaj mieszkała. Od ich wyprowadzki budynek stoi pusty, aż do tej pory.
Czytaj więcej: http://eprasa.pl/news/gazeta-powiatowa-wiadomo%C5%9Bci-o%C5%82awskie/2016-09-01
Tekst i fot.: Anna Karpińska
Napisz komentarz
Komentarze