Jeden z mieszkańców usłyszał ten krzyk, zareagował i zadzwonił na policję. Na klatce schodowej spotkał mężczyznę, który już zaczął rozmawiać z tą mieszkanką. - Okazało się, że to policjant w cywilu - mówi świadek. - Pokazał mi legitymację. Widać było, że był dobrze przeszkolony, bo w umiejętny sposób rozmawiał z tą kobietą. W taki sposób prowadził rozmowę, żeby nie przyszło jej na myśl skoczyć. W międzyczasie na miejsce przyjechał radiowóz, ale jak mówią świadkowie, policjanci nie mogli dostać się do mieszkania, ponieważ drzwi były zamknięte od zewnątrz, a kobieta nie miała klucza. Podobno, gdy siedziała na parapecie mówiła do sąsiadki, że mąż poszedł na zakupy, zamknął ją w domu, a ona też chciała wyjść do sklepu. - Chciała "zastrajkować" i wyjść przez okno z pierwszego piętra - mówi świadek. - To starsza, drobna kobieta. Gdyby skoczyła, na pewno skończyłoby się to tragicznie. Do akcji wezwano strażaków, którzy po drabinie weszli do mieszkania. W tym czasie jeden z mieszkańców pojechał radiowozem wspólnie z policjantką, aby znaleźć męża kobiety. Szybko udało się to zrobić. Kiedy mężczyzna otworzył drzwi, do środka weszli również pracownicy pogotowia ratunkowego. - Po około pół godzinie rozmowy i badania, lekarze zdecydowali się kobietę zabrać do szpitala - mówi świadek
.
(AH)
Napisz komentarz
Komentarze